Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tymczasem pod koniec września było ich nawet po 8-10 tys. dziennie. Choć już jesień, trasą bałkańską wędrują nadal tłumy uchodźców, a unijne kraje na tej trasie nie zatrzymują ich.
Większość przybywających trafia do Niemiec przez teren Bawarii (we wrześniu 170 tys.). Z Passawy i Rosenheim, nad granicą z Austrią, donoszono o dramatycznych scenach, tysiące osób czekały w kolejkach, by zarejestrowała ich Policja Federalna (powstała w 2005 r. na miejsce Straży Granicznej, gdy sąsiedzi RFN weszli do Unii, teraz wraca na granice). Aby rozdzielić tylu ludzi z Bawarii po innych landach, trzeba 20 specjalnych pociągów dziennie. „To rząd wielkości, jakiego wcześniej nie mieliśmy przez cały rok. I jasny dowód, że sytuacja wymknęła się spod kontroli” – uważa Horst Seehofer, premier Bawarii i szef chadeckiej CSU.
Dotąd to Seehofer był głównym krytykiem kanclerz Angeli Merkel. Teraz jednak politycy z wszystkich partii „wielkiej koalicji” CDU/CSU-SPD postulują, by rząd w jakiś sposób radykalnie zmniejszył liczbę ludzi przyjmowanych przez Niemcy, i by inne kraje Unii przyjęły tu więcej ciężarów. Rząd w Berlinie krytykowany jest też przez landy, na które spada obowiązek kwaterowania uchodźców. „Żądam od kanclerz konkretnych kroków, jak ograniczyć ich napływ” – mówiła premier Nadrenii-Palatynatu, Malu Dreyer z SPD, a podobne głosy słychać z landów rządzonych i przez chadecję, i lewicę. Coraz więcej polityków mówi też, że Merkel zrobiła błąd, zapraszając na początku września uchodźców z Węgier. Seehofer uważa, że to ona powinna teraz dać publicznie sygnał, że „nasze możliwości są na wyczerpaniu”.
W minionym tygodniu rząd skierował wprawdzie do parlamentu pakiet ustaw (jego celem jest m.in. przyspieszenie procedur i szybsze odsyłanie imigrantów z Bałkanów), ale mało kto wierzy, że to starczy. Seehofer ostrzega, że jeszcze przed zimą państwu grozi „zapaść, do tego z dawna zapowiadana”.
W elitach politycznych coraz powszechniejsza jest opinia, że uchodźcy/imigranci będą głównym problemem Niemiec na najbliższe lata, a może dekady. Przemawiając w 25. rocznicę zjednoczenia Niemiec, prezydent Joachim Gauck mówił, że integracja uchodźców będzie trudniejsza niż tamto zjednoczenie kraju. Tymczasem są pierwsze szacunki, że w tym roku do Niemiec może trafić nawet 1,5 mln przybyszów. ©℗