Nad przepaścią

Kiedy amerykański Kościół episkopalny (część światowego anglikanizmu) w sierpniu tego roku wybrał na biskupa ks. Gene’a Robinsona - jawnego homoseksualistę, a kanadyjska diecezja Westminster zdecydowała się na oficjalne błogosławienie par homoseksualnych, wiele środowisk przewidywało rozpad Wspólnoty Anglikańskiej. Niektórzy jednak przekonywali, że te kasandryczne głosy rozbiją się o tradycyjne zamiłowanie anglikanów do spokoju.

26.10.2003

Czyta się kilka minut

Jeden z komentatorów tę anglikańską predylekcję do “małej stabilizacji" zilustrował wówczas taką anegdotą. Z synodu wraca do domu pewien ksiądz. Żona pyta: “No i jak tam było?" “Strasznie - odpowiada. - Przegłosowano, że szatan jest współodkupicielem". Ona na to: “Przecież to herezja!". “Oczywiście - wykrzyknął. - Jeśli jeszcze raz coś takiego się wydarzy, od razu wystąpię z tego Kościoła".

A jednak w sprawie “biskupa Robinsona" Kasandra zdaje się triumfować. Prymasi 38 prowincji anglikańskich, zgromadzeni w dniach 15-16 października na nadzwyczajnym spotkaniu u Arcybiskupa Canterbury, honorowego zwierzchnika światowego anglikanizmu, jednoznacznie stwierdzili, że Wspólnota Anglikańska stanęła nad przepaścią.

“Wyrażamy - oświadczono - głębokie ubolewanie z powodu działań diecezji Westminster i Kościoła episkopalnego. Jeśli dojdzie do konsekracji [ks. Robinsona na biskupa - planowanej na listopad], to uznamy, że osiągnęliśmy decydujący i krytyczny punkt w życiu Wspólnoty Anglikańskiej, i z konieczności dojdziemy do wniosku, że przyszłość samej Wspólnoty jest zagrożona. W takiej sytuacji posługa tego jednego biskupa nie zostanie uznana przez większość świata anglikańskiego, a wiele prowincji prawdopodobnie uzna, że jest poza komunią z amerykańskim Kościołem episkopalnym. Rozerwie to strukturę naszej Wspólnoty na jej najgłębszym poziomie i może prowadzić do dalszego podziału w kontekście tej i kolejnych kwestii, wszak w konsekwencji prowincje muszą zdecydować, czy mogą pozostać w komunii z tymi prowincjami, które decydują się nie zrywać komunii z Kościołem episkopalnym".

Komentatorzy twierdzą, że za radykalną linią opowiedziało się przynajmniej dwie trzecie prymasów, przede wszystkim z prowincji z tzw. Trzeciego Świata, gdzie żyje zdecydowana większość anglikanów. Zwierzchnicy tych prowincji od początku twierdzili, że Kościół episkopalny sprzeciwił się Biblii, wkraczając na drogę herezji.

W oświadczeniu podkreślono, że działania Kościoła episkopalnego zagrażają również relacjom z innymi Kościołami, a nawet religiami. W pierwszych dniach października Jan Paweł II na spotkaniu z Arcybiskupem Canterbury wyraził poważne zaniepokojenie o losy dialogu anglikańsko-katolickiego i ruchu ekumenicznego, podkreślając, że liberalne działania we Wspólnocie uderzają w istotne punkty wiary i moralności.

Komentatorzy są zgodni, że - w ramach obowiązujących w anglikanizmie procedur - prymasi nie mogli wyrazić się jaśniej co do tragicznego położenia całej Wspólnoty. W Kościele anglikańskim poszczególne prowincje są autonomiczne i żaden inny (zewnętrzny) prymas, nawet Arcybiskup Canterbury, ani żadne ciało prymasowskie czy biskupie nie mogą zobowiązywać konkretnej prowincji do jakiejś doktryny. W obliczu pojawiających się trudności wielu biskupów anglikańskich proponuje “kapitalny remont" w rozumieniu kolegialności biskupów tak, aby ich decyzje - jako kolegium - były zobowiązujące dla poszczególnych prowincji. Problem w tym, że Wspólnota Anglikańska nie ma żadnych prawnokanonicznych narzędzi, które mogłyby zobowiązać wszystkie prowincje do zaakceptowania takiej kolegialności.

W komentarzach podkreśla się, że po spotkaniu prymasów kolejny krok należy do Kościoła episkopalnego, a przede wszystkim do ks. Robinsona. W tym roku inny biskup-elekt homoseksualista z Kościoła Anglii - w obliczu podobnego kryzysu - wycofał swą zgodę na konsekrację. Teraz od decyzji amerykańskiego episkopalizmu i biskupa-elekta Gene’a Robinsona zależy nie tylko przyszłość anglikanizmu, ale również losy ruchu ekumenicznego, a tym samym - bez przesady można powiedzieć - kształt całego chrześcijaństwa.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2003