Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dotychczasowy rektor kościoła akademickiego w Piotrkowie nie tylko powiedział, że nieletnie dzieci same mogą być przyczyną tego, że są wykorzystywane, ale dał do zrozumienia, że wie o takich przypadkach. Nie wspomniał też nic o tym, że pedofilia to grzech i rzecz niedopuszczalna. Duchowny miał mnóstwo czasu na autoryzację wypowiedzi (jak się dowiedzieliśmy, ponad tydzień). Gdy tylko wybuchła afera, ks. Bochyński, owszem, przeprosił – ale nie ofiary, tylko Kościół, który jego zdaniem stracił na tym wywiadzie najwięcej.
Łódzka kuria jest powściągliwa w komentowaniu całej sprawy. O wywiadzie wiedziała już dzień po jego opublikowaniu. Jak się dowiedzieliśmy, ks. Bochyński musiał się już wówczas ze swoich słów tłumaczyć. Jego wyjaśnienia były chyba zadowalające, bo kuria nie podjęła prób rozmowy z portalem, np. prosząc o zmianę nieszczęsnych słów, a duchownego ukarała (odwołując z pełnionych funkcji i zakazując nauczania religii) dopiero po tym, jak sprawę opisały media ogólnopolskie. Ksiądz zeznawał też w prokuraturze, gdzie zasłonił się tajemnicą spowiedzi.
Chwilę po lakonicznym komunikacie abp. Marka Jędraszewskiego w sprawie ks. Bochyńskiego kuria wydała również oświadczenie o podejrzeniu o czyny pedofilskie innego łódzkiego duchownego, ks. Dariusza Mordaki. I oczywiście za ten krok można łódzki Kościół pochwalić (jeśli nie został podjęty tylko po to, by przykryć sprawę ks. Bochyńskiego), bo to pierwszy w historii przypadek, gdy kuria sama, bez zaangażowania mediów, ujawniła przypadek pedofilii. Miejmy nadzieję, że abp Jędraszewski poprosi o współpracę organy ścigania, które mają odpowiednie narzędzia do walki z pedofilią.
Przerzucanie odpowiedzialności za pedofilię na dzieci można odczytywać jako próbę usprawiedliwienia swojego grzechu. Mogę się tylko domyślać, co musi czuć ofiara księdza pedofila, słysząc, że to ona jest odpowiedzialna za zło. Ksiądz przekonany, że winę za jego grzechy ponosi dziecko, robi wszystko, by zaszantażować ofiarę i sprawić, by nie przyznała się do tego, że była molestowana. My musimy robić wszystko, by ofiary miały swobodę we wskazywaniu pedofilów. Wtedy łatwiej będzie z nimi walczyć.