Narodziny schizmy

Historia degenerowania się kultu wekskomunikowanej niedawno Armii Maryi pokazuje, do czego może doprowadzić charyzmat osoby, która stawia się ponad Kościołem. Przywodzi to na myśl mariawitów, kazimierskie betanki, ale także przestrogi kard. Dziwisza wygłoszone na ostatnim spotkaniu biskupów.

04.10.2007

Czyta się kilka minut

Marie-Paule Giguere /
Marie-Paule Giguere /

Był rok 1987, a Armia Maryi istniała już 12 lat. Arcybiskup Quebecu kard. Louis-Albert Vachon cofnął ruchowi status stowarzyszenia pobożnego (czyli zatwierdzonego przez Kościół stowarzyszenia wiernych zaangażowanych w działalność religijną bądź charytatywną) i zakazał mu sprawowania jakiegokolwiek kultu na terenie diecezji. Od tego momentu ruch założony przez matkę Marie-Paule Gigu?re oddalał się coraz bardziej od Kościoła.

Ostateczny termin okazania posłuszeństwa Rzymowi minął 31 maja 2007 r. 3 czerwca ks. Jean-Pierre Mastropietro, będący duchowym zwierzchnikiem ruchu, nielegalnie wyświęcił sześciu kapłanów ze Wspólnoty Synów Maryi (wcześniej udzielił święceń pięciu diakonom). Kard. William Levada, prefekt Kongregacji Nauki Wiary, 11 lipca 2007 r. ogłosił, że święcenia są nieważne, a ich szafarz popada w ekskomunikę latae sententiae z powodu uzurpowania sobie aktu zarezerwowanego dla biskupów. W ekskomunikę popadły także osoby, na które ks. Mastropietro nałożył ręce, a także wszyscy, którzy przylgnęli do aktu schizmatyckiego i zdecydowali się na dalszą obecność w ruchu.

Kard. Levada potwierdził bowiem, że pozostaje w mocy negatywna ocena doktrynalna wydana 29 czerwca 2001 r. przez biskupów Kanady: według niej nauka rozwijana przez Armię Maryi jest heretycka. W schizmę i herezję mogło łącznie popaść nawet 25 tys. wiernych.

Kapłani rzucą kamieniem

Marie-Paule Giguere od dzieciństwa żyje w przekonaniu szczególnego wybraństwa. Jako nastolatka odczuwa powołanie do życia misyjnego i pragnienie oddania siebie jako ofiary za dusze. W wieku 16 lat spotyka rekolekcjonistę, który oświadcza, że Bóg nie wzywa jej do życia zakonnego. Małżeństwo zawarte w wieku 22 lat nie trwa jednak długo. Marie-Paule zostawia męża, a pięcioro dzieci oddaje do internatu.

W 1958 r. za namową kierownika duchowego zaczyna prowadzić dziennik pt. "Vie d'Amour" ("Życie Miłości"). 28 kwietnia 1958 r. pisze, że Bóg zapowiedział jej "godzinę ukrzyżowania", podczas której zakosztuje wszystkich cierpień Bożej męki. "Będą krzyczeć, że jesteś odrażająca, najbardziej niegodna ze stworzeń. Te wszystkie dusze kapłańskie, które grzeszą przez pychę, egoizm, zmysłowość w każdym znaczeniu, rzucą w ciebie kamieniem". Później dopisze: "Moi kapłani to także biskupi".

Jeszcze w roku 1951 Bóg miał zapowiedzieć Marie-Paule, że "wszystko zakończy się przed trybunałem". Kobieta żyje coraz silniejszym przekonaniem, że jej życie jest nieustanną ofiarą za dusze, którą składa jako ofiara prześladowania ze strony Kościoła. To dla niej dowód na własne boskie pochodzenie.

Herezja nad Wisłą

W oświadczeniu Sylvie Payeur-Ray­nauld, rzeczniczki Armii Maryi, czytamy: "Mamy tę łaskę, że nasza Założycielka jest duszą mistyczną, duszą, która jest w nieustającym kontakcie z Niebem". Słowa te mogłyby stać się dobrą ilustracją do wydarzeń z historii Kościoła polskiego.

Wystarczy wspomnieć okoliczności powstania ruchu mariawickiego, zwłaszcza jego nurtu felicjanowskiego, gdzie pozycja Mateczki Kozłowskiej jest porównywalna do założycielki Armii Maryi. Tutaj także u początków stoją prywatne objawienia założycielki, które zostały odrzucone przez Kościół w roku 1906. Na marginesie trzeba dodać, że teologia uprawiana przez Kościół Katolicki Mariawitów wykazuje bardzo wiele podobieństwa do teologii Armii Maryi. Mateczka Kozłowska uważana jest za małżonkę duchową Chrystusa. Według wyznawców Mateczka miała być "Nową Ewą, zapowiedzianą na czasy ostateczne Zbawicielką świata", a nawet "Bożą Parakletką, Trzecią Osobą Trójcy Świętej". W dokumencie wydanym na stulecie mariawityzmu czytamy, że "Mateczka chociaż była Bogiem, Duchem Świętym, nie rozpoczęła Swej publicznej działalności Sama, lecz swoją misję Zbawicielki wraz z Dziełem Bożym otrzymała od Pana Jezusa na drodze Objawienia".

Na prywatne objawienie i bezpośredni kontakt z Duchem Świętym powołuje się także s. Jadwiga Ligocka, była przełożona generalna sióstr betanek, która ostatecznie nie podporządkowała się decyzji watykańskiej Kongregacji do spraw Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego i w tym roku wraz z kilkunastoma siostrami została wydalona ze zgromadzenia.

Jak mówił abp Józef Życiński, wydarzenie to ujawnia dwa style, z których "pierwszy, znamienny dla sióstr, które obecnie są w Kazimierzu, jest pełen emocji, uczuć, egzaltacji. Z odwołaniami ich ówczesnej przełożonej do prywatnych natchnień otrzymanych od Ducha Świętego. I drugi styl sióstr, dla których autorytetem jest Ewangelia, nauczanie papieskie, poczucie obowiązku i odpowiedzialność".

Nie straszcie inkwizycją

Idea Armii Maryi rodzi się już w 1954 r. Wokół Marie-Paule zaczynają się gromadzić świeccy, kapłani i siostry zakonne. 28 sierpnia 1971 r., podczas modlitwy w sanktuarium Matki Bożej w Etchemin w Quebecu Marie-Paule otrzymuje Boże potwierdzenie, że jest to dzień założenia Armii Maryi. Wokół niej jest wówczas grupa ok. 75 osób.

Ruch się wzmacnia i zyskuje nowych członków, najpierw w Kanadzie i USA, a potem na innych kontynentach. 10 marca 1975 r. kard. Maurice Roy, arcybiskup Quebecu i prymas Kanady, eryguje Armię Maryi jako stowarzyszenie pobożne.

W roku 1981 powstaje nowe dzieło, Rodzina Synów i Córek Maryi, która w 1995 r. liczy już ponad 150 osób konsekrowanych. W 1986 r. powstają jeszcze Oblaci-Patrioci, których celem ma być odnowienie społeczeństwa.

W 1984 r. pierwszych piętnastu kandydatów do kapłaństwa rozpoczyna studia w Rzymie na Angelicum. W kolejnych latach księża związani z Armią Maryi podejmują pracę w diecezjach Akwilea, Rieti (Włochy), Beauvais (Francja), Mandeville (Jamajka), Gurk (Austria). Wkrótce jednak wszyscy oni, z powodu odmowy wyrzeczenia się idei propagowanych przez Marie-Paule, muszą wrócić do Quebecu.

W 1997 r. biskup diecezji Alexandria-Corn­wall Eug?ne Larocque w prowincji Ontario oraz biskup diecezji Antagonish w Nowej Szkocji Colin Campbell przyjmują do siebie Córki i Synów Maryi. Ten pierwszy wyświęca czterech kapłanów ruchu i otwiera żeński klasztor w Green Valley. Decyzja spotyka się z natychmiastową reakcją Rzymu, który przysyła komisarza, bp. Gilles'a Cazabona z Saint-Jerôme. Niedługo później bp Campbell wyświęca czterech innych kapłanów - bez zgody komisarza papieskiego.

Bp Larocque staje w obronie przyjętych zakonnic i kapłanów. W liście do diecezjan wydanym w roku 2000 nawiązuje do wyznania jubileuszowego win za grzechy Kościoła (w tym grzechy Inkwizycji) i wzywa, aby w ocenie Armii Maryi "nie powtarzać błędów i niesprawiedliwości z przeszłości".

W sprawę angażuje się Kongregacja ds. Życia Konsekrowanego, a zaraz potem Kongregacja Nauki Wiary. 29 lutego 2000 r. list w sprawie Armii Maryi wysyła do przewodniczącego konferencji biskupów Kanady, bp. Geralda Wiesnera, kard. Joseph Ratzinger. Znajduje się w nim sugestia, aby biskupi przestrzegli wiernych, że Armia Maryi utraciła katolicki charakter. W roku 2001 konferencja biskupów Kanady publikuje, po konsultacji z Kongregacją Nauki Wiary, notę doktrynalną, w której wykazuje błędy teologiczne propagowane przez ruch. W roku 2005 komisarz papieski wzywa do zaprzestania kultu Pani Wszystkich Narodów.

Wpisana w krzyż

To właśnie ten "maryjny" tytuł łączy matkę Marie-Paule z holenderską wizjonerką Idą Peerdeman i tzw. objawieniami Matki Bożej, które miały miejsce w latach 40. i 50. w Amsterdamie.

Ida widzi Maryję po raz pierwszy w roku 1917, gdy ma 12 lat, ale właściwe ­objawienia rozpoczną się 25 marca 1945 r. i potrwają 14 lat. W tym czasie wizjonerka z Amsterdamu otrzyma 56 orędzi. Maryja objawia swój nowy tytuł "Pani Wszystkich Narodów" i wizerunek (niewiasta stojąca z rozłożonymi rękami na kuli ziemskiej i wpisana w krzyż) oraz modlitwę: "Panie Jezu Chryste, Synu Ojca, ześlij teraz Ducha Twego na ziemię. Spraw, aby Duch Święty zamieszkał w sercach wszystkich narodów i chronił je od upadku, katastrofy i wojny. Niechaj Pani Wszystkich Narodów, która kiedyś była Maryją, stanie się naszą Orędowniczką. Amen". Z wizji ma również wynikać konieczność ogłoszenia nowego dogmatu o Maryi jako Współodkupicielce, Pośredniczce i Orędowniczce.

7 maja 1956 r. biskup diecezji Haarlem po zbadaniu sprawy domniemanych objawień informuje, że "nie stwierdził nadprzyrodzonego charakteru", a w konsekwencji potępia publiczną cześć obrazu Pani Wszystkich Narodów. W 1957 r. Rzym chwali roztropność biskupa.

W roku 1974 Kongregacja Nauki Wiary wzywa "do zaprzestania jakiegokolwiek rozpowszechniania domniemanych ukazywań się i objawień »Pani Wszystkich Narodów«, zachęcając wszystkich do wyrażania czci dla Najświętszej Dziewicy, Królowej Wszechświata w formach uznanych i wskazanych przez Kościół".

Pomimo negatywnego stanowiska Kongregacji, w roku 1996, niedługo po śmierci wizjonerki, bp Hendrik Bomers z diecezji Haarlem i jego biskup pomocniczy Joseph Punt wydają oświadczenie, w którym zezwalają na kult Pani Wszystkich Narodów. 31 maja 2002 r. bp Punt, już jako ordynariusz, wydaje dokument, w którym oświadcza, że tzw. objawienia amsterdamskie są "nadprzyrodzonego charakteru". Podkreśla, że do podjęcia tej decyzji skłoniły go świadectwa wielu innych biskupów.

Teologiczna ocena objawień prywatnych Idy Peerdeman, a także kultu Pani Wszystkich Narodów nie jest do końca jednoznaczna. Zwolennicy powołują się na aprobujący dekret biskupa miejsca. Przeciwnicy - na wypowiedzi Kongregacji Nauki Wiary. ­Objawienia amsterdamskie są coraz bardziej znane, a modlitwy organizowane w tym mieście ku czci Pani Wszystkich Narodów przyciągają tysiące wiernych i kapłanów, a także biskupów i kardynałów.

Trzeba pamiętać, że zarówno potępiona Armia Maryi, jak i czciciele Pani Wszystkich Narodów odwołują się do tych samych objawień Idy Peerdeman. Nad jednym z budynków centrali kanadyjskiego ruchu w Lac-Etchemin góruje figura Maryi wpisanej w krzyż. Taka figura jest również w Polsce. Stoi we wsi Domacyno koło Karlina, na terenie diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.

Ciało i krew założycielki

W roku 1967 Raoul Auclair wydaje książkę pt. "La Dame de tous les Peuples", z której Marie-Paule Gigu?re dowiaduje się o objawieniach amsterdamskich. Spotyka się z Idą Peerdeman dwukrotnie: w roku 1973 i 1977.

27 stycznia 1985 r. Bóg objawia Marie-Paule: "Życie Miłości to dzieło Pani Wszystkich Narodów". Gdy w Amsterdamie Maryja wyjawia Idzie tajemnicę Współodkupicielki, Marie-Paule przygotowuje się w Kanadzie do realizacji tej misji. "Maryja Niepokalana otrzymała ten tytuł w chwili, gdy Chrystus umierał na krzyżu"- czytamy na stronie internetowej wspólnoty.

Istotę herezji wyznawanej przez Armię Maryi stanowi zdeformowana mariologia prowadząca do dywinizacji matki Marie-Paule. Według wypowiedzi bp. Prendergasta, papieskiego komisarza, dla gazety "La Presse", członkowie wspólnoty wyznają, że przyjmując Komunię otrzymują także ciało Marie-Paule. Matka bowiem - jak twierdzi ks. Roy ze wspólnoty - "jako jedyna mistyczka katolicka została eucharystycznie przemieniona". "Marie-Paule jest obecna w Eucharystii w tym samym znaczeniu co Jezus Chrystus" - czytamy w "Vie d'Amour".

Założycielka jest dla członków wspólnoty ziemską reinkarnacją Maryi. Niepokalana jest w teologii Armii Maryi współodwieczna z Trójcą. Niegdyś była ziemską matką Jezusa, a obecnie zamieszkuje w swej mistycznej reinkarnacji, jaką jest depozytariuszka prywatnych objawień - matka Marie-Paule.

Marc Bosquart, teolog ruchu, idzie w swych koncepcjach jeszcze dalej. Uważa m.in., że "Marie-Paule jest ni mniej, ni więcej jak Współodkupicielką, a więc żeńskim odpowiednikiem Odkupiciela". Dlatego "w Królestwie, które nadchodzi, w Królestwie, które już się zaczęło, wszędzie, od krańca do krańca, będzie Jezus i Marie-Paule, Odkupiciel i Współodkupicielka całej ludzkości". Jezus natomiast miał powiedzieć: "Marie-Paule jest innym imieniem Mnie samego".

Marie-Paule staje się "Matką wszystkich dusz". Marc Bosquart pisze, że "dzięki jej kapłaństwu mistycznemu substancje materialne, jakimi są jej własne ciało i krew, stały się Ciałem i Krwią Chrystusa". W ten oto sposób w Gigu?re skoncentrowała się godność kapłańska, eucharystyczna, maryjna i odkupieńcza.

Błędność doktryny propagowanej przez Armię Maryi jest tak ewidentna, że wydaje się całkowicie zbędnym wykazywanie jej niezgodności z Biblią i tradycją katolicką. Teologiczne koncepcje Armii Maryi sytuują się poza objawieniem i - jak podkreśla kard. Ouellet - nie mogą być w żaden sposób zaakceptowane, nawet w sensie metaforycznym.

Biskupi a natura boska

10 września br. odbyło się ostatnie spotkanie z przełożonymi Armii Maryi, na którym poinformowano ich o decyzji Kongregacji. "Ostrzegliśmy członków Armii Maryi, że ich organizację toczy ciężka choroba, toczy ją rak - relacjonował kard. Ouellet. - Mogą poddać się leczeniu albo umrzeć. Wybór należy do nich".

Repliki przełożonych Armii Maryi można się było domyśleć. "- Jest mi przykro, że Kościół katolicki nie chciał się pochylić nad mistycznym życiem naszej założycielki - powiedział ks. Eric Roy, przełożony wspólnoty w Lac-Etchemin.

Zdaniem władz wspólnoty, decyzje Kongregacji potwierdzają prawdziwość obranej drogi, są przecież - jak wierzą - wypełnieniem zapowiedzi danych Marie-Paule. Dalsza dyskusja wydaje się niemożliwa. Bp Prendergast przyznaje, że za każdym razem, gdy próbował przekonać członków wspólnoty, spotykał się ze stanowczą odpowiedzią: "Marie-Paule ma naturę boską, a biskupi to tylko ludzie".

Władze kościelne mają świadomość, że o powrót do Kościoła będzie trudno. Emocjonalno-religijne związki ze wspólnotą i 85-letnią założycielką są zbyt silne. We wspólnocie pozostaje wciąż 33 kapłanów, niegdyś wyświęconych w łonie Kościoła katolickiego, a więc których święcenia są ważne.

Jak dotychczas do wspólnoty nie przystąpił żaden biskup, ale nie można wykluczyć, że któryś z kapłanów może kiedyś zostać konsekrowany przez jakiegoś biskupa posiadającego sukcesję apostolską, a niebędącego w jedności ze Stolicą Apostolską. Wtedy ruch przekształci się w Kościół.

Krąg zagubionych

Schizma Armii Maryi nie narodziła się nagle. W roku 2007 minęło 20 lat od pierwszej reakcji Kościoła na mistyczne pomysły Marie-Paule Gigu?re. Im dłużej trwał dialog, tym bardziej polaryzowały się stanowiska, a decyzje wspólnoty i jej założycielki były coraz bardziej radykalne i trudniejsze do odwołania. Dialog teologiczno-dyscyplinarny toczył się otwarcie, a wymianę korespondencji publikowały gazety. Trudno więc mówić o zaskoczeniu. Herezja rodziła się publicznie, pod oknami biskupich rezydencji. Czy wcześniejsze i bardziej stanowcze reakcje Kościoła uchroniłyby od schizmy?

Na pytanie takie odpowiedział w roku 2000 sekretarz konferencji biskupów Kanady Bede Hubbard: "Kościół reaguje powoli, biorąc pod uwagę dobrą wolę i dobre imię osób uwikłanych, a jednocześnie chce zezwolić każdemu, by odrodził się sam". Innymi słowy, Kościół unika szybkich i stanowczych reakcji, by nie zranić błądzących owiec. Ogłasza ostateczne decyzje dopiero wtedy, gdy dalszy dialog staje się niemożliwy, a poczynione kroki nieodwołalne. Jest w tym jednak niebezpieczny paradoks. Okazuje się bowiem, że brak stanowczości ze strony Kościoła owocuje ostatecznie poszerzaniem się kręgu nieposłuszeństwa i błędu ze strony zagubionych.

Rozwiązanie problemu utrudniał też brak jedności pośród biskupów. Nie ulega wątpliwości, że decyzje ordynariuszy Alexandrii-Cornwall oraz Antagonish o przyjęciu i wyświęceniu kapłanów z ruchu ograniczyły Stolicy Apostolskiej pole manewru. Radykalna pobożność Synów Maryi miała stanowić antidotum na coraz bardziej zlaicyzowaną kulturę kanadyjską.

Głos Boga

Historia Marie-Paule Gigu?re pokazuje, co może się wydarzyć, gdy jeden człowiek, czy to będzie ksiądz, czy świecka kobieta, przekonany o swoim szczególnym wybraństwie, stanie ponad Kościołem. Zawsze wtedy pojawia się w dyskusji "biblijny" argument, że "trzeba słuchać bardziej Boga niźli ludzi".

Niepoślednią rolę w historii Armii Maryi, a także w jej polskich analogiach, zawsze odgrywali kapłani, którzy stawali u boku wizjonerek, wzmacniając przez to ich autorytet i legitymizując teologiczne nowinkarstwo. Tak jest w przypadku Armii Maryi, gdzie taką rolę odgrywa ks. Mastropietro. Tak było w przypadku mariawitów, gdzie przy Mateczce stanął bp Michał Kowalski. Tak też zapewne jest u kazimierskich betanek, gdzie s. Jadwigę wspomaga suspendowany franciszkanin, o. Roman Komaryczko.

Pozostaje pytanie, kto jest głosem Boga. Podstawowym weryfikatorem prywatnych objawień i wszelkiego charyzmatu jest budowanie wspólnoty, a także gotowość "zachowania łączności i posłuszeństwa wobec pasterzy Kościoła" - pisał Jan Paweł II w adhortacji o świeckich, a przysłowie mówi: "Lepsze posłuszeństwo niźli nabożeństwo".

Psychologiczno-teologiczny mechanizm narodzenia schizmy i herezji daje się łatwo opisać. Dzieje się tak, gdy posłuszeństwo i nabożeństwo coraz mniej idą ze sobą w parze.

Nadużyciem byłoby stwierdzenie, że pokusa stawiania się ponad Kościołem, jego mądrością i urzędem, dotyczy jedynie kobiet wizjonerek. Dotyka także charyzmatycznych kapłanów, którzy będąc pod nieustannym - jak twierdzą - natchnieniem Ducha Świętego "wiedzą lepiej". W ostatnich latach kilka polskich diecezji zostało dotkniętych odchodzeniem całych grup charyzmatycznych do wspólnot zielonoświątkowych, czemu przewodzili ich pasterze. W wielu przypadkach ryzykowne teologiczne pomysły natchnionych kapłanów były przez biskupów ignorowane. Reakcje dyscyplinujące przychodziły za późno.

***

Kard. Stanisław Dziwisz na ostatnim spotkaniu biskupów polskich zwracał uwagę na "odpowiedzialność za duszpasterstwo, które stopniowo wymyka się spod kontroli biskupów i przechodzi w inne ręce". Słowa te padły w innym kontekście, wskazały jednak, że istnieje niebezpieczeństwo utraty przez Kościół kontroli nad jakąś grupą czy częścią wspólnoty. "Nikt inny nie może przejąć odpowiedzialności za duszpasterstwo i Kościół - mówił kardynał - ponieważ tylko biskupi, zjednoczeni wokół Papieża, który jest zwornikiem jedności z woli naszego Pana Jezusa Chrystusa, są do tego powołani".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolog i publicysta, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”, znawca kultury popularnej. Doktor habilitowany teologii, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego. Autor m.in. książek „Copyright na Jezusa. Język, znak, rytuał między wiarą a niewiarą” oraz "… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2007