O Platonie

Cała filozofia europejska to są przypisy do Platona, powiadał anglo-amerykański filozof Whitehead, sam mający reputację platonika. W rzeczy samej, gdy rozważamy jakąś ważną kwestię w metafizyce, w teorii poznania i wiedzy, w sprawach moralności lub teorii etycznej, często także w ogólnych sprawach polityki, a również w dialektyce (czyli w sztuce uczonej konwersacji), w retoryce i zwracamy uwagę na historyczne losy naszych pytań, prawie niechybnie do Platona dojdziemy.

22.02.2004

Czyta się kilka minut

 /
/

Z pewnością nie wszystko u Platona wyda nam się żywe. Jego okropna utopia, obraz państwa doskonałego, jest interesująca historycznie, ale w tym sensie nie ożywia nas umysłowo, że nie zastanawiamy się nad tym, czy to dobre byłoby, aby było takie państwo i czy by się nam podobało w nim mieszkać, bo widzimy od razu, że to wymysł koszmarny, totalitarne zniewolenie. Niektóre inne z platońskich pomysłów nie wydają się nam jednak przedawnione, albo jawnie fałszywe albo jawnie prawdziwe. Teoria form w szczególności podnosi kwestie, które wcale nie zostały ku naszej satysfakcji rozstrzygnięte tak, by te rozstrzygnięcia cieszyły się powszechnym uznaniem. Kiedy się używa słowa “platonizm", to najczęściej ma się na uwadze teorię form albo idei, tych realności, które później nazywano powszechnikami, uniwersaliami, i o które spór do naszych czasów nie wygasł. U Platona teoria ta ma znaczenie dla kwestii dotyczących poznania, ale także dla nauki o moralności i nauki o polityce.

Otóż wedle Platona wiedza we właściwym sensie, wiedza, co się zowie, w odróżnieniu od mniemania, ma za przedmiot to, co niezmienne. To, co nabywamy za pomocą zmysłowych spostrzeżeń, nie tworzy wiedzy w tym znaczeniu, to są migawkowe zdjęcia przelotnych faktów i zmiennych, zniszczalnych rzeczy. Ale te rzeczy i fakty rozumiemy prawdziwie, gdy je odnosimy do idealnych, pozaczasowych i nieprzestrzennych form, które mają bytowanie samodzielne, niezależne od fizycznego świata i dostępne tylko rozumowi. Gdyby takich bytów nie było, wiedza byłaby po prostu niemożliwa. Jeśli powiadamy, że to czy owo jest sprawiedliwe, to możemy to wiedzieć dzięki temu, że odnosimy poszczególne fakty, czyny ludzkie czy urządzenia do sprawiedliwości jako takiej, do niezmiennej idei sprawiedliwości. Co więcej, również obiekty fizyczne, również artefakty przez nas samych wytwarzane: stół jest stołem, a łóżko - łóżkiem przez to, że istnieje jakaś istota stołu czy łóżka, jakaś stołowość czy łóżkowość, w której te przyziemne przedmioty w tajemniczy sposób uczestniczą. To samo z większą siłą przekonania wolno powiedzieć o przedmiotach matematyki i geometrii. Koło, jako przedmiot wiedzy prawdziwej, nie jest to figura, którą narysowałem na papierze przy pomocy cyrkla czy innego przyboru. Ta figura jest tylko niedoskonałym odwzorowaniem idealnego koła czy samej istoty kołowości, która nie ma żadnych niedoskonałości rysunku, a która, niewidzialna i niezniszczalna, może być rozumem znana, chociaż jest niezależnie od rozumu i niezależnie od tego, czy ktokolwiek o niej myśli albo ją zna.

W siódmej księdze platonowego “Państwa" mamy sławny mit czy też przypowieść o jaskini, która ma nam ukazać różnicę między mądrością a mniemaniem. Wyobraźmy sobie ludzi siedzących na dnie głębokiej jaskini, dokąd blask słońca nie dociera. Są oni tak skowani, że nie mogą odwrócić głowy i widzą tylko ścianę, dno jaskini. Za nimi z tyłu pali się ogień, a między ogniem a więźniami biegnie murek i ścieżka, po której poruszają się inni ludzie, noszący posągi albo rzeźby zwierząt. Skuci więźniowie widzą więc tylko cienie, co migocą przed ich oczami na ścianie, i uważają te cienie za jedyną rzeczywistość. A nawet gdyby ktoś z nich mógł wyjść, to z początku, widząc te rzeczy, których cienie oglądał przedtem, byłby w takiej konfuzji, że tamte cienie brałby nadal za bardziej rzeczywiste, a gdyby go wyciągnięto z jaskini na słońce, blask by go oślepił i długo by trwało, zanim mógłby sam słońce obejrzeć; gdyby zaś wrócił na dno, byłby pośmiewiskiem towarzyszy więźniów.

Przypowieść dotyczy nas, ludzi niewyzwolonych z kajdan świata zjawisk. Tym słońcem, do którego nieliczni dochodzą, jest sama boska idea Dobra, wieczne źródło światła dla umysłu, dawca prawdy; od tej idei dowiadujemy się,, jak żyć dobrze, jak z innymi ludźmi współżyć. Ale ci, co to Dobro dojrzeli, narażają się na szyderstwa innych, którzy tylko cienie znają. Miłośnicy prawdy i mądrości, czyli filozofowie, mają o to dbać, by ludzie, nie wszyscy zapewne, ale najlepsi, zobaczyli to źródło Dobra, oswoili się z nim, posiedli wiedzę o tym, co najważniejsze, co sprawiedliwe, umieli rozeznać się w tym, co dobre i złe. Do tego trzeba właśnie spoufalić się ze światem form, z rzeczywistością inną, wieczną, nieskończenie lepszą niż nasz ułomny, przelotny świat cieni...

Wykład Leszka Kołakowskiego o Platonie, z cyklu "O co nas pytają wielcy filozofowie?", w najnowszym numerze Tygodnika

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2004