Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
300 tysięcy za 17 miesięcy
Kilka tygodni temu Paweł Guz z Lublina wywalczył prawie 300 tys. zł odszkodowania za 1,5 roku w areszcie. Pomówiony przez prawdziwego zabójcę, był niesłusznie podejrzany o morderstwo. Domagał się 5 mln zł odszkodowania. – Ten wyrok to kpina – mówi. – Do końca życia będę żył z piętnem mordercy. Być może moja rodzina też będzie się z tym zmagać. Czy każdej nowo poznanej osobie muszę się tłumaczyć, że nic złego nie zrobiłem? Straciłem firmę i dziewczynę. W więzieniu współosadzeni złamali mi nogę. Tak naprawdę żadne pieniądze tego nie zrównoważą, zwłaszcza że mimo błędów nie usłyszałem słowa „przepraszam”. Na pewno będę apelować, bo kwota jest zbyt niska. Nawet jak będę musiał iść do Strasburga na piechotę, to dalej będę walczył. Taka sytuacja może spotkać każdego człowieka w Polsce, więc nie mogę tej sprawy odpuścić.
Prokurator uwierzył bandycie
O tym, jak działa prokuratura na podstawie zeznań świadka koronnego, przekonał się Krzysztof Stańko, właściciel ośrodka Kormoran w Turawie. Na oczyszczenie z zarzutów czekał prawie 10 lat. Katowicka prokuratura oskarżyła go o to, że w 2002 r. wyprodukował nawet 200 kg amfetaminy w kuchni swojego ośrodka. Zarzut postawiono mu na podstawie zeznań świadka koronnego z Częstochowy Macieja B., ps. „Gruby”. W końcu sądy uznały, że prokuratura nie miała żadnych innych dowodów winy Stańki. „Gruby” pomówił kilkadziesiąt osób, potem żądał gotówki za odwołanie zeznań. Obecnie prawdopodobnie ukrywa się w Australii. Żaden z prokuratorów nie odpowiedział za oskarżenie i areszt biznesmena. Stańko do dziś walczy o odszkodowanie za 27 miesięcy spędzonych w areszcie. Chce 3 mln zł.