O sukcesie słów kilka

Gdy czwarta fala pandemii mocno doświadcza Europę, Hiszpania i Portugalia wydają się „zieloną wyspą”. Choć statystyki infekcji ostatnio rosną także tutaj, skala ciężkich przypadków i zgonów jest na niższym poziomie niż gdzie indziej.
z Barcelony

27.12.2021

Czyta się kilka minut

Kolejki do przyjęcia trzeciej dawki szczepionki. Barcelona, 15 grudnia 2021 r. / PACO FREIRE / ZUMA PRESS / FORUM
Kolejki do przyjęcia trzeciej dawki szczepionki. Barcelona, 15 grudnia 2021 r. / PACO FREIRE / ZUMA PRESS / FORUM

Spotykamy się, żeby porozmawiać o tym, co poszło dobrze. O sukcesie: w grudniu 2021 r. około 80 proc. Hiszpanów przyjęło już dwie dawki szczepienia przeciwko koronawirusowi, a ponad 20 proc. dawkę przypominającą. W Europie lepiej radzi sobie pod tym względem tylko Portugalia, gdzie dwie dawki przyjęło 88 proc. całej populacji. Hiszpanie mają być z czego dumni. Moi rozmówcy też są – akcja szczepień się udała, nie ma wątpliwości.

Mamy rozmawiać o sukcesie, ale jakoś nie od razu nam to wychodzi. Nasze myśli wracają do początku.

Wszyscy bacznie obserwowaliśmy pierwszą falę pandemii w Hiszpanii, każdy z nas na swój sposób. Ja z pewnego dystansu, bo z pozycji dziennikarki i emigrantki.

Epidemiolog Joan Guix nie mógł być bliżej biegu wydarzeń: gdy w Hiszpanię uderzyła pierwsza fala, sprawował funkcję sekretarza generalnego ministerstwa zdrowia w Katalonii.

Angel Martínez-Hernáez, profesor i dyrektor Centrum Badawczego Antropologii Medycyny przy Uniwersytecie w Tarragonie, przeżył ją jako zafascynowany sytuacją antropolog i jednocześnie członek zdezorientowanego społeczeństwa – jako ktoś, kto martwi się o bliskich, a po powrocie ze sklepu ze strachu przed wirusem po kolei pucuje każdą mandarynkę.

I w końcu Francisco Ortega – filozof i antropolog, który wszystko widział z dużo większej odległości: w trakcie pierwszej fali przebywał w Brazylii. Wtedy, w marcu 2020 r., wirus jeszcze nie zaczął tam siać zniszczenia.

Ortega: – Z perspektywy Brazylii patrzyliśmy na to, co się dzieje w Hiszpanii, i słyszeliśmy od innych: „Czekajcie, do was też przyjdzie”. Więc czekaliśmy. Czekaliśmy, jak się czeka na nadejście tsunami.

O tragicznym początku

13 marca 2020 r. premier Pedro Sánchez ogłasza w Hiszpanii stan wyjątkowy. Zaczyna się to, co i w Polsce znamy już dzisiaj aż za dobrze. Czas długiego lockdownu, zakupów w jednorazowych rękawiczkach, spotkań na Zoomie – to z jednej, tej prozaicznej strony. Z drugiej był strach, bo Hiszpania okazała się jednym z pierwszych krajów, w których pandemia rozwinęła się w błyskawicznym tempie.

– Tamtego 1 marca mieliśmy czternaście przypadków zakażenia, w ostatnim dniu miesiąca już 20 tysięcy – Joan Guix, jak zresztą wszyscy, nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. – Wcześniej dostaliśmy zawiadomienie o 27 zarażonych w Chinach, ale tego typu wiadomości przychodziły nawet dwa razy w miesiącu. Zwykle niebezpieczeństwo w ogóle do nas nie docierało albo w bardzo małym zakresie.

Guix wymienia jednym tchem: – Nie mieliśmy środków, zasobów, nie mieliśmy pojęcia, co się wydarzy. Ludzie nam umierali, padali jeden po drugim, nie dało się nic zrobić. Zmęczenie, bezsilność, znów strach. Strach przed zarażeniem się, przed zarażeniem rodzin. Wielu pracowników w ogóle nie wracało do domów.

– Patrząc na to z Brazylii, myślałem tylko, jak jeszcze dużo gorzej może się podziać w innych krajach – dodaje Francisco Ortega. – Hiszpania mogła przynajmniej liczyć na rząd, który ufa nauce i wierzy w istnienie koronawirusa.

Angel Martínez-Hernáez dodaje jeszcze, co można było zaobserwować wśród ludzi: niepewność, ale też nadzieję pokładaną w nauce. Że szczepionka będzie, i że pojawi się szybko.

To zostaje w pamięci

Doświadczenie, o którym opowiadają, to w chwili pisania tego tekstu coś tak uniwersalnego, tak już w pewnym sensie oswojonego, że może nie robić na czytelnikach wrażenia. Przyzwyczailiśmy się na tyle do ostrzeżeń, ograniczeń, a nawet do informacji o kolejnych zgonach, że stały się dla wielu z nas niemal przezroczyste, zwyczajne.

No to przypomnijmy sobie, chociaż na chwilę, marzec 2020 r. Przypomnijmy sobie Hiszpanię, której walka z pandemią była w nagłówkach mediów całego świata. Gdy Hiszpanie budzili się rano, aby słuchać wiadomości o przepełnionych kostnicach i o domach opieki, w których umierało nawet po kilkadziesiąt osób.

Taka trauma zostaje w pamięci. Kiedy dzielę się z moimi rozmówcami wynikami badań Eurobarometru z czerwca 2021 r., według którego aż 81 proc. Hiszpanów – to wynik najwyższy w Europie i dużo wyższy niż w Polsce (41 proc.) – za ważny powód dla przyjęcia szczepionki uznaje „ochronę swojej rodziny i innych przed zakażeniem wirusem”, właśnie te trudne wspomnienia z pierwszej fali wydają im się w tym kontekście istotne.

– Musimy pamiętać, że wtedy ogromna liczba zgonów dotyczyła osób starszych, a to generuje społeczną odpowiedź. Było jasne, że trzeba ich chronić – mówi Martínez-Hernáez. – W Hiszpanii mamy mocno rozwinięte familismo – profesor przywołuje pojęcie, które można przełożyć w uproszczeniu jako przekonanie o wartości rodziny. – Chcemy o siebie dbać. I liczymy się z tym, co nasza rodzina robi. Presja społeczna też tu dobrze zadziałała, głupio było się nie zaszczepić – dodaje.

Z dawnego lęku przed szczepionką, który Hiszpanie odczuwali we wrześniu 2020 r. (aż 40 proc. deklarowało wtedy, że nie chce jej przyjąć od razu), w czerwcu 2021 r. nie zostało prawie nic: wówczas 78 proc. społeczeństwa albo już było zaszczepionych, albo chciało to zrobić jak najszybciej.

Złość w podziękowaniu

Teresa Forcades, 55-letnia katalońska zakonnica i lekarka, w 2009 r. stanowczo opowiadała się przeciw obowiązkowemu szczepieniu na grypę A/H1N1, czyli tzw. świńską grypę. W swoim nagraniu, które opublikowała wtedy w internecie, powoływała się na własne doświadczenie medyczne i krytykowała zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia. Film obejrzało ponad milion osób, zanim platforma Vimeo zdecydowała się go usunąć.

W sieci do tej pory można znaleźć inne wystąpienie zakonnicy: wykład sprzed ośmiu lat, w którym – jak podsumowuje jeden z komentujących – „w ciągu kilku minut ujawnia prawdę o WHO, Billu Gatesie i szczepionkach”.

W 2021 r. Forcades ponownie zostaje zauważona przez media, tym razem z racji krytyki szczepień przeciw koronawirusowi. Zostaje dostrzeżona nawet przez „New York Timesa”, który opisuje ją jako „najbardziej prowokacyjną katolicką zakonnicę, niezgadzającą się z rządami krajów, ekspertami medycyny, a nawet z papieżem Franciszkiem, który popiera szczepionki przeciwko koronawirusowi”.

Forcades jest chyba jedną z najstarszych gwiazd na europejskim firmamencie ruchów antyszczepionkowych, ale nie jedyną popularną w Hiszpanii. W ostatnim roku szczególnie zwrócił na siebie uwagę Miguel Bosé, znany muzyk i aktor, bynajmniej nieironicznie przekonujący swoich fanów o ryzyku masowego wszczepiania mikroczipów.

– Czy mamy u nas antivacunas, anty- szczepionkowców? – Dani, pielęgniarz ze szpitala w Madrycie, uśmiecha się. – Jasne, większość na naszym oddziale to niezaszczepieni.

Z Danim rozmawiałam po raz pierwszy na początku pandemii. Wtedy był pełen entuzjazmu, mimo ogromnego wysiłku, który wkładał w pracę, i codziennego zmęczenia. Śpiewał piosenki pacjentom, którzy tygodniami nie widzieli się z bliskimi. Podnosił na duchu kolegów.

Teraz tego entuzjazmu jakby nie ma, zniknął. Dani przyznaje, że antivacunas dokładają mu problemów do i tak trudnej pracy. – Cały dzień harujesz, żeby ulżyć komuś, kto sam nie zadbał o swoje zdrowie. A w podziękowaniu dostajesz złość i przekonywanie, że i tak się nie zaszczepi.

Zdarzają się jednak i inne przypadki: jak matka z córką, które leżały z covidem na dwóch różnych piętrach. – Co przychodziłem do matki, to nadawała na córkę. Że nigdy już jej nie posłucha, że jeszcze zobaczy. Matka miała około osiemdziesiątki, a córka pokończyła jakieś kursy z medycyny alternatywnej i zabroniła jej się szczepić.

Grupa niejednolita

Także na ulicach widać antivacunas.

Na ich ostatnią manifestację w Barcelonie przyszło 3 tysiące osób. Niektóre ostro odnosiły się do pracowników mijanych lokali, którzy przy wejściu sprawdzali gościom pasaporte covid, certyfikat szczepienia, bez którego od początku grudnia 2021 r. nie można wejść do barów, restauracji czy siłowni.

– Jeden z moich studentów napisał na ten temat pracę magisterską, o ludziach protestujących w Hiszpanii przeciw szczepieniom – przypomina sobie Martínez-Hernáez. – Co wydaje mi się w tym temacie ciekawe, to fakt, iż jest to bardzo niejednorodna grupa. Jedyne, co ich łączy, to że często są to ludzie zrozpaczeni. Choćby kelner czy ochroniarz, który stracił pracę.

Niejednolitość grupy osób, które w Hiszpanii do tej pory się nie zaszczepiły (co niekoniecznie oznacza, że muszą być gorliwymi przeciwnikami szczepień), pokazują dane opublikowane w listopadzie 2021 r. przez ośrodek badawczy CIS: to osoby mieszkające w miastach i na wsiach, kobiety i mężczyźni, z różnym wykształceniem. Więcej jest ich jednak wśród osób o poglądach konserwatywnych, ale też młodych lub pochodzących ze społeczności imigrantów.

Wyniki wskazują też, że osobę nieza- szczepioną można częściej znaleźć wśród osób głosujących na VOX, partię skrajnej prawicy, której politycy zajęli niejednoznaczne stanowisko wobec szczepień, powołując się na wolność wyboru jednostki.

Konsensus wokół szczepień

– Coś nowego wydarzyło się w tej pandemii, to znaczy temat stał się polityczny – przyznaje Ortega, antropolog. – Dotąd, gdy stawaliśmy przed tego typu kryzysami, oznaczały one jakieś przynajmniej tymczasowe narodowe zjednoczenie. Jak w Ameryce po zamachu na World Trade Center. Nawet Demokraci dali wtedy spokój Bushowi, wszyscy go wspierali. W pandemii tego nie widzimy, wręcz przeciwnie.

W Hiszpanii sposób zarządzania kryzysem stał się punktem sporu między premierem Pedro Sánchezem a opozycją. Pablo Casado, lider prawicowej Partii Ludowej, wniósł nawet niedawno o powołanie komisji śledczej, która ustaliłaby, czy na początku 2020 r. rząd nie ukrywał rozmiarów pandemii, aby nie odwoływać feministycznej manifestacji 8 marca.

Same szczepienia jednak nigdy nie stały się tematem politycznego sporu. „Zwolennicy Donalda Trumpa się nie szczepią, to kwestia ideologiczna – mówił Juan Ayllón z Universidad de Burgos dla magazynu elDiario.es. – W Hiszpanii doszło do polaryzacji wszystkiego, co było związane z pandemią, ale nie tematu szczepień. Może były dyskusje o szczepionce AstraZeneca, czy tak, czy jednak nie. Albo że któryś z regionów dostał za mało dawek. Ale nie było polaryzacji wokół tematu samego szczepienia”.

Kwestia zaufania

W tym samym artykule w elDiario.es głos zabiera socjolog Josep Lobera: „Teorie antyszczepionkowe dotarły do nas później i w mniejszym natężeniu. W innych krajach zaczęły się pojawiać w latach 70. i 80. XX w. Czasem nawet związane były z pewną intelektualną wizją świata, która negowała wszystko, co naukowe, i szukała alternatywnych dróg. Tutaj dotarły w latach 90. i opieraliśmy się im całkiem dobrze, przynajmniej w przypadku szczepień dla dzieci”.

Pod tym względem Hiszpania jest jednym z europejskich liderów: już w 2018 r. ponad 90 proc. Hiszpanów zgodziło się z trzema następującymi stwierdzeniami: „uważam za ważne przyjmowanie szczepionek przez dzieci”, „uważam, że szczepienia są skuteczne” i „uważam, że szczepienia są bezpieczne”.

– Mamy silną tradycję szczepień – tłumaczy epidemiolog Joan Guix. – Pierwszy kalendarz szczepień wprowadzono w 1975 r., bardzo wcześnie. Powstała pewna norma. Teraz, jeśli chodzi o pierwsze szczepienia dzieci, mówimy o wynikach ponad 95 procent.

Niektórzy twierdzą, że ta data nie jest przypadkowa: promowanie szczepień zbiegło się w czasie z wychodzeniem z ciężkich lat dyktatury Franco, kojarzyło się z rozwojem i nowoczesnością.

– Inne ważne aspekty: pomoc zdrowotna jest wysokiej jakości, bezpłatna i łatwo dostępna – kontynuuje Guix. – A społeczeństwo bardzo ufa pracownikom ochrony zdrowia.

Kryzys uwidacznia braki

Ten ostatni aspekt również wyróżnia Hiszpanię w wynikach Eurobarometru, tym razem z kwietnia 2021 r.: aż 87 proc. potwierdziło, że ufa pracownikom ochrony zdrowia. To najwyższy wynik w Europie. Co ciekawe, Hiszpanie sytuują się na drugim biegunie tabeli wyników, jeśli chodzi o zaufanie do rządu („tak” odpowiedziało jedynie 20 proc.) i partii politycznych (zaledwie 7 proc. na „tak”). To mniej niż europejska średnia.

Guix podsumowuje krótko: – Lekarze są blisko i są godni zaufania. Kiedyś chodziło się po wsparcie do księdza, teraz figurą księdza jest w Hiszpanii lekarz.

– Tym bardziej boli, że ochrona zdrowia jest od lat niedofinansowana – dodaje Martínez-Hernáez. – Wydaje się, że nasz poziom zaufania idzie zupełnie w kontrze do tego, na kogo nasz rząd decyduje się przeznaczać pieniądze.

Służba zdrowia, choć na wysokim poziomie pod względem jakości usług, od lat musi radzić sobie z cięciami budżetowymi – kryzys epidemiczny uwydatnił wszystkie braki.

Sytuacja wygląda krytycznie również z perspektywy pracowników.

– Moje koleżanki, które zostały zatrudnione w Madrycie na samym początku pandemii, do tej pory nie wiedzą, czy w styczniu 2022 r. będą mieć jeszcze robotę – kręci głową Dani. – Warunki pracy są ciężkie, zarobki bardzo niskie, a do tego masz bardzo mały wpływ na to, gdzie i jak będziesz pracować. Jeśli tylko byłaby opcja jakiejś lepszej pracy, już dzisiaj odszedłbym ze szpitala.

Grudniowe kolejki

Grudzień roku 2021 w Hiszpanii mijał pod znakiem zwiększającej się liczby zakażeń. Jednak choć w środę 15 grudnia w 47-milionowym kraju odnotowano niemal tyle nowych infekcji co w Polsce (prawie 21 tys.), to na covid umarło tutaj 55 osób, podczas gdy w Polsce były aż 592 ofiary śmiertelne.

Grudzień 2021 r. w Hiszpanii to także czas kontrowersji związanych z wprowadzeniem pasaporte covid. Obowiązek pokazania certyfikatu szczepienia przed wejściem do miejsc publicznych wydaje się przekonywać tych wcześniej nieprzekonanych. Punkty szczepień, od jakiegoś czasu opustoszałe, znów się zapełniają.

W jednym z nich – dużym centrum szczepień w Barcelonie – dochodzi nawet do ostrego konfliktu z personelem, gdy ten informuje, iż szczepionek nie wystarczy dla wszystkich spośród ok. 2 tys. osób (sic!), które ustawiły się tam w kolejkach.

Zaczęły się też szczepienia dzieci.

O solidarności (w egoizmie)

Wraz z moimi rozmówcami zastanawiamy się, jak jeszcze można wyjaśnić hiszpański sukces. W mediach najczęściej wskazuje się na zaufanie do służby zdrowia, na tradycję szczepień, na traumatyczny początek pandemii, który sprawił, iż trudniej było negować powagę sytuacji. Każdy z tych elementów, o których również i my mówiliśmy, mógł mieć jakiś wpływ.

Na koniec przedstawiam jeszcze jedną informację z Eurobarometru: 81 proc. Hiszpanów za bardzo ważny powód dla przyjęcia szczepionki uznaje przyczynienie się do zakończenia pandemii (to znów najwyższy wynik w Europie).

– Czyli taka solidarność? Ciekawe… – zastanawia się Francisco Ortega. – Bo tu chodzi o pomoc anonimową, nie o pomoc kuzynowi czy siostrze. To się wiąże z anonimowością…

– Ale nie zapominajmy, że to solidarność, która ostatecznie ma też pomóc nam samym – dodaje Joan Guix. – Powiedziałbym, że to taka solidarność w egoizmie.

– Poza tym to solidarność wyłącznie wobec mojego kolegi Hiszpana – Ortega przypomina, że nie widać specjalnego wysiłku ze strony Europ y we wsparciu szczepień w krajach afrykańskich. Ani presji społecznej w tej kwestii ze strony obywateli (w Hiszpanii, która poprzez Morze Śródziemne sąsiaduje z Afryką Północną, to istotny aspekt).

– Ale nawet z punktu widzenia egoizmu jest to najrozsądniejsze, co moglibyśmy zrobić. Inaczej czekają nas kolejne warianty wirusa – dodaje Ortega.

– I kolejne pandemie – kończy Guix. – Na które, mimo całego tego doświadczenia, najpewniej nie będziemy przygotowani. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 1-2/2022