Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dochodziło lekceważenie ustawy antykorupcyjnej i obowiązku składania oświadczeń majątkowych oraz - być może - oszukiwanie przełożonych. Tak się składa, że większość z tych przypadków dowodzi też skutków omijania przez obecną ekipę zasad służby cywilnej, które winny przyświecać nowoczesnej administracji. Chodzi m.in. o czytelność podziału między funkcjami politycznymi a urzędniczymi w strukturach państwowych oraz o regułę obsadzania najwyższych stanowisk w ministerstwach na podstawie konkursu, a nie partyjnych czy towarzyskich znajomości.
Minister Krzysztof Janik - stojący na czele resortu z “administracją" w nazwie - nie mógł być nieświadomy, że w III RP standardy służby cywilnej są łamane. Nie mógł nie słyszeć o głośnym werdykcie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie pozamerytorycznego obsadzania stanowisk, albo o monitach Rady Służby Cywilnej czy jej Szefa, a wreszcie o alarmach mediów. Tymczasem tolerował bałagan nawet na swoim podwórku. Teraz ostro zabrał się za sprzątanie (m.in. wezwał wojewodów, by pilnie przedstawili plan konkursów na wakujące stanowiska dyrektorów generalnych w swoich urzędach). Czemu tak późno? I czemu dopiero w odzewie na serię skandali.