Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dywagacjom tym trudno się dziwić, podobnie jak ostrożności, z jaką były przyjmowane przy ministerialnym stole. Tym, co w całej sprawie wydaje się najbardziej bulwersujące, jest fakt, że w znajdującym się w tzw. strefie najwyższego bezpieczeństwa gabinecie członka polskiego rządu, i to odpowiedzialnego za kwestie tak fundamentalne jak obronność, można coś potajemnie nagrywać.
Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie, by po czymś takim Edmund Klich mógł nadal pełnić funkcje w administracji państwowej, a i codziennej pracy kontrwywiadu należałoby się przyjrzeć. Strach pomyśleć, kto, co i w jakim gabinecie mógł jeszcze nagrać.