Nie wierzcie bajkom! Osiołek to żaden głupek i uparciuch

Do listy rzeczy, które mu zawdzięczamy, dołączyła właśnie terapia mentalna. W Alpach korzystają z niej europejscy sportowcy.

10.10.2022

Czyta się kilka minut

 / ALESSANDRA SARTI / DZIĘKI UPRZEJMOŚCI PROF. HARALDA PERNITSCHA
/ ALESSANDRA SARTI / DZIĘKI UPRZEJMOŚCI PROF. HARALDA PERNITSCHA

Pewien owdowiały król miał córkę piękniejszą od innych. Wiedziony ślepą namiętnością postanowił ją poślubić. Bezradna księżniczka postawiła warunek: poślubi króla, gdy ten da jej trzy wyjątkowe suknie. Poprosiła wreszcie o rzecz najcenniejszą: skórę z czarodziejskiego osła z królewskiej stajni. Gdy król spełnił wszystkie jej życzenia, dziewczyna umazała twarz sadzą, założyła zwierzęce okrycie i uciekła z zamku, stając się zwyczajną pomocą gospodarską. Tak zaczyna się słynna wierszowana baśń ­Charles’a ­Perraulta „Ośla skórka”, w której prawdziwa miłość ostatecznie zwycięża, a ośla skóra chroni królewnę przed kazirodczą przemocą.

Człowiek zawdzięcza osłu całkiem sporo od przynajmniej 5 tysięcy lat, choć wielu badaczy uważa tę relację za znacznie starszą. Nasz towarzysz, pochodzący z północno-wschodniej Afryki, służył swoją pracą, transportując ludzi i ciężary albo orząc pola. Los osła, jak zauważa Władysław Kopaliński, nie zawsze był uważany za pożałowania godny. Starożytność odnosiła się do niego z życzliwością, wręcz respektem, przypisując mu pozytywne cechy – siłę i płodność. W Grecji osioł towarzyszył Dionizosowi, w Egipcie zaś osła przypominało zwierzę przypisane do boga Seta, pana burz i pustyń. Grecki historyk i geograf Strabon twierdził, że Persowie i Grecy używali osiołków do ciągnięcia taborów wojskowych, a ich głośny ryk wykorzystywano w wojskowych fortelach.

Wielką sympatią cieszył się osioł w świecie żydowskim. W Starym Testamencie często występuje jako bohater zbiorowy: stada Hioba liczą setki osłów, Jakub daruje ich Ezawowi kilkadziesiąt, by złagodzić gniew brata. Samson używa oślej szczęki jako broni przeciw Filistynom. W Nowym Testamencie osioł towarzyszy najważniejszym chwilom z życia Świętej Rodziny: narodzeniu, ucieczce do Egiptu czy triumfalnemu wjazdowi Jezusa do Jerozolimy. Te motywy przejmie i rozwinie potem w niezliczonych dziełach sztuka chrześcijańska.

Na Bliskim Wschodzie wciąż służy jako zwierzę juczne i pomagające w gospodarskich pracach. Na Zachodzie bywa traktowany jako zwierzę domowe, wykorzystywane w turystyce (np. w oślim trekkingu), a nawet w kosmetyce i przemyśle spożywczym, które korzystają z pozyskiwanego od oślic mleka. Okazuje się też, że ten, którego kultura Zachodu przez wieki sprowadzała do symbolu uporu i głupoty, nie ma sobie równych w udzielaniu człowiekowi pomocy w wychodzeniu z traum, lęków i nieufności.

Powrót do dziecięctwa

Droga jest tak stroma i kręta, że o zawrót głowy nietrudno. W górze jaskrawy błękit, w dole, na dnie tyrolskiej doliny ­Inntal, morze zieleni, miniaturowych domków, ulic i mostów. Na wprost oszałamiające piękno Alp Wschodnich. Dom Haralda i Vereny Pernitschów stoi na wysokości 1200 m n.p.m., ale zanim się go zobaczy, biorąc zakręt z głównej drogi, można go już usłyszeć. Ryki osiołków trudno pomylić z czymkolwiek innym.

Dr Pernitsch jest austriackim naukowcem i lekarzem sportowym, specjalizującym się w diagnostyce i prowadzeniu treningów. Szkoli m.in. polskich olimpijczyków, współpracował z Polskim Związkiem Narciarskim. Nie dla Perni­tscha jednak sportowcy pną się w górę Tyrolu, lecz dla metody terapii mentalnej, którą wypracował. I dla Ulyssesa, Noah, Chichi i Pauli – jego niezwykłych osiołków, które są podstawą tej metody.

Harald Pernitsch: – Sportowcy, z którymi współpracujemy, mają już opiekę psychologów sportowych. To, czym się tutaj zajmujemy, bardzo różni się więc od zwykłej psychoterapii, która pomaga wypracować mechanizmy umożliwiające radzenie sobie z konkretnymi problemami. Nasz trening schodzi do innego poziomu osobowości sportowca, w pewnym sensie do jego dziecięctwa. Jako dziecko człowiek reaguje na różne sytuacje w sposób dla siebie naturalny. ­Dopiero z wiekiem i akulturacją uczy się zachowań, które go chronią, ale jednocześnie oddalają od samego siebie. Traci zaufanie do otoczenia, buduje dystans. Praca z osłem prowadzi z powrotem do ciebie samego, ujawnia osobniczy sposób myślenia, uczy tego, jaki naprawdę jesteś. Pomaga w odbudowywaniu zaufania. Nie trzeba uczyć się niczego nowego, wręcz przeciwnie – trzeba wrócić do własnych korzeni. I to jest sedno naszej terapii. Brzmi prosto, choć w praktyce bywa trudniej.

Na terapię z osiołkami u Pernitschów sportowcy przyjeżdżają na kilka dni, minimum na dwa. Ważne, by na czas spotkań zapewnić sobie spokój i nie doświadczać miejskiego zgiełku w przerwach między sesjami. Dlatego Pernitschowie udostępniają klientom mieszkanie gościnne, urządzone w drewnianym domu nad oślą zagrodą, w miejscu dawnej pracowni doktora, z oszałamiającym widokiem na góry. Do Pernitscha przyjeżdża się tylko raz – uważa on, że jedna sesja wystarczy, by znaleźć klucz do własnego problemu. Można potem wpaść raz na jakiś czas na trening przypominający – ale najważniejsze dzieje się za pierwszym razem.

Na myśl, że osiołek byłby świetnym partnerem do treningów dla sportowców, Pernitsch wpadł przez przypadek: – Niedaleko miejsca, w którym kiedyś mieszkaliśmy, pewien człowiek hodował osły. Chodziliśmy do nich z córkami, wtedy jeszcze małymi. Zauważyłem, że zachowanie zwierząt przypomina najlepszych sportowców, gdy są w dobrej formie: mają jasny umysł, są wyciszone, skupione i dokładnie wiedzą, co mają w danej chwili zrobić. Postanowiłem sprawdzić, czy da się to wykorzystać.

Od razu zabrał się do pracy. Treningi ze sportowcami rozpoczął piętnaście lat temu. Choć Pernitsch nie jest jedynym na kontynencie, który pracuje z osłami (onoterapia jest teraz dość znaną metodą), na brak klientów nie narzeka. Jego autorska metoda terapii w połączeniu ze zdobyczami techniki przyciąga najlepszych sportowców z wielu krajów Europy.

Osły Pernitsch wybrał nieprzypadkowo. Są zwierzętami łaknącymi kontaktu, współpracującymi z człowiekiem, lubią być w centrum uwagi. Lubią też, gdy się do nich mówi. Doceniają partnerskie traktowanie i odwdzięczają się zaufaniem, przywiązaniem i miłością. Osioł zbyt długo przebywający sam nudzi się, a wreszcie cierpi.

– Jest wyjątkowy na tle innych zwierząt. Spokojny, cichy, ekstremalnie wrażliwy i skupiony na otoczeniu. Powszechnie znaną cechą osła jest jego upór. Nie da się go do czegoś na siłę zmusić, bo choć żyje w stadzie, to decyduje za siebie. Inaczej niż konie, które w sytuacji zagrożenia najpierw uciekają, a dopiero potem myślą. Osioł najpierw analizuje: jaka jest najlepsza szansa na przeżycie? Uciekać, atakować, a może przeczekać? – tłumaczy Harald Pernitsch.

Osiołkowatość

Choć jego spokój, oddanie i pracowitość zasługiwałyby na ludzką wdzięczność, w wielu kulturach na przestrzeni wieków widziano osła z najgorszej strony.

Widać to w bajkach i przypowieściach, które po osła jako symbol sięgały chętnie (u Ezopa występuje w bodaj 30 utworach), sprowadzając go jednak do roli ofiary, wyśmiewając i traktując niczym zabawkę. Przypisuje mu się – wbrew rzeczywistości – obżarstwo, próżniactwo i głupotę, za co zresztą często w tych opowieściach otrzymuje cięgi. Śmiech budzą ośla fizjonomia, zwyczaje i cechy charakteru: chrypliwy głos, upór, skłonność do stania w miejscu, powolność chodu, opieszałość i narowistość jednocześnie, indolencja i wsobność.

Jak w literackim oślim portecie („Esel”) zauważa autorka Jutta Person, choć ośle uszy – długie, ruchliwe, świadczące nie tylko o doskonałym słuchu, lecz i o nastroju zwierzęcia – są prawdziwym cudem natury, to właśnie one zostały wyśmiane najbardziej, stając się symbolem głupoty i bojaźliwości. Carl Gustav Carus, malarz i filozof natury, uważał, że duże uszy są znakiem niskiej duchowej i umysłowej energii. W dawnej Polsce w szkołach ośle uszy wkładano na głowy nieukom i oprowadzano ich po klasach z okrzykiem „Asinus asinorum in saecula saeculorum!”. Opcjonalnie sadzano ich za karę w „oślich ławkach”, wyśmiewając i karząc za głupotę i lenistwo.


ZWIERZĘTA: CZYTAJ WIĘCEJ W SERWISIE SPECJALNYM >>>


Izraelski badacz prof. Yaacov Shavit w książce „Hamoriut” („Osiołkowatość”) zauważa, że tym, co uczyniło osła tak popularnym w mitologii, symbolice, alegorii itd., jest jego podobieństwo do człowieka. Dostrzeżono, że osioł potrafi połączyć w sobie wiele różnych cech charakteru, często przeciwstawnych (mądrość i głupotę, zachłanność i skromność, tajemnicę i przyziemność), w związku z tym łatwo uczynić z niego symbol. Osiołek, pisze Shavit, staje się metaforą człowieczeństwa, z wszystkimi jego atrybutami. Mówiąc krótko, „każdy ma swojego osła”, któremu przypisuje takie cechy, jakie są mu potrzebne.

Kontrola stresu

To właśnie potencjał najbardziej ujął Haralda Pernitscha. Oraz fakt, że osły mają ogromną wrażliwość na stres i doskonale go wyczuwają. To dwie ważne cechy zwierzęcia, które doktor wykorzystuje w swojej terapii.

Jak wygląda trening u Pernitscha?

– Klient dostaje proste z pozoru zadanie: poprowadź osiołka, trzymając go za uzdę. Pierwsze chwile treningu są zawsze zabawne, bo to klient idzie do przodu, a osiołek stoi w miejscu. Jest jak lustro: wyczuwa stres i reaguje. Stres stoi w opozycji wobec zaufania, więc osiołek nie ruszy tak długo, jak długo ten stres wyczuwa. Człowiek musi się zastanowić, co zmienić w swoim zachowaniu, by osiołek nabrał do niego zaufania, ale też – by samemu to zaufanie w sobie wzbudzić. Musi poradzić sobie z własnym stresem. W terapii osioł pełni funkcję lustra, które odbija te wszystkie słabości i stres, z którymi najtrudniej jest sobie poradzić. Klient pracuje nad osobowością, rozpoznając te problemy, pozbywając się stresu, powracając do swojego naturalnego zachowania. Odczucia podczas tej terapii są na tyle głębokie, że pozostawiają długotrwały ślad. Zaufanie, które odradza się wówczas w człowieku, można dostosować do różnych życiowych sytuacji: problemów w relacjach, w pracy, w osiągnięciach sportowych. Po terapii zaczynasz widzieć korzyści z tego zaufania, szukasz go w sobie, i wiesz już, co musisz zrobić, żeby do tego poczucia dotrzeć – opowiada Pernitsch.

W pracy ze sportowcami Pernitschowi pomaga nowoczesna technologia: system pomiarowy, którego sam jest konstruktorem. Mierzy on poziom stresu, zmęczenia oraz inne parametry, które stają się potem wskaźnikiem podczas pracy z osiołkami.

– Sportowcy codziennie muszą mieć w sobie gotowość do odbycia treningu. Ale nie wystarczy zachowywać dobry rytm wysiłków czy dobrze je dobierać. Istotny jest też poziom zaufania, jaki się w sobie posiada. Możesz mieć świetnie dobrane treningi, ale być zestresowanym. To nie jest droga do sukcesu w sporcie – tłumaczy.

Jednym z regularnych gości u Pernitschów i ich podopiecznych jest Dariusz Popiela, kajakarz, olimpijczyk i społecznik. Jak twierdzi, skuteczność tych treningów przekłada się na realne sportowe osiągnięcia: – Ważnym aspektem treningu psychologicznego sportowca wyczynowego jest to, by starać się odtwarzać stan takiej koncentracji, która towarzyszy nam podczas naszych najlepszych „przejazdów”. Osiołki trudno o to podejrzewać, ale faktycznie tak działają: wchodząc na wybieg i trenując z nimi pod okiem doktora różne komendy, odtwarzasz w sobie ten właśnie stan.

Wcześniej Popiela trenował na maszynach do biofeedbacku. Ale żadna nie osiąga tego, co osioł: – Mając w sobie dostęp do stanu idealnej koncentracji, możesz go ze sobą zabrać wszędzie, odtworzyć w dowolnym momencie, przenosić góry tam, gdzie ci to akurat potrzebne, nie tylko na zawodach. W momencie koncentracji przedstartowej powrót do stanu z wybiegu osiołków też ogromnie pomaga.

Jego zdaniem trening z osiołkami pomaga też w pracy nad własnymi emocjami i zachowaniami: – Sportowiec bywa czasem za bardzo pobudzony, złości się. Trening to uświadamia i pomaga sobie z tym radzić. Czasami jest odwrotnie – to osiołek wymaga pobudzenia, i wówczas trzeba popracować nad współpracą, zaufaniem w drużynie. Podczas treningu dociera do ciebie, że to nie jest tak, że dostaniesz coś za darmo, lecz że musisz od siebie dawać. Trening sprawia, że jesteś tego świadomy.

W pracy uwagę Pernitsch poświęca nie tylko swoim klientom, ale też współterapeutom i podopiecznym: ­Ulyssesowi, Noahowi, Chichi i Pauli. Pomaga mu w tym żona Verena, z wykształcenia pedagożka, z doświadczenia specjalistka od terapii ze zwierzętami, zajmująca się super­wizją. Oboje pilnują, żeby zajęcia terapeutyczne nie przeciążały osiołków, dlatego trzymają się ustalonych wcześniej zasad.

– Nie pracujemy z osiołkami codziennie – terapie odbywają się 2-3 razy w tygodniu, potem robimy przerwy, sami z nimi pracujemy. Nie zapraszamy zbyt wielu gości naraz. Nie podejmujemy terapii, jeśli widzimy, że ktoś jest za bardzo zestresowany i mógłby powodować stres u osiołków – mówi Verena Pernitsch.

Pernitsch przyjmuje nie tylko sportowców, lecz i wszystkich tych, którzy są taką terapią zainteresowani. Wrażliwość osiołka jest tym większa, im młodszy jest człowiek, z którym obcuje, a osiołki doskonale odnajdują się jako terapeuci dzieci. Pernitschowie do tej pory nie prowadzili podobnej terapii, biorąc pod uwagę fakt, że – by dobrze ją przejść – trzeba posiąść najpierw zdolność autorefleksji, a ta przychodzi z wiekiem. Teraz jednak ruszają z nowym programem terapii dla dzieci z trudnościami w uczeniu się i deficytami percepcyjnymi.

Dla osiołków z zagrody Pernitschów będzie to oznaczało nowe wyzwanie. I radość ze współprzebywania, bo tak jak nie ma człowieka bez osła, tak i nie ma osła bez człowieka. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Ur. w 1987 r. w Krakowie. Dziennikarka, stała współpracowniczka „Tygodnika Powszechnego” z Izraela, redaktorka naczelna polskojęzycznego kwartalnika społeczno-kulturalnego w Izraelu „Kalejdoskop”. Autorka książki „Polanim. Z Polski do Izraela”, współautorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 42/2022

W druku ukazał się pod tytułem: Uszy się nie mylą