Na niby

26.04.2021

Czyta się kilka minut

Jest sporo śmierci, dużo aniołów i diabłów. Śmierć najczęściej jest biała, ale bywa w kolorach. Twarz ma pomalowaną, chyba że nie ma twarzy, tylko wyszczerzoną w grymasie trupią czaszkę. Bywa kobietą w jedwabiach i koronkach, ale i kukłą, szmacianą lalką.

Diabły są natrętne. Biegają po ulicach, chwytają przechodniów za ręce, nie chcą puścić, trzeba się wykupić pieniędzmi albo smakołykiem. Nawet Jezusowi przeszkadzają – nie chcą, żeby się ze swoją Matką spotkał. Na szczęście anioły stawiają czoło diabłom i dobro zwycięża – w każdym razie na Sycylii.

W Hiszpanii – o dziwo – diabły czynią dobro, chcą oczyścić dzieci z grzechu pierworodnego. Dzieci leżą na ziemi, na czymś białym, a diabły nad nimi tańczą i skaczą, wypłaszając złe moce.

W Ligurii w trumnie leży pan Jezus. Jest drewnianą lalką ze śladami ran na stopach i w cierniowej koronie. Trumna przypomina kołyskę i ma długie uchwyty z czterech stron. Jak deski, na których dawno temu niesiono w Tykocinie żydowskie zwłoki. Tylko że tamte, tykocińskie, były zwyczajne, nieosłonięte, złączone jak tratwy (wiem, jakie były, bo mi je narysował w liście tykocinianin Abram Kapica). W Ligurii trumna jest wyłożona prześcieradłem z haftem richelieu. Lekka musi być, bo niosą ją dziewczynki uroczyście ubrane, w białych koronkowych rękawiczkach.

Znowu procesja, znowu dziewczynki, trumna i pan Jezus. Jedna z dziewcząt przymyka oczy, druga coś jej szepcze, chyba zwraca uwagę, może każe oczy otworzyć.

Hiszpania. Ukrzyżowanie. Mężczyźni przebrani za Rzymian z włóczniami w rękach śmieją się szyderczo, kobiety płaczą.

Meksyk. Zaduszki. Chłopiec niesie lalkę w fioletowej sukni, z trupią czaszką zamiast twarzy. Na procesję idzie? Może sprzedaje lalkę-śmierć? Chłopiec jest smutny.

Jeszcze Meksyk, jeszcze śmierć, tym razem na niebiesko. W czarnych koronkach, w koralach i kapeluszu. Śmierć wykwintna.

Cmentarz. Dużo kwiatów, same pomarańczowe i żółte. Ich zapach przyciąga dusze zmarłych.

Portugalia. Krzyż, chłopcy, dziewczyny, wszystkim jest bardzo wesoło.

W Hiszpanii smutek. Dziewczynka powstrzymuje się od łez.

Kościół pod wezwaniem Białej Gołębicy, La Blanca Paloma – kobiety w długich sukniach, z falbanami, wszędzie ten sam wzór na tkaninie, małe, okrągłe kółeczka. Lunares, księżyce.

Bilbao. Mężczyźni w białych długich płaszczach i wysokich szpiczastych kapturach z otworami na oczy. Pokutnicy. Nie wiadomo, kim są ani jakie były ich grzechy.

Galicja hiszpańska, miasteczko As Neves, dzień świętej Marty. Dziękczynna procesja otwartych trumien. Jest sześć trumien, w pięciu leżą ludzie, którzy otarli się o śmierć, szósta trumna jest pusta. Święta Marta przywraca życie, dziękują jej każdego roku, zawsze w lipcu, od trzystu lat. Jedna z wskrzeszonych kobiet nosi okulary od słońca, na rękach ma srebrne bransolety. Jest upał, ktoś chłodzi ją dużym, białym wachlarzem.

Święta Marta to jedna z sióstr, do których z wizytą przyszedł Jezus. Która krzątała się koło kolacji.

Jest patronką gospodyń domowych, a także hotelarzy i kucharzy, w każdym razie w Hiszpanii.

Rytuał jako teatr. Nie ma podziału na aktorów i publiczność. Wszyscy mogą grać i wszyscy mogą być widzami. Razem się cieszą, smucą, boją się i walczą ze strachem.

Teatr, który obłaskawia śmierć. Tę na niby.

Poetka Franciszka Arnsztajnowa nałożyła najlepszą suknię, przypięła order i powiedziała – Strzelajcie. Schiessen Sie.

Aktor Grodzicki, skazany na rozstrzelanie, miał prośbę do komendanta Legionów. Chciał wydać rozkaz plutonowi egzekucyjnemu. Komendant wyraził zgodę, Grodzicki powiedział – „Gotuj broń”, „Cel, pal!” i po salwie osunął się do grobu.

Teatr, który uwzniośla śmierć. Tę naprawdę.

Przez całą pandemię przeglądał zdjęcia. Robił je przez dwadzieścia parę lat, z tysięcy wybrał sto pięćdziesiąt. Album nazwał „Passion Play”. Dwa rzeczowniki. Różnie można je tłumaczyć. Pasja to męka albo namiętność. Play to sztuka, zabawa albo gra.

Nie wydziwia, nie podgląda, właściwie jest jednym z nich, tyle że z aparatem. Śmieje się z nimi, smuci się i z nimi się boi.

Za ich przykładem stworzył sobie własny rytuał. W Zaduszki zapala świecę – na stole, przed zdjęciem ojca. Nalewa mu wino do kieliszka i ustawia talerz z ulubioną potrawą – makaronem w sosie pomidorowym.

Zdjęcia Fredka nie ma na stole.

Fredek to jego starszy brat.

Starszy?

Młodszy przecież, pięcioletni.

Tak się złożyło, że żaden diabeł nad nim nie zatańczył i nie odegnał złych duchów. Żadna święta go nie wskrzesiła.

Nie wiadomo dokładnie, co się stało, bo ojca nie było przy Fredku.

Ojciec cofał się na wschód ze swoim oddziałem, a kiedy wrócił, w domu nie było żony ani syna.

Ojciec położył się i zasnął.

Podobno spał dwa tygodnie. Pewnie dłużej by spał, ale go obudzili. Dogonił oddział i doszedł do Berlina.

Fredek miałby osiemdziesiąt pięć lat. Ma pięć, bo umarli się nie starzeją.

Nie jest dybukiem. Nie krzyczy, nie śmieje się i nie płacze.

Po prostu – jest i jest.

W weneckiej kawiarni na placu Świętego Marka zobaczył stolik. W jasnym metalicznym blacie odbijało się niebo i stolik był błękitny.

Wyjął aparat i zauważył napis dookoła blatu.

Był to fragment wiersza.

Pomyślał o zbiegu okoliczności, bo tłumaczył kiedyś na szwedzki wiersze ze „Strof weneckich” (dostał nawet od autora list z podziękowaniem).

Tekst na stoliku był o potrzebie zapominania i biegł jednym ciągiem, bez podziału na wersy:

...It’s just that in order to forget one life, a person needs to live at least one other life… Zapomnieć życie?

Żeby się na inne otworzyć?

Dziwny pomysł, pomyślał, chociaż nie wypada sprzeczać się z kimś takim jak Josif Brodski. W dodatku w Wenecji. ©

Julian Birbrajer, „Passion Play”, Sztokholm 2020

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarka i reporterka związana z „Życiem Warszawy”, „Polityką” i „Gazetą Wyborczą”, a od grudnia 2020 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Laureatka wielu nagród, odznaczona Orderem Ecce Homo za „popularyzację uniwersalnych wartości moralnych”,więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 18/2021