Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Hasło walki z epidemią i pomocy tym, dla których nadciągają trudne czasy, stało się tylko zasłoną dla brutalnej polityki. Wykorzystując głosowanie Sejmu nad pakietem pomocowym – zwanym szumnie „tarczą antykryzysową” – Kaczyński w środku nocy podrzucił do projektu zmianę kodeksu wyborczego.
Chodzi o wprowadzenie głosowania korespondencyjnego dla osób chorych („w izolacji”), na kwarantannie oraz wyborców starszych, ponad 60-letnich. To doraźna zmiana, by uniknąć zarzutów, że w obliczu epidemii liczona w dziesiątkach tysięcy grupa wyborców pozbawiona zostałaby prawa głosu. Kiedyś Kaczyński twierdził, że głosowanie korespondencyjne to droga do korupcji politycznej i praktycznie je zlikwidował. Ale dziś ma interes polityczny, by zmienić zdanie. Potrzebuje głosów seniorów, bo w tej grupie ma wielu wiernych wyznawców.
Skąd ta determinacja? W maju Andrzej Duda ma szansę wygrać w pierwszej turze, bo od wybuchu epidemii odgrywa rolę ojca narodu, jego konkurenci nie mają jak prowadzić kampanii ze względu na zakaz zgromadzeń (Małgorzata Kidawa-Błońska zawiesiła kampanię i wezwała do bojkotu wyborów). W razie zwycięstwa Kaczyński będzie miał ponad 3 lata spokoju do wyborów sejmowych w 2023 r. A przesunięte wybory to ruletka. Za kilka miesięcy sytuacja gospodarcza może być fatalna – wtedy Duda mógłby przegrać.
Czytaj także: Jarosław Flis: Wirus i bawarskie wybory
Determinacja prezesa może nie wystarczyć, jeśli chorych będą grube tysiące, a ofiary zaczną być liczone dziesiątkami – a to bardzo realny scenariusz. Nawet z obozu PiS dobiegają sygnały zwątpienia – sam Duda oświadczył, że wybory mogą się nie odbyć w terminie.
No bo czy znajdzie się ponad 200 tysięcy chętnych do wielogodzinnej pracy w komisjach wyborczych? Czy samorządy zajęte dramatyczną sytuacją w swych szpitalach i kleceniem edukacji zastępczej będą w stanie organizacyjnie przygotować głosowanie? Prąc do wyborów za wszelką cenę, Kaczyński ryzykuje wiele: może stracić życzliwe dotąd PiS-owi emocje wielu Polaków. ©
Autor jest dziennikarzem Onet.pl, stale współpracuje z „TP”.
CZYTAJ WIĘCEJ: