Rzym otwiera bramy

Watykan zapowiedział wydanie konstytucji apostolskiej, która stworzy dla anglikanów chcących przejść na katolicyzm orynariaty personalne. Pozwoli im to zbiorowo wstępować do Kościoła katolickiego.

27.10.2009

Czyta się kilka minut

Ksiądz z kościoła Najświętszej Marii Panny, Painswick (Anglia), 1996 r. /fot. Patrick Ward / Corbis /
Ksiądz z kościoła Najświętszej Marii Panny, Painswick (Anglia), 1996 r. /fot. Patrick Ward / Corbis /

Dokument ma być ogłoszony w najbliższych tygodniach, ale jego treść ujawniono już 20 października w Rzymie oraz Londynie, gdzie wspólnie wystąpili arcybiskup Vincent Nichols, prymas Kościoła katolickiego Anglii i Walii, i Rowan Williams, arcybiskup Canterbury, duchowy zwierzchnik Kościoła anglikańskiego. "Konstytucja apostolska - oświadczyli wspólnie - stanowi kolejne uznanie zasadniczej zgodności Kościoła katolickiego i tradycji anglikańskiej w kwestiach wiary, nauczania i duchowości".

Kard. William Levada, prefekt Kongregacji Nauki Wiary, który do ostatniej chwili prowadził rozmowy z abp. Williamsem, na konferencji prasowej w Rzymie podkreślał z kolei, że inicjatywa wyszła od anglikanów "z różnych stron świata", konstytucja zaś stanowi odpowiedź "na wiele próśb" z ich strony. "Staraliśmy się - wyjaśniał - wyjść naprzeciw prośbom o pełną jedność".

Więcej niż marzenia

Ilu anglikanów zdecyduje się na konwersję? Na pewno uczynią to członkowie Tradycyjnej Wspólnoty Anglikańskiej (TAC), powstałej w 1991 r. w opozycji do Wspólnoty Anglikańskiej. TAC skupia ok. 400 tys. osób na całym świecie. Jej zwierzchnik abp John Hepworth z Australii, który najmocniej zabiegał o przyjęcie anglikanów do Kościoła katolickiego, już zapowiedział, że zwróci się do członków Wspólnoty o szybkie podjęcie decyzji. Treść konstytucji przyjął z radością: "To więcej niż mogliśmy marzyć, więcej niż to, co przed dwoma laty zawarliśmy w naszej petycji i o co zanosiliśmy modlitwy".

Dla anglikanów przyjmujących wiarę katolicką zostaną ustanowione ordynariaty personalne. Pozwolą im one, stwierdza nota KNW, "wejść w pełną jedność z Kościołem katolickim, a jednocześnie zachować elementy specyficznego, duchowego i liturgicznego dziedzictwa anglikańskiego", a wśród nich m.in. zachowanie anglikańskich ksiąg i szat liturgicznych, a także stworzenie osobnych domów formacyjnych dla przyszłych księży.

Na czele ordynariatu stać będzie ktoś wybrany z grona byłych duchownych anglikańskich, niekoniecznie jednak biskup. Tylko od niego wymagane będzie zachowanie celibatu. Pozostałych duchownych ten warunek na razie nie będzie dotyczyć. Żonaci pastorzy i seminarzyści zostaną wyświęceni na księży katolickich, aczkolwiek, jak wynika z wypowiedzi hierarchów, to raczej sytuacja przejściowa.

Gest Watykanu utrzymujący spuściznę anglikańską najgłębiej poruszył obserwatorów. W pierwszej chwili treść konstytucji przyjęto źle. Gazety zarzucały Kościołowi katolickiemu, że "przystąpił do polowania na anglikanów", "uprawia kłusownictwo" i "łowi ryby w anglikańskim stawie". Dopiero później przyszła refleksja, co stanie się z Kościołem Anglii, jeśli nastąpi znaczący odpływ wiernych i kleru.

Nie chcą kobiet-księży

Prawie wszystkie londyńskie gazety opatrzyły artykuły zdjęciem abp. Williamsa: przygnębiony, bez uśmiechu, z dłońmi splecionymi w geście bezradności. Czy można wierzyć jego zapewnieniom, że w Kościele Anglii nic złego się nie dzieje? Papieski dekret, oceniał "Times", to "poważny cios dla starań abp. Williamsa o uratowanie Wspólnoty Anglikańskiej przed dalszym podziałem".

Na forach internetowych dyskutanci wyrażali zrozumienie dla arcybiskupa. Ale ten i ów przypominał, że sam abp Williams nie jest bez winy: gdyby nie poszedł za daleko w liberalizowaniu Kościoła, by dotrzymać kroku współczesności i powstrzymać spodziewany odpływ wiernych, pewnie nie byłby teraz w tak trudnej sytuacji.

Przypomnijmy: Kościół Anglii, ustanowiony w 1534 r. przez Henryka VIII, jest największym Kościołem Wysp Brytyjskich. Ma ok. 26 mln wyznawców. Natomiast Wspólnota Anglikańska (Anglican Communion) skupia kilkadziesiąt Kościołów anglikańskich z całego świata - w sumie 71 mln osób. Szczególnie aktywni są anglikanie z USA i Australii, ale też z Afryki (tam jest ich najwięcej - ponad 30 mln).

Od 1992 r., gdy Synod Generalny Kościoła Anglii podjął decyzję o dopuszczeniu kobiet do święceń kapłańskich, Wspólnota Anglikańska jest polem nieustannych sporów. Spotęgowała je zapalna kwestia obecności homoseksualistów w Kościele. Mianowanie jawnego homoseksualisty Gene’a Robinsona biskupem diecezji New Hampshire amerykańskiego Kościoła Episkopalnego wywołało burzę. We Wspólnocie coraz głośniej mówiono o perspektywie rozpadu.

Naprzód w wierze

"Zarówno modernizatorzy, jak tradycjonaliści w Kościołach czują, że coraz więcej ich łączy z ludźmi innych wyznań, którzy myślą podobnie jak oni" - pisał komentator BBC on-line. Przypomniał, że nie tak dawno przeszły na katolicyzm wszystkie zakonnice z anglikańskiego klasztoru koło Baltimore w USA, nie akceptując, że w ich Kościele bliscy zatwierdzenia byli kolejni biskupi geje.

Przed dwoma laty niezbyt duże grono brytyjskich katolików (ok. 5 mln ludzi w Anglii i Walii) powiększyło się o prominentną osobistość - ekspremiera Tony’ego Blaira. Nie był to przypadek odosobniony. Wiarę katolicką przyjęli niegdyś pisarze Graham Greene i Gilbert K. Chesterton, na katolicyzm przeszło w ostatnich latach paru członków rodziny królewskiej, w młodości uczynił to późniejszy lider Partii Konserwatywnej Iain Duncan Smith.

Podstawowe pytanie dotyczy dziś dwóch kwestii: jak zmieni się sytuacja Kościoła anglikańskiego i w jakim kierunku rozwinie się dialog katolicko-anglikański. Czy nieuniknione odejście części wiernych i duchownych osłabi Kościół i Wspólnotę Anglikańską, zależeć będzie od tego, jakie rozmiary przybierze exodus. John Broadhurst, biskup Fulham, przewodzący tradycjonalistycznej grupie "Forward in Faith" ("Naprzód w wierze"), przeciwnej wyświęcaniu kobiet i homoseksualistów, ocenia, że z samego Kościoła Anglii może odejść ok. tysiąca księży. Inne źródła mówią, że o pomoc prosiło Watykan 20-30 biskupów z całego świata, w tym sześciu biskupów angielskich.

Po raz pierwszy bez ekskomuniki

Koncepcja zbiorowej konwersji anglikanów nie jest nowa. Na początku lat 90. William Oddie, późniejszy redaktor naczelny "The Catholic Herald", opracował niemal identyczny plan, który opisał w książce "The Roman Option" ("Opcja rzymska"). Teraz na łamach "Timesa" ujawnił, że już wówczas nawiązano katolicko-anglikańskie rozmowy z udziałem ówczesnego prymasa Kościoła katolickiego Anglii i Walii kard. Basila Hume’a oraz b. anglikańskiego biskupa Londynu Grahama Leonarda, który zresztą wkrótce sam przyjął katolicyzm. "Uważano - dodał Oddie - że kard. Joseph Ratzinger, ówczesny prefekt KNW, był tym koncepcjom przychylny. Treść konstytucji apostolskiej dowodzi, że istotnie mogło tak być".

Czy konstytucja utrudni dialog ekumeniczny? Zdaniem "The Catholic Herald" wręcz przeciwnie. "Papież otwiera nową drogę do jedności chrześcijan" - pisała gazeta, podkreślając, że to, co Watykan zaoferował anglikanom, "przekroczyło wszystko, na co mogli liczyć". Watykanista "Corriere della Sera" Luigi Accattoli również dostrzega pozytywne oznaki, np. że "po raz pierwszy w historii wielkich wspólnot chrześcijańskich duża część jednej może przejść do drugiej, nie narażając się na ekskomunikę". Decyzję o przyjęciu anglikanów podjął Papież, ale za zgodą Kościoła anglikańskiego, to zaś oznacza, że "w przyszłości granice między wyznaniami stracą sztywność".

Anglikański teolog Timothy Bradshaw nie podziela ich optymizmu: decyzja Papieża zaszkodzi dialogowi Kościołów i osłabi Kościół Anglii, co samo w sobie może mieć jak najgorsze następstwa. "W czasie, gdy walczymy z radykalnym sekularyzmem - pisze w "Timesie" - wszystko, co osłabia Kościół Anglii, z chrześcijańskiego punktu widzenia jest dla naszego narodu niedobre". "Church of England Newspaper", najważniejsza niezależna gazeta anglikańska w Wielkiej Brytanii, na swej stronie internetowej smutno skonstatowała: "Zanim w przyszłym roku papież Benedykt XVI przyjedzie do Anglii, mnóstwo anglikańskich duchownych i parafian tłumnie odejdzie do Kościoła katolickiego".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, współpracowniczka działu „Świat”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2009