Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Poza oszczędnościami chodziło o powstrzymanie odchodzenia osób w wieku przedemerytalnym z rynku pracy. Nic dziwnego: tylko 45-50 proc. Polaków w wieku produkcyjnym pracuje zawodowo.
Rozwiązanie to obróciło się jednak przeciwko pracownikom, którzy nie zamierzali z pracy rezygnować. To osoby w wieku zobowiązań, również finansowych, wobec dwóch generacji: dzieci i rodziców. Tymczasem, po utracie pracy, mimo długiego stażu i doświadczenia zawodowego, bezrobotna nauczycielka czy górnik są na rynku pracy bez szans. Większość pracodawców zakłada, że “stare nawyki" nie pozwolą pracownikom po 50. dostosować się do “nowych wymagań". W Polsce zaczęła więc powstawać grupa “ludzi niepotrzebnych": zwolnieni pracownicy po 50., bez emerytury i możliwości korzystania z zasiłku przedemerytalnego.
Mimo 650 tys. podpisów, jakie zebrała “Solidarność" pod projektem obywatelskim, postulującym przywrócenie dawnych zasiłków i świadczeń, trudno liczyć na jego realizację. Dziura budżetowa straszy nadal. Potrzebie zatrzymania ludzi na rynku pracy też nikt nie zaprzeczy. Rząd zaproponował jednak, aby świadczenia przedemerytalne trafiły do osób zwolnionych z przyczyn ekonomicznych i tych, które utraciły prawo do innych świadczeń społecznych, np. renty. 50-latek miałby się rejestrować jako bezrobotny; przez pół roku otrzymywać zasiłek i korzystać z pomocy urzędów pośrednictwa pracy w znalezieniu zatrudnienia. W grę wchodziłoby także opłacenie szkolenia i udział w pracach interwencyjnych. Jeśli próby znalezienia pracy zakończyłyby się niepowodzeniem, osoba otrzymywałaby świadczenie przedemerytalne. To już coś: zaczęto rozmawiać o bezrobociu osób dojrzałych, które marzą nie tyle o karierze, co o wywiązaniu się z życiowych zobowiązań.
Jeszcze jedno: jako społeczeństwo starzejemy się. Dzisiejsi 50-latkowie przychodzili na świat podczas powojennego boomu demograficznego, a odchodzą na emeryturę, gdy przyrost jest znikomy. Niedługo możemy stanąć przed problemem niewypłacalności systemu emerytalno-rentowego. Niewykluczone, że wydłużona aktywność zawodowa stanie się wymuszonym modelem życia.