Zamach w Berlinie

Według słów Angeli Merkel byłoby szczególnie ciężkie do zniesienia, gdyby okazało się, że zamachu dokonał uchodźca. Ale zamach w Berlinie przysparza też strachu samym uchodźcom.

20.12.2016

Czyta się kilka minut

 / FOT. TOBIAS SCHWARZ/AFP/EASTNEWS
/ FOT. TOBIAS SCHWARZ/AFP/EASTNEWS

Trzeci dzień po poniedziałkowym zamachu terrorystycznym na jarmarku bożonarodzeniowym w zachodniej części Berlina sprawca nadal jest na wolności. Podejrzanym o atak, w którym zginęło 12 osób, a dalsze 45 zostało rannych, jest Anis Amri, 24-letni obywatel Tunezji. Zezwolenie na jego pobyt w Niemczech policja znalazła w szoferce użytego w zamachu tira. Teraz poszukiwany jest w całej Europie.

Według doniesień niemieckich mediów Amri od dłuższego czasu był obserwowany przez służby i podejrzewany o kontakty z ISIS. Do Niemiec przyjechał z Włoch, w lipcu 2015 r. Wiosną tego roku trafił na policyjną listę osób stanowiących szczególne niebezpieczeństwo. W lipcu jego wniosek o azyl został odrzucony i miał być odesłany z powrotem do Tunezji. Deportacja nie doszła jednak do skutku z powodu niekompletnych dokumentów.

We wtorek do zamachu przyznało się też tzw. Państwo Islamskie, ale nie przedstawiło żadnych dowodów. Nie wiadomo też, czy Amri rzeczywiście miał kontakt z tą terrorystyczną grupą.

To, że Niemcy od dawna były na celowniku islamistycznych grup terrorystycznych, nigdy nie było tajemnicą. Donosiły o tym służby i media. Ale brutalny zamach na tradycyjny jarmark w centrum Berlina na kilka dni przed świętami dla wielu i tak był szokiem.

W tym roku w Niemczech doszło już do dwóch zamachów terrorystycznych. Obydwa wydarzyły się w lipcu w Bawarii. W pierwszym z nich kilkunastoletni uchodźca z Afganistanu zaatakował nożem pasażerów pociągu pod Würzburgiem (ranił pięć osób zanim zastrzeliła go policja). Niecały tydzień później dwudziestosiedmiolatek z Syrii próbował wnieść bombę na festiwal muzyczny w Ansbach (bomba eksplodowała za szybko, zabijając zamachowca i raniąc 15 osób).

Ofiary z Breitscheidplatz to w tym roku pierwsze w Niemczech śmiertelne ofiary terroru o podłożu islamistycznym.

Berlińczycy zachowują spokój. Po zamachu nie było widać paniki, a życie w mieście szybko wróciło do normy. Nie zmieniło się to nawet po informacji, że sprawca – najprawdopodobniej uzbrojony – nadal jest na wolności. Niektórzy mieszkańcy tłumaczą to faktem, że zamachu spodziewali się już od dawna. Inni, że to właśnie wywołanie strachu jest celem terrorystów. „Spiegel Online” już dzień po ataku pisał: „Berlińczycy reagują widocznie tak jak zawsze, gdy coś się dzieje: są maksymalnie nieporuszeni”.

Po jednodniowej przerwie, w środę znów otworzyły się berlińskie jarmarki bożonarodzeniowe. W czwartek ma ruszyć ten, na którym przeprowadzono zamach. Będzie otwarty zgodnie z planem – do 1 stycznia.

Kanclerz Angela Merkel wystąpiła na konferencji prasowej we wtorek rano, jeszcze gdy podejrzanym był 23-letni uchodźca z Pakistanu. „To bardzo ciężki dzień”, mówiła „w szoku, wstrząśnięta i śmiertelnie smutna”. Według niej byłoby szczególnie ciężkie do zniesienia, gdyby okazało się, że zamachu dokonał uchodźca. Szczególnie odrzucające byłoby to jej zdaniem wobec wielu Niemców angażujących się w pomoc dla tych z uchodźców, którzy rzeczywiście potrzebują pomocy i starają się zintegrować z niemieckim społeczeństwem.

Zamach w stolicy będzie miał zapewne konsekwencje dla samej Merkel oraz niemieckiej sceny politycznej. Po lipcowych zamachach w Bawarii wśród Niemców spadło poparcie wobec przyjmowania uchodźców, więc kanclerz po cichu zmieniła swoją politykę i dąży teraz do ograniczenia liczby nowych przybyszy.

Integracja uchodźców jest też jednym z pierwszych głównych tematów zaczynającej się niemieckiej kampanii wyborczej do Bundestagu (wybory planowane są na jesień 2017 roku). Politycznym zagrożeniem dla CDU jest przede wszystkim Alternatywa dla Niemiec (AfD) – partia otwarcie występująca przeciwko uchodźcom i muzułmanom, która zdobywa w sondażach około 13 proc. poparcia, i wyrasta na trzecią siłę polityczną.

Szybko po zamachu stało się jasne, że prawicowi przeciwnicy Merkel wykorzystają go do ataku na jej politykę. „To ofiary Merkel!” – napisał na twitterze już dwie godziny po zamachu jeden z jej liderów. „Przeglądu” polityki uchodźczej domaga się też CSU, bawarski koalicjant CDU, odgrzewając tym samym na nowo ciągnący się od miesięcy spór pomiędzy dwoma „siostrzanymi partiami”.

W środę wieczorem AfD wezwała do protestu przed urzędem kanclerskim, a skrajnie prawicowa NPD w pobliżu Breitscheidplatz. Na obydwu miejscach zebrało się około 100 osób. I kilkusetosobowe kontrdemonstracje. Tam, gdzie demonstrowała NPD, ponad 800 osób zebrało się na demonstracji „Solidarność zamiast nienawiści”. Uczestnicy trzymali plakaty z namalowanymi sercami.

Niemcy odróżniają terrorystów od uchodźców. Przed uogólnianiem i stawianiem pod podejrzeniem wszystkich poszukujących ochrony ostrzegają politycy i media. Jednak jeśli potwierdzi się, że zamachu dokonał człowiek, który przyjechał do Niemiec podczas kryzysu uchodźczego, będzie to miało swoje konsekwencje.

Dlatego zamach w Berlinie przysparza strachu samym uchodźcom. Monis Bukhari, syryjski dziennikarz na azylu w Niemczech, jeszcze w poniedziałek wieczorem napisał na Facebooku myśli, które krążą w głowach wielu z nich: „jak ciężki jest dzisiejszy podwójny strach: najpierw przed terrorystami, a potem przed tym, że terrorysta może być tego samego >koloru< co ty, więc twoi sąsiedzi i przyjaciele się od ciebie odwrócą. To prawdziwy koszmar”.


Tekst ukończono w czwartek, 22 grudnia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]