Modni Turcy

Turecka literatura przyciąga nie tylko egzotyką, ale i diagnozami polityczno-społecznymi. Powieści Pamuka, Özdamar, Farhiego czy Şafak łączą się w wielką panoramę tureckiej tożsamości.

12.05.2009

Czyta się kilka minut

W dzień jeździłam na europejską stronę do szkoły aktorskiej (...) po czym wracałam na azjatycką stronę Stambułu do rodzinnego domu jak do hotelu. Spałam w Azji, a rano, kiedy Memisz zaczynał śpiewać, jechałam znów do Europy" - mówi główna bohaterka "Mostu nad Złotym Rogiem" tureckiej pisarki Emine Sevgi Özdamar. W tych zdaniach zawarta jest cała prawda o współczesnej Turcji, rozdartej między Wschodem i Zachodem. Dążącej do przystąpienia do Unii Europejskiej, a zarazem targanej tendencjami islamizacyjnymi kraju. Zawieszonej między wysuwanymi przez intelektualistów postulatami demokratyzacji Turcji i rządami, które noszą znamiona autorytaryzmu. Charakteryzującej się w równym stopniu prozachodnimi sympatiami mieszkańców dużych miast i związkami z azjatyckim dziedzictwem dostrzegalnymi na - szczególnie wschodniej - prowincji kraju.

Bez sztampy

Choć "Most nad Złotym Rogiem" Özdamar ukazał się w Polsce już kilka lat temu, warto przypomnieć tę powieść. To bodaj pierwsza wydana nad Wisłą książka, która zwróciła uwagę polskiego czytelnika na skomplikowaną, ale i ciekawą sytuację współczesnej Turcji. Zwiastowała też nadejście mody na nową literaturę pochodzącą znad Bosforu, skupiającą się wokół zagadnienia tureckiej tożsamości. Tylko w tym roku trafiły na nasz rynek aż trzy takie powieści: "Dom ciszy" noblisty z 2006 r. Orhana Pamuka, "Młodzi Turcy" wiceszefa światowego Pen Clubu Morisa Farhiego oraz "Pchli Pałac" uznawanej za najzdolniejszą turecką pisarkę Elif Şafak. Głównie dzięki tej czwórce tureckie powieści zdobywają coraz większy rozgłos. Na światowym rynku wypierają książki hinduskich autorów, których proza pozostawała do tej pory wizytówką współczesnej twórczości literackiej Orientu. Zarówno czytelnicy, jak i krytycy, znudzeni postkolonialną tematyką prozy znad Gangesu, okraszanej często naiwnymi obrazkami rodem z produkcji bollywoodzkich, szukają literatury głębszej, lecz równie osobliwej. - Egzotyka, nieznana na Zachodzie historia i doskonałe standardy pisarskie sprawiają, że turecka literatura staje się coraz bardziej modna - twierdzi profesor Nüket Esen, dziekan wydziału języka tureckiego na Uniwersytecie Bo?aziçi w Stambule.

Współczesna proza znad Bosforu odkrywa przed zachodnim czytelnikiem nieznane oblicze Turcji. Banał? Nie, o ile zdamy sobie sprawę, że w XXI w. pisarze kierują swoją uwagę ku Turcji dawnej, tej z XVIII, XIX czy początków XX stulecia. Mocarstwowej, lecz zarazem tolerancyjnej, silnej wielokulturowością. Tej, o której ponad sto lat temu podróżniczka Max Müller obrazowo pisała: "Na moście tym panowało iście babilońskie pomieszanie języków. Żydzi, Mongołowie, mieszkańcy Afryki, Grecy, Ormianie, Albańczycy, Rosjanie, Czerkiesi, Turcy, Hindusi, Włosi, a ponadto wielbłądy, konie, osły oraz biegające psy i koty". Most, o którym pisze Müller, to wybudowany w 1845 r. tytułowy Most nad Złotym Rogiem z powieści Özdamar. Spinający dwie europejskie, choć odmienne, bo zamieszkiwane przez muzułmanów i niemuzułmanów, części Stambułu.

Z książek współczesnych autorów przebija więc Turcja egzotyczna, choć z tej egzotyki nie bije pocztówkowa sztampa. Tym bardziej że współcześni pisarze znad Bosforu zestawiają minioną egzotykę z brutalnymi realiami, które nastały w Turcji drugiej połowy XX w. Nie ma tu miejsca na barwne opisy plaż w Izmirze czy niezwykłe impresje poświęcone górze Ararat. Gdy Özdamar wysyła bohaterkę "Mostu nad Złotym Rogiem" do Kapadocji lat 70., nie chce opowiadać o pejzażach, a pokazać głodową śmierć mieszkających tam Kurdów. Pamuk w "Domu ciszy" umieszcza akcję na wybrzeżu nie dla pięknych krajobrazów, a po to, by zmusić bohaterów do powrotu wspomnieniami w czasy młodości. To jedynie pretekst, mający na celu pokazanie historii Turcji przefiltrowanej przez doświadczenie dziadka bohaterów Salahettina Darwinoglu, który nieprzypadkowo - niczym sam Atatürk - poświęcił życie na marzenia o oświeconej Turcji. Tak samo wszystkie barwy Stambułu są u Farhiego jedynie tłem dla politycznej powieści.

Te powieści udowadniają, że dzisiejsza turecka proza pozostaje syntezą późnego modernizmu i postmodernizmu. Właśnie postmodernizm - z jego naciskiem na penetrowanie mitów historii i współczesności, fragmentaryczną i nielinearną strukturą narracyjną, oporem przeciwko zamykaniu w konkretnych literackich ramach - jest znakomicie dostosowany do tego, by portretować sprzeczności tkwiące w tureckim społeczeństwie. Özdamar, Pamuk, Şafak, Farhi czy wielu innych, nieznanych jeszcze w Polsce pisarzy, jak Latife Tekin, Adalet A?ao?lu czy Asli Erdo?an, przyjęli i ubrali autotematyczny postmodernizm w upolityczniony styl. Tureccy pisarze objęli jako punkt wyjścia krytyczne stanowisko wobec współczesnej Turcji z jej zastępami wpływowych, wysokich rangą urzędników i członków sił zbrojnych, którzy postrzegają siebie jako strażników oraz obrońców państwa, jak również nacjonalistycznych idei i ideałów.

Dawne liberalne imperium

Czy nie przywodzi nam to na myśl tropów już znanych w literaturze? Nie trzeba być jej badaczem, by w nowej tureckiej prozie dostrzec zaangażowanie polityczne, widoczne w latach 60. czy 70. XX w. w książkach autorów południowoamerykańskich, pokroju Llosy czy Fuentesa. O ile jednak oni przyciągali czytelnika osobliwymi opowieściami o dyktaturach i dyktatorach, Turcy pokazują fasadowość demokracji i liberalizmu w ich kraju na przestrzeni ostatniego półwiecza. - Te przesycone politycznymi wątkami dzieła wolne są od stronniczości. Próbują pogodzić odpowiedzialność społeczną z walorami artystycznymi - podkreśla Azade Seyhan, profesor Uniwersytetu Waszyngtońskiego, autorka książki "Tales of Crossed Destinies: The Modern Turkish Novel in a Comparative Context". Tureccy pisarze nie wchodzą więc w doraźne spory polityczne. Polityka interesuje ich o tyle, o ile z jej pomocą są w stanie wyjaśnić mechanizmy wpływające na współczesne tureckie społeczeństwo.

I tak głośny "Śnieg" Pamuka jest, owszem, powieścią polityczną, lecz autor nie stawia się w roli rozstrzygającego spory. Tu nie ma jednej prawdy - nieraz podkreśla pisarz, który stara się pokazać racje obu stron, zarówno odległych mu światopoglądowo islamistów, jak i dużo bliższych zwolenników świeckiego państwa. Podobnie Şafak, umieszczając akcję "Pchlego Pałacu" w kamienicy wybudowanej na miejscu dawnych cmentarzy: muzułmańskiego i ormiańskiego, nie chce prowokować, a budzić świadomość czytelnika. Dlatego też jej powieść rozgrywa się na dwóch poziomach: fabularnym oraz stylistyczno-językowym. W kamienicy znajdziemy cały przekrój tureckiego społeczeństwa. Braci prowadzących salon fryzjerski, wykładowcę uniwersyteckiego, nietuzinkową emerytkę czy młodą kobietę będącą utrzymanką odrażającego handlarza oliwą. Wątki historyczne są tu jedynie delikatnie zaznaczone. Wystarczy jednak przejść na poziom języka, aby odkryć, że to w nim kryje się tęsknota za tolerancyjnym, multikulturowym imperium ottomańskim. Şafak pełnymi garściami czerpie z wielowiekowej tradycji, narracji, jaką wypracowała sobie literatura Wschodu i Środkowego Wschodu. Jej twórczość jest nowoczesna, lecz zarazem pełna - nie zawsze przetłumaczalnych - naleciałości z arabskiego i perskiego czy nawet mistycznych sufickich terminów. Mimo to nie jest to pisarstwo hermetyczne. - Gdy jest się kobietą-pisarzem z Turcji, trzeba się nauczyć, jak dokonywać syntezy różnych gatunków, stylów i konwencji. Chcę, żeby mój język zaskakiwał - podkreśla Şafak. - Zmieniam się, jestem nomadą, tak więc moja twórczość jest nomadyczna - dodaje autorka, która krąży między dwoma domami, w Stambule i Nowym Jorku.

Wolność słowa

Tego rodzaju zawieszenie między dwoma światami jest charakterystyczne dla wielu popularnych tureckich pisarzy. I być może właśnie dzięki temu łatwiej jest im pisać o dwoistej tureckiej tożsamości. Pamuk połowę roku spędza w Stanach Zjednoczonych, Farhi od półwiecza żyje na emigracji w Wielkiej Brytanii, a w Turcji tylko bywa, podobnie jak Özdamar, której drugą ojczyzną stały się Niemcy. Nie bez wpływu na taki stan rzeczy pozostają represje, które w dalszym ciągu spotykają tureckich pisarzy w ich ojczyźnie. W 2006 r. przeciwko Şafak skierowano oskarżenie z publicznego powództwa, powołując się na absurdalny artykuł 301 tureckiego kodeksu karnego. Wedle oskarżyciela, powieść "Bękart ze Stambułu" (na jesieni ukaże się w Polsce), w której autorka wspomniała o rzezi Ormian, miała uwłaczać tureckiej godności. Postępowanie przeciwko Şafak umorzono, ale np. dziennikarz Hrant Dink, który na łamach tygodnika "Agos" również odważył się poruszyć temat masowych mordów na Ormianach, nie miał tyle szczęścia. Został trzy lata temu na mocy tego samego artykułu 301 skazany na pół roku więzienia.

Choć prześladowania nie są już tak dotkliwe jak przed półwieczem, gdy represje z karą długoletniego więzienia na czele dotykały najsławniejszych wówczas tureckich pisarzy i poetów, by wymienić tylko Nazima Hikmeta, Kemala Tahira czy Yaşara Kemala, o wolności słowa w Turcji nadal trudno mówić. - Wysiłki tureckich rządów zmierzające do stłumienia swobody wypowiedzi cały czas zmuszają pisarzy do wyjazdu z kraju. W takiej sytuacji mówienie o niedoskonałościach systemu staje się naszym obowiązkiem - tłumaczy Farhi.

Pisarz uciekł ze swojej ojczyzny, podobnie jak Davut, jeden z bohaterów "Młodych Turków", powieści będącej historią kilkunastu przyjaciół żyjących w Turcji w latach 1930-50. To książka podobna do "Stambułu" Pamuka. A może nie tyle podobna, co znakomicie uzupełniająca się z dziełem noblisty. Analogicznie jak "Stambuł", "Młodzi Turcy" skupiają się tyleż na legendzie miasta, co analizie przemian zachodzących w kraju. Farhi opisuje niszczenie liberalnych koncepcji Atatürka, chaos, który zapanował w państwie po jego śmierci. W przywiązaniu następców Mustafy Kemala Paszy do ideologii, a nie tradycji oraz w bezrefleksyjnym czerpaniu wzorców z Zachodu szuka przyczyn upadku turecko-ottomańskiej spuścizny kulturowej, a także początkowych symptomów islamizacji kraju.

Tego rodzaju spojrzenie łączy niemal wszystkich popularnych współczesnych tureckich pisarzy. Wyrażony bodaj najlepiej przez Pamuka w powieści "Nazywam się Czerwień" mit dawnej ottomańskiej Turcji zestawiony z poszukiwaniem własnej kulturowej identyfikacji oraz krytyką autorytarnych niemal rządów powoduje, że pisarze ci znajdują coraz więcej czytelników poza swoją ojczyzną. Literatura zdradzająca sentyment do dawnej, wielokulturowej Turcji dorobiła się nawet w środowisku krytyków przydomka "neo-ottomańska".

***

Dzięki oryginalnej egzotyce zamkniętej w postmodernistycznych ramach, "eksportowi" tureccy pisarze powoli osiągają cel, który się zdaje im przyświecać. Udaje im się - co szczególnie ważne w kontekście ubiegania się kraju o członkostwo w Unii - zwrócić uwagę Zachodu zarówno na deficyt demokracji w ich ojczyźnie, jak na zachodnie, europejskie oblicze współczesnej Turcji.

Moris Farhi (ur. 1935) jest prozaikiem i poetą. W latach 1997-2000 przewodniczył Komitetowi Uwięzionych Międzynarodowego Stowarzyszenia Pisarzy. Napisał kilka powieści, z których w Polsce ukazała się książka "Młodzi Turcy" (Noir sur Blanc, 2009). Od 1956 r. mieszka w Wielkiej Brytanii.

Emine Sevgi Özdamar (ur. 1946) jest pisarką, aktorką, reżyserką, mieszka w Berlinie. Napisała i obroniła doktorat o historii turecko-niemieckiego teatru i kabaretu. Na polski przetłumaczono jej autobiograficzną powieść "Most nad Złotym Rogiem" (Pogranicze 2007).

Orhan Pamuk (ur. 1952) jest laureatem Nagrody Nobla 2006. Studiował architekturę, dziennikarstwo, w młodości chciał zostać malarzem. Za przywoływanie faktów związanych z rzezią Ormian w Turcji wytoczono mu proces. Po polsku ukazały się: "Śnieg", "Nazywam się Czerwień", "Nowe życie", "Stambuł: wspomnienia i miasto", "Dom ciszy" (WL, od 2006 r.). Więcej o Pamuku na www.orhanpamuk.net

Elif Şafak (ur. 1971) jest absolwentką stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie w Ankarze, wykłada na uniwersytetach w USA. Debiutowała w 1994 r. Obecnie najbardziej znana turecka pisarka, autorka kilku książek, z których na polski został przetłumaczony "Pchli Pałac" (WL 2009). Powieść "The Bastard of Istanbul" (2006), ściągnęła na nią oskarżenia o zniesławienie narodu - ostatecznie oddalone przez sąd.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2009