Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
To jest ciało moje. Bierzcie i jedzcie (...) na moją pamiątkę. Ten kielich jest nowym przymierzem we krwi mojej; czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę”. To rzeczywiście genialny – absolutnie Boski pomysł – uczynić posiłek „miejscem” przeżywania pamięci. Bóg skondensował pamięć o najważniejszych wydarzeniach zbawczych (o Wyjściu oraz o Krzyżu i Zmartwychwstaniu) w posiłku – w uczcie – w Wieczerzy Sederowej i w Eucharystii. Oczywiście, posiłek (każde jego „danie”) jest objaśniony słowem (Hagada, Liturgia Słowa); niemniej, Boże przesłanie wpisane zostało w ucztę, a czynnością służącą zapamiętywaniu jest spożywanie kolejnych dań, z których każde niesie w sobie potężne przesłanie.
Ale dlaczego mamy zapamiętywać przez jedzenie?
Odpowiedź wydaje mi się bardzo prosta (może aż za prosta). Otóż, jedzenie domaga się świeżości – aktualności. Nie da się spożywać przeterminowanej żywności – wtedy może być nawet trująca! Chleb niespożyty kilka dni staje się jak kamień; wino niewypite – po kilku dniach jest jak ocet; nikt z nas nie wyobraża sobie jedzenia baraniny po tygodniu od upieczenia.
To, co spożywasz, musi być świeże. Taka musi być też pamięć paschalnego posiłku. Choć odnosi się do wydarzeń odległych w czasie (Wyjście – 3300 lat temu; Krzyż Jezusa – 2000 lat temu), nie uważa ich za takie. Pamięć – przeżywana na uczcie – czyni te wydarzenia „świeżymi”, czyni je aktualnymi, nie przedawnionymi i skamieniałymi, tylko dokonującymi się właśnie teraz i tutaj – dla nas! To my dziś wychodzimy z Egiptu; to my dziś jesteśmy z Jezusem w Wieczerniku, wchodzimy z Nim na Golgotę; odkrywamy pusty grób.
To dziś Bóg przychodzi do nas – będących w niewoli i nieprzygotowanych do drogi – i mówi: teraz. Wychodzimy. Nie jesteś gotowy? Nie masz chleba na drogę? Nie zdążył się zakwasić? Będziesz jadł niekwaszony; i będziesz go jadł, by pamiętać, że Bóg jest większy od Twojego nieprzygotowania, i że wyzwolenie jest Jego nagłym darem. To dziś Bóg każe Ci wypić wino – napój królewski, bo On dziś widzi w Tobie królewską godność i chce, byś razem z Nim ją w sobie odkrył i zobaczył. Nawet jeśli (a może właśnie przede wszystkim wtedy), gdy nie widzisz w sobie nic z owej godności. A z chlebem i winem przychodzi objaśnienie: To jest Ciało moje; To jest Krew moja – byś pamiętał (dziś, na świeżo) nie tylko to, że zostałeś wyzwolony, ale także to, za jaką cenę zostałeś wyzwolony! Że On wykupił Cię / wykupuje Cię właśnie – za cenę swojego życia i śmierci: sam stając się niewolnikiem dla Ciebie i w miejsce Ciebie. Każdy z nas przyzna, że to są jednak zupełnie inne perspektywy: być zwolnionym z więzienia w akcie ułaskawienia, a być zwolnionym za cenę Czyjejś śmierci za mnie…
Pamiętaj! ©