Jaspers

To, co zwykliśmy nazywać filozofią Jaspersa, jest właściwie opisaniem dramatycznej, nieuleczalnie bolesnej kondycji człowieka rozpiętego między dwiema tajemniczymi, niedającymi się określić realnościami. Te dwie realności to egzystencja i transcendencja, a są one wzajem zależne.

11.04.2006

Czyta się kilka minut

Karl Jaspers /
Karl Jaspers /

Wedle Jaspersa świat, jakim go znamy z doświadczenia i z badań naukowych, nie jest samowystarczalny i sam się nie wyjaśnia; wymaga wyjaśnienia. Czy więc narzuca się naszemu umysłowi konieczność przyznania, że istnieje Bóg, który świat do bytu powołał? Nie, nie znamy Boga takiego, o jakim nam wiary religijne mówią, Boga-osoby, Boga, którego przymioty opisują teologowie chrześcijańscy: dobroć, wszechmoc, wszechwiedzę. Jaspers nie jest jednak ateistą w zwykłym sensie słowa - właśnie dlatego, że świat nasz nie wyjaśnia się sam; ale nie wierzy on w Boga religii objawionej i teologii. Tam gdzie miałby być Bóg, jest transcendencja.

Nie jest ona przedmiotem w świecie czy obok świata; nie można też jej obecności wykazać środkami naukowymi. Znamy ją jednak, chociaż nie tak, jak znamy obiekty naszych doświadczeń. Gdy ludzka intuicja usiłuje wykraczać poza granice wiedzy, spotyka transcendencję, której słowem wyrazić nie umie; mowa nasza nie może transcendencji okiełznać. Lecz staramy się o taki wyraz, bo jest to ważne dla życia naszego, a nawet najważniejsze. Wiara filozoficzna, która tego próbuje, nie jest podobna do dogmatów religii objawionej. Trzeba powtórzyć: transcendencja nie jest Bogiem, nie jest Stworzycielem, nie jest bytem, do którego można się modlić. Transcendencja nie mówi do nas niczym Jehowa do Mojżesza z gorejącego krzaka. Gdyby głos Boga był słyszalny, byłby nieodparty, powiada Jaspers.

Ale transcendencja jednak do nas mówi - językiem szyfrów. Szyfrem może być właściwie wszystko, co nas ku transcendencji kieruje. Sztuka jest językiem szyfrów; szyfrem są mity religijne. Mity są rzeczywistością kulturalną osobną, nieprzekładalną. Wierzący odbiera te opowieści jak są, dosłownie, jako coś, co prawdziwie się stało w świecie doświadczenia (anioł prowadził Tobiasza, Jezus wskrzesił Łazarza). Ale wiara filozoficzna widzi w mitach szyfry; z ich pomocą ujawnia się nam jakaś strona transcendencji niewyrażalnej. Ale choć szyfry dają nam dostęp do transcendencji, nie opisują jej naprawdę, nie nazywają jej utajonego bytu.

Dostęp do transcendencji dają nam także doświadczenia, które Jaspers zwie momentami wieczności w czasie. Jest to jakby odległy analogon doświadczenia mistycznego, choć nie dochodzi w nich do zjednoczenia z bóstwem. Nie możemy porzucić świata rzeczy fizycznych, nie możemy opuścić czasu ani historii. Możemy jednak przeżyć chwile, w których wymiary czasowe są nieobecne, jak gdybyśmy przenieśli się do wiecznej teraźniejszości.

Dochodzimy także bliżej do transcendencji przez to, co Jaspers zwie sytuacjami granicznymi: cierpienie, śmierć, porażka życiowa. Przez ich negatywność prześwituje jakby kontrast między światem codziennym a transcendencją.

Nie znaczy to, że dzięki takim dróżkom - przez szyfry, przez sztukę, przez opowieści mityczne, przez chwile wieczności, przez sytuacje graniczne - posiedliśmy wiedzę co się zowie o transcendencji. I nie każdy jest świadom tego możliwego otwarcia ducha na nią. Jest ono każdemu dostępne, ale nie każdego duch ma czujność dostatecznie rozbudzoną, by z niego korzystać.

Albowiem transcendencja jest jedną stroną tej rzeczywistości wszechogarniającej, której drugą, subiektywną stroną jest egzystencja. Obie razem, i tylko razem, tworzą tę rzeczywistość, w której świat naszego doświadczenia i świat naukowo badany dociera do swej granicy. Te dwie niewysłowione rzeczywistości ostateczne są klamrą ogarniającą świat rzeczy, są niezbędne, by ten świat rozumieć, ale nie podsuwają jego wyjaśnienia w sensie naukowym. Nadają mu jakby prawomocność.

Egzystencja to jest to, kim ja jestem, kim ty jesteś. Ale nie jako rzecz wśród innych rzeczy; nie jest to bycie fizyczne ani biologiczne, ani społeczne. Nie jest to również mój własny psychologiczny świat. W tyle negacji egzystencję owinąwszy, czy możemy coś o niej powiedzieć, wiedząc, że dla Jaspersa jest to centrum jego filozofowania? Chociaż nie jest uchwytna jako przedmiot, egzystencja nie jest monadą zamkniętą całkiem dla innych. Możliwy jest wysiłek, który egzystencję jako mnie samego udostępnia innym. Sam siebie chwytam jako egzystencję, kiedy doświadczam ją jako wolność moją. Wolność nie jest faktem, którego obecność daje się naukowo wykazać; jest jednak rzeczywista, choć nieuchwytna z zewnątrz.

Podlegam, oczywiście, jako byt empiryczny, wszelkiego rodzaju determinacjom ze strony świata, jestem jednakże wolny, a napięcie między moją wolnością a światem poddanym przyczynowości nie da się usunąć. Jestem wolny, a tym samym odpowiedzialny za moje wybory, ale wybór jest zawsze niepewny, dlatego jestem zawsze obciążony winą. Być winnym, nie jest to wynik przypadkowych uchybień, ale należy do mojej konstytucji w bycie.

Skoro żyję w czasie, egzystencja nie może być nigdy tożsama z samą sobą, zawsze jest w stanie narodzin, zawsze w momencie kryzysu. Nie może też utożsamiać się w pełni z żadną ludzką zbiorowością, chociaż komunikacja z innymi jest warunkiem życia - nie komunikacja rzeczowa, wymiana informacji, ale egzystencjalna właśnie, gdzie nie ma warunków, roszczeń ani przymusu. Taka komunikacja wymaga zrozumienia nie-samowystarczalności świata. Egzystencja więc odniesiona jest do transcendencji, która nie jest przedmiotem ani sumą przedmiotów, której nie wykryje hipoteza naukowa ani spekulacja metafizyczna, ale która otwiera się egzystencji, co własnej wolności jest świadoma.

Dwie te strony rzeczywistości ostatecznej są wzajem sprzężone. Jeśli jednak transcendencja jest tylko dla egzystencji, nie znaczy to, że transcendencja jest rzeczywistością pre-egzystującą, czekającą na odkrywcę. Można sądzić, że transcendencja tworzy się razem z jej otwieraniem się dla egzystencji. Mamy tu analogon obrazu znanego z pism niektórych mistyków, gdzie Bóg niejako rośnie i osadza się w bycie razem z ludzkim wysiłkiem, by się z Bogiem jednoczyć. Nie znaczy to, że transcendencja jest ludzkim obrazem, iluzją albo wytworem, nasuwa się jednak dziwna sugestia, że o tyle jest, o ile egzystencja do niej dociera w aktach samo-rozumienia. Nic bardziej szczegółowego powiedzieć się nie da bez gwałcenia mowy tej krypto-metafizyki. Zaszyfrowany język Jaspersa niczego nie dopowiada do końca (i zresztą powtarza on, że niczego do końca doprowadzić nie można). Transcendencja jest nieuleczalnie zakryta, znana tylko przez nieuchwytne aluzje.

Po cóż nam tedy wiedza, która wiedzą właśnie nie jest? Wydaje się, że działa tu jakiś dziwny przymus, mocą którego człowiek utwierdza swoje człowieczeństwo w beznadziejnym szukaniu czegoś, o czym wie, że odnalezione nie będzie.

Skoro egzystencja żadną miarą nie może dojrzeć do pełni, do zakończenia, skoro komunikacja egzystencjalna między ludźmi także nie dochodzi nigdy do upragnionej jasności i jednoznaczności, skoro szyfry transcendencji są nieodgadnione i nieprzetłumaczalne, a transcendencja sama jest niema i głucha, skoro brzemię winy ciąży nam zawsze, cokolwiek czynimy, i skoro życie nasze przecina śmierć, której racji podać niepodobna, życie nasze nieuchronnie kończy się porażką. Świadomość tej porażki nie jest jednak - czy nie powinna być - powodem desperacji albo rezygnacji, gdyż samowiedza i czynna akceptacja porażki ujawnia nam najskuteczniej drogę do transcendencji. Nie daje jednak ani pozytywnej o niej wiedzy, ani pocieszenia w obliczu klęski.

Myśl Jaspersa wyrastała zarówno z korzenia chrześcijańskiego, jak z tradycji anty-chrześcijańskiego Oświecenia, obu jednak radykalnie przemienionych. Uważał Biblię za nieusuwalny fundament naszej kultury, ale nie była ona w jego oczach zbiorem prawd w zwykłym znaczeniu słowa ani prawdziwych opowieści. Ponieważ jednak wiedział, że dla chrześcijanina albo dla żyda Biblia jest prawdziwym objawieniem Boga, nie zaś szyfrem nieodgadnionym, musiał - choć nie powiedział tego wprost - dzielić ludzi na oświeconą elitę, która uznaje transcendencję niewysłowioną, czyli która rozumie, że nie rozumie, oraz pobożny lud religii, któremu jego prawda, choćby dostępna "w zasadzie", była w rzeczywistości niedostępna. Z drugiej strony żywił bardzo wyraźną, oświeceniową niechęć do religii instytucjonalnej, do Kościoła i jego dogmatów, jego pretensji do nieomylności, jego nietolerancji. Należy pamiętać, że Jaspers dojrzewał intelektualnie w latach, gdy Kościół Rzymski był zdominowany przez walkę z modernizmem i utwierdzał wszelkimi sposobami swoją wyłączną, instytucjonalnie skamieniałą prawdę, a przy tym żądał od swojej trzody uznania, że ta prawda w wielu podstawowych punktach może być uprawomocniona Rozumem.

Ale również spadek Oświecenia dziedziczył Jaspers tylko we fragmentach. Przejmując jego opozycję wobec religii objawionej, kościelnej, nie przejął jego prostodusznego, optymistycznego racjonalizmu. Wiedział, że Rozum nie może sam siebie uprawomocnić, nie popadając w błędne koło, że reguły nauki nie są ostatnim słowem ducha, że ani świat fizyczny, ani byt ludzki nie wyjaśniają same siebie, lecz kierują naszą intuicję ku temu, co wszechogarniające i niewyjaśnialne.

Filozofia "autentyczna" jest dla Jaspersa próbą wyrażania egzystencji, nie zaś zbiorem twierdzeń, o których prawdziwości można dyskutować. Wybitnymi przykładami filozofii wyrastającej z egzystencji jest myślenie Kierkegaarda i Nietzschego. Rozjaśnianie egzystencji jest właściwym wysiłkiem medytacji filozoficznej, która jest autentyczna, gdy jest przeżywana.

Wydaje się, że dla Jaspersa w filozofii prawda określa się przez duchowe źródło filozofowania; mogą być więc prawdziwe idee filozoficzne wzajem sprzeczne (np. Kierkegaarda i Nietzschego właśnie).

Jaspers był znakomitym pisarzem niemieckim, był także nadzwyczajnie uczonym badaczem całej historii myśli ludzkiej. Chciał też być i był głosem wolności: wolność nie była dla niego tylko faktem psychologicznym albo niezbywalną jakością pojedynczej egzystencji, ale również najbardziej bezcenną wartością, która powstaje w kontaktach między ludźmi i funduje prawdziwą, dobrą wspólnotę.

Mimo ogromnej wiedzy i umiejętności pisarskich ten wielki filozof pozostawiał przecież u swoich czytelników wrażenie smutnej pustki, bo nie wiadomo było, co począć z podstawowymi krystalizacjami jego myśli, które miały nazwy, ale zasadniczo nie dawały się określić. Nie wiadomo więc było, jak należy iść za głosem jego wezwań. Egzystencja i transcendencja są rdzeniem bytu, ale ten rdzeń wymyka się rozumieniu.

***

Oto pytania Jaspersa, a może nasze do niego pytania:

  • Czy prawda w zwyczajnym naszym sensie (zdanie "Napoleon umarł na Wyspie Świętej Heleny" jest prawdziwe tylko i zawsze, jeśli Napoleon umarł na Wyspie Św. Heleny) ma jakieś wspólne cechy z prawdą filozoficzną Jaspersa, która określa się przez źródłowość myśli filozofa? Czy mamy prawo używać tego samego słowa dla obu?
  • Gdyby Biblia była nieprzetłumaczalnym szyfrem w rozumieniu Jaspersa, czy mogłaby stanowić ośrodek wspólnej wiary?
  • Czy sytuacje graniczne - cierpienie, śmierć, klęska życia - rzeczywiście pozwalają ludziom ocierać się o niewysłowioną transcendencję, czy raczej kierują go ku Bogu osobowemu?
  • Czy jest wiarygodne, że ludzie stają się lepsi i człowieczeństwo swoje wzbogacają, jeśli się ich przekona, że życie kończy się niechybną porażką, że nie ma pocieszenia ani zbawienia?

Wykłady telewizyjne prof. Leszka Kołakowskiego zrealizował Jerzy Markuszewski, a wyprodukowała na zlecenie 2 Programu TVP firma Euromedia TV. Pytanie konkursowe publikujemy na stronie 13.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2006

Podobne artykuły