Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Praca nauczyciela na dwa etaty: to najnowszy pomysł Ministerstwa Edukacji i Nauki na braki kadrowe w szkołach ponadpodstawowych. Problem jest efektem kumulacji roczników: niecałą dekadę temu rząd PO-PSL wysłał do podstawówek sześciolatki, upychając w dwóch latach szkolnych trzy roczniki sześcio- i siedmioletnich dzieci. W trwającym i przyszłym roku trafiły (trafią) one po latach właśnie do placówek ponadpodstawowych. Kosztem braku klas i kadr.
Co na to resort Przemysława Czarnka? Urzędnicy, na wniosek niektórych samorządów, chcą zezwolić nauczycielom liceów, techników i szkół branżowych I stopnia pracować maksymalnie nie – jak stanowi Karta Nauczyciela – na półtora etatu, ale na dwa, a więc nawet 36 godzin tygodniowo przy tablicy. A że – jak oszacował Instytut Badań Edukacyjnych – faktyczny wymiar pracy pedagoga to co najmniej dwukrotność czasu spędzanego w klasie, w przyszłym roku licealny matematyk bądź polonista będzie przebywał w murach szkoły nawet ponad 70 godzin tygodniowo. Kosztem zdrowia i/lub – jak wskazuje krytykujący pomysł Związek Nauczycielstwa Polskiego – poziomu nauczania. ©℗