Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tomasz Terlikowski wzywa w "Rzeczpospolitej" (z 27 stycznia) do "walki o duszę Europy", oczywiście polskiej walki. Nazywa to misyjnością, bez której nasz polski katolicyzm "prędzej czy później przekształci się w towarzystwo wzajemnej adoracji lub stowarzyszenie charytatywne".
Wiele tu pytań się rodzi (np. co to znaczy "walczyć" i czy mandat polski jest aby aż tak wiarygodny?), ale na razie mam ochotę prosić, żeby nie lekceważyć nawet "stowarzyszenia charytatywnego", dopóki gazety pisać będą o rosnącej liczbie ludzi zostawionych samym sobie w środku naszej chrześcijańskiej ojczyzny, i o uciekających od zawodu opiekunkach społecznych, których wynagrodzenie za godzinę wynosi parę złotych brutto.
A na koniec jeszcze fragment listu, który właśnie dostałam: "Jestem w szpitalu od trzynastu dni. Ksiądz z Eucharystią przyszedł w tym czasie dwa razy. Zapytany, odpowiedział, że »ma także inne zajęcia«". List jest z miasta wojewódzkiego i z diecezji, w której wolno już powoływać świeckich szafarzy komunii świętej.