O sukcesie inaczej

Wypada dziś zestrzelić myśli w jedno ognisko, by zastanowić się życzliwie nad nieudacznictwem, a zwłaszcza nad owego tutejszym umiłowaniem.

28.11.2017

Czyta się kilka minut

Będą to myśli szalenie niepopularne, bo optymistyczne. Niestety, wśród licznych oczekiwań publiczności dominuje i takie, że bez popularności i bez pesymizmu życie nie ma sensu. Otóż nie możemy dać się zagonić do tej zagrody i tamże wyprzęgać, zwłaszcza na oczach młodzieży.

Warto na wstępie rzucić kilka uwag zarówno o charakterze tak oczywistym, jak i nieoczywistym. Oto nieudacznictwo w świecie uchodzi za ułomność. Są kraje, w których opracowano programy ratujące przed nieudacznictwem, zakłada się bowiem, że owo jest zaraźliwe, szkodliwe społecznie i politycznie. Bywają kraje mniej wrażliwe i litościwe, działają tam dość pomysłowe mechanizmy strząsania z ciała państwowego nieudaczników jako tych brązowych liści. Są takoż kraje, które spleśniałej zbywszy się kory, pokazują tylko to, co mają najświeższego, nieudacznicy zaś są tam kompostowani bądź – za przeproszeniem – ściółkowani. Naturalnie – z naszej arcy- humanistycznej natury wynika pragnienie węszenia za środkiem złotym, to znaczy by i ogół był szczęśliwy, i by nieudacznik nadmiernie nie cierpiał, by sobie nieszkodliwie obiema lewymi rączkami wykuwał los, najlepiej własny. Niestety obserwujemy z niejakim pomieszaniem pewne – nazwijmy to umownie – wynoszenie nieudacznictwa do rangi zalety. Nic – zważmy – nie budzi tu odruchowego współczucia tak rozdzierającego jak nieudacznictwo właśnie, a zwłaszcza – bo to nas interesuje – dotyczy to głównie władzy. Im władzy w kraju naszym lepiej idzie, tym to „lepiej” jest przyjmowane niechętniej, a słowo „sukces” w ustach polityka jest właściwie samopocałunkiem śmierci. Sukces budzi u mas obrzydzenie i spekulacje, uważa się, że polityk z sukcesem albo kłamie, albo kradnie, albo jedno i drugie. Człowiek bez sukcesu i nieudolny świadczy swym żywotem o nieskalanej uczciwości i dobrych chęciach.

Takie podejście i takie założenie, jeśli idzie o fundament mechanizmów polskiej polityki, uwalnia natychmiast nasz wykwintny umysł od plątania się w schematach, od powtarzania zdań cudzych, a wreszcie od nudy. Słowem, daje nam radość i optymistyczne perspektywy. Weźmy zatem na tapetę – tak solidnie uzbrojeni – rządy Gospodarza, który, nawiasem mówiąc, jest bodaj na kupnie kota, co należy przyjąć z życzliwością, choć oczywiście wolelibyśmy, by zajmował się tym absorbującym projektem poza godzinami pracy, to znaczy nie za nasze pieniądze. Z drugiej strony oczywiście uważamy, że lepiej, gdy Gospodarz ogląda sobie obrazki kotowatych podczas obrad parlamentu, niż formuje prawo bądź próbuje publicznie wypowiadać samogłoski nosowe. Niewątpliwie, a jest to oczywiście teza doświadczalna, przeglądanie „Atlasu kotów” ma Gospodarza skutecznie zabezpieczyć przed ryzykiem kupienia psa. Tak to – popatrzmy – zupełnie niechcący, dzięki przypadkowi, wstrzeliliśmy się w zagadnienie nas uwierające, czyli w nieudacznictwo polityczne na terenie tak drogiej naszym sercom zlewni.

Oto więc wypada na koniec rzec, że wbrew panującym w kraju opiniom uważamy wspomnianego polityka za klasyczny przykład nieudacznictwa, które stało się atutem i przyniosło mu oszałamiający sukces. Nie wierzymy w zeznania jego zwolenników, że w istocie za rządów Gospodarza jest lepiej. Twierdzimy, że ogół nań głosujący kieruje się inną nieco logiką, uważa, że jest gorzej, i to się mu szalenie podoba. Przyznać trzeba, że jest to ciekawe, a z punktu widzenia zgniłego Zachodu dziwne, ale pamiętajmy, że tutejsza zachodniość jest przykrywką na wrzącym bulionie wschodniości. Dlatego – weźmy dla przykładu – zakaz nocnego handlu alkoholem należy interpretować nie jako próbę naprawiania państwa, lecz raczej ułatwienie w zakładaniu melin działających w niedzielę.©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 49/2017