Wirusowa katastrofa, wyborcza ruletka

To, że PiS przeprosił się z głosowaniem korespondencyjnym, które upchał do pakietu antykryzysowego, okazało się mało znaczącą zmianą w ich myśleniu. Przecieki z partii rządzącej zwiastują chęć dokonania kopernikańskiego przewrotu w organizacji polskich wyborów.
na blogu ZYGZAKI WŁADZY

03.04.2020

Czyta się kilka minut

Jarosław Kaczyński na specjalnym posiedzeniu Sejmu, podczas którego debatowano nad poprawkami Senatu do pakietu antykryzysowego. 31 marca 2020 r. /  Fot. Jakub Kaminski/East News /
Jarosław Kaczyński na specjalnym posiedzeniu Sejmu, podczas którego debatowano nad poprawkami Senatu do pakietu antykryzysowego. 31 marca 2020 r. / Fot. Jakub Kaminski/East News /

Przewrotu, który zapoczątkowano w Bawarii, radzącej sobie w ten sposób z problemem niedokończonych wyborów lokalnych. Chodzi o bezkontaktowe rozesłanie wszystkim obywatelom pakietów wyborczych, a potem możliwość ich – także bezkontaktowego – odesłania administracji wyborczej. To rozwiązanie anulujące trochę roztrząsanych ostatnio problemów, lecz dodające nowe – naprawdę ciężkiej wagi.


CZYTAJ WIĘCEJ: WIRUS I BAWARSKIE WYBORY >>>


Znika problem udostępniania szkół i przepustowości urzędów pocztowych, awizowania i odbierania listów poleconych. Lecz problemy logistyczne się mnożą. Urząd miasta Krakowa będzie musiał rozesłać 600 tys. pakietów. Nie wydaje się, by mając na przygotowanie dwa tygodnie, dało się to zautomatyzować. Będzie potrzebna do tego rzesza ludzi. Potem jakieś 450 tys. pakietów trzeba będzie otworzyć i policzyć. W ostatnich wyborach głosy w Krakowie liczyło 4000 osób. Czy do otwierania pakietów i sprawdzania ich zawartości potrzeba będzie więcej osób, czy mniej? Nie sądzę, by ktoś znał odpowiedź. Można dopytać w Bawarii. Tak czy owak, potrzebne będą na pewno zgromadzenia łamiące wszystkie obowiązujące obostrzenia. Mogące przyczynić się do rozprzestrzenienia koronawirusa i podatne na sparaliżowanie, jeśli do zakażenia ich członków dojdzie wcześniej.

Najważniejsza jednak jest inna innowacja – te 150 tys. pakietów, które zostaną gdzieś w narodzie, bo zostaną wysłane do tych, którzy zwykle w wyborach nie głosują. Może jednak jakaś część z nich się skusi i skorzysta z nowej możliwości. Ciekawe, po ile będzie chodzić taki pakiet na Allegro… Czy będzie przestępstwem obejście sąsiadów i zadeklarowanie pomocy w oddaniu głosu? Czy dopuszczalne będzie podrzucenie koperty do skrzynki, czy może także wyręczenie w postawieniu krzyżyka na karcie? Czy można komuś oddać swój pakiet wraz z podpisanym oświadczeniem, że się głos oddało osobiście? Czy ktoś będzie ścigał takie procedery? Czy sądy będą rozpatrywać protesty wyborcze, poparte nagraniami z kupowania głosów? W 2011 roku Sąd Okręgowy w Świdnicy nakazał powtórzenie wyborów prezydenta Wałbrzycha po ujawnieniu takiej afery. Czy to się teraz może powtórzyć?


CZYTAJ TAKŻE

NOCNA SZULERKA WYBORCZA: Mając do wyboru porozumienie z opozycją na czas wirusowego kryzysu lub też polityczną szulerkę, Jarosław Kaczyński pozostał sobą. KOMENTARZ ANDRZEJA STANKIEWICZA >>>


Żeby nie być gołosłownym, jedno zobrazowanie problemów, które już pojawiły się w poprzedniej notce. Wykres pokazuje losy pakietów, które zostały wysłane zainteresowanym wyborcom w 2015 roku, gdy każdy mógł, lecz nie musiał, skorzystać z takiej opcji. Zsumowano wszystkie przypadki uznania nadesłanego głosu za niekompletny (czyli niekwalifikujący się do wrzucenia do urny) w jedną kategorię. Głosy, które trafiły do urny, podzielono na ważne i nieważne w takiej proporcji, w jakiej dzielił się ogół oddanych głosów. To tylko po to, żeby zobaczyć ogół zmarnowanych pakietów na tle „tradycyjnych” nieważnych głosów.

Udział pakietów, które poszły „na rozkurz”, wielokrotnie przewyższa spodziewaną różnicę pomiędzy kandydatami w ewentualnej drugiej turze. Ciekawe, czyi wyborcy będą unieważniać swoje głosy częściej, mając kłopoty z ogarnięciem całej procedury…

W obliczu wirusowej katastrofy, obóz rządzący chciałby nam zafundować zabawę w wyborczą ruletkę. Jest bardzo prawdopodobne, że wszystko się posypie od strony logistycznej, nawet po zastosowaniu zupełnie nieortodoksyjnych rozwiązań. Gdyby nawet to jakimś cudem udało się ogarnąć, jest też szansa, że kolosalne zaufanie społeczne, które jest potrzebne do takiego bezkontaktowego głosowania, zostanie przez nadgorliwców nadużyte. Nieomal pewne jest, że przegrana strona, ktokolwiek by nią nie był, będzie miała poczucie kolosalnej krzywdy i będzie obwiniać za porażkę nie swoje słabości, lecz słabości takiej procedury. W tym bębenku jest za dużo kul, by nawet największy hazardzista uznał tę grę za wartą świeczki.

PS. Sprawdziłem sobie jeszcze, że w drugiej turze wyborów prezydenckich 2015 roku głosowanie korespondencyjne było ponad dwukrotnie popularniejsze w tej części kraju, gdzie wygrywał Komorowski. Z której strony tego nie oglądać, to się całe pruje. Możliwe jednak, że pomysł z powszechnym głosowaniem korespondencyjnym jest potrzebny tylko po to, żeby najwierniejsi i najbardziej zawzięci dziennikarze obozu rządowego mogli jakoś przejść do porządku dziennego nad odwołaniem wyborów – „prezes miał genialny plan, tylko ta podła, kłótliwa opozycja zablokowała to, na co z utęsknieniem czekały miliony Polaków – nie było więc wyjścia, jak wprowadzić stan nadzwyczajny, żeby jakoś ukrócić jej niecne knowania".


ARTYKUŁ POCHODZI Z TYGODNIKOWEGO BLOGA JAROSŁAWA FLISA "ZYGZAKI WŁADZY" >>>

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Socjolog, publicysta, komentator polityczny, bloger („Zygzaki władzy”). Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Pracuje na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Specjalizuje się w zakresie socjologii polityki,… więcej