Między tezą a człowiekiem

Podczas tegorocznego Festiwalu spotkało się 91 filmów. Dokument sąsiadował z fabułą i animacją. Jednak najważniejsze okazało się spotkanie sztuki z polityką. Filmy zaangażowane przeplatały się z dziełami abstrahującymi od gorących problemów współczesności.

19.06.2005

Czyta się kilka minut

Romek Ślefarski w "Moim miejscu" Leszka Dawida /
Romek Ślefarski w "Moim miejscu" Leszka Dawida /

Taki układ filmów konkursowych rodzi - nie nowe zresztą - pytanie o to, czy głównym zadaniem dokumentu jest naprawianie świata, czy ma być on sposobem uczestnictwa w życiu społeczno-politycznym, czy raczej artystycznym obrazem rzeczywistości, przefiltrowanym przez reżyserską wrażliwość. Festiwal pokazał, że możliwe jest pogodzenie misyjności z artyzmem.

Niewidzialna Polska

Z pewnością udało się to Lidii Dudzie, reżyserce “Herkulesa" nagrodzonego w konkursie ogólnopolskim Złotym Lajkonikiem. Dziewięcioletni Krzyś, kulejący chłopiec, utrzymuje niepracujących rodziców; ojciec nazywa go pieszczotliwie Herkulesem, chyba nie do końca zdając sobie sprawę z trafności tego określenia. Bowiem Krzyś jest postacią prawdziwie heroiczną. Wraz z nim podążamy na tory kolejowe, gdzie razem z kolegami zbiera węgiel. Trudno bez wzruszenia patrzyć, jak zmęczony odchodzi z punktu skupu złomu, nie mogąc sprzedać znalezionych metalowych ciężarków.

Jednak film nie poprzestaje na ukazaniu bezrobocia, biedy i patologii. Reżyserka wprowadza nas do wnętrza domu, gdzie w wódczanych oparach toczy się życie kochającej się - jednak! - rodziny. Stąd też finałem filmu nie jest “oskarżycielska" scena, w której Krzyś z ojcem śpiewają “Bóg jest miłością, zbawieniem naszym", a szkolna lekcja, podczas której Herkules nie kryje uczuć, mówiąc o rodzicach. Dzięki temu film wykracza poza ramy społecznie zaangażowanego reportażu.

Tak jak inny polski dokument, niedoceniony przez jury film Wojciecha Staronia “Na chwilę". Do Mołtajn, miasteczka w województwie warmińsko-mazurskim przyjeżdża mały Jaś. Jego rodzice kręcą tu film, chłopiec zaprzyjaźnia się z dziećmi gospodarzy. Razem zbierają ślimaki i sprzedają je w skupie, wspólnie chodzą do sadu, by pomagać w zbiorze jabłek. Jednak w końcu Jasio z rodzicami odjedzie nowym samochodem, a pozostałe dzieci zostaną i dalej zbierać będą ślimaki (złotówka za kilogram) i sześciokrotnie tańsze jabłka...

Staroń ukazuje życie na polskiej prowincji widziane oczami dziecka, które przyjechało tu tylko na tytułową chwilę. Ale to nie Jaś jest tematem filmu, tylko dramat mieszkańców Mołtajn. “Miłość jest, dzieci są, mieszkanie jest jakie takie, do szczęścia przydałaby się jeszcze jakaś stała praca (...) Może dzieci będą mieć więcej szczęścia" - mówi gospodarz. To jeden z najpiękniejszych i najbardziej dyskretnych filmów tegorocznego festiwalu. Ufający w inteligencję widza, a zarazem pokazujący istotne problemy Polski B.

Polska prowincja sportretowana została także w “Moim miejscu", krótkiej fabule autorstwa laureata sprzed roku, Leszka Dawida (jego “Bar na Victorii" otrzymał wtedy Srebrnego Lajkonika i Srebrnego Smoka). Historia Romka, bezrobotnego chłopaka grającego na perkusji, który z małego miasteczka wyjeżdża do Warszawy, aby tam szukać pracy w branży muzycznej, precyzyjnie ukazuje Polskę dwóch prędkości: prowincjonalna nieśmiałość zderzona zostaje ze światem autoprezentacji i public relations. Uznane słusznie za najlepszy fabularny film krótkometrażowy, “Moje miejsce" bliskie jest filmom Przemysława Wojcieszka, a Romek Ślefarski, aktor-amator, stworzył jedną z ciekawszych kreacji w młodym kinie polskim.

Przytłoczeni tezą

Z 56 filmów przyjętych do konkursu międzynarodowego sześć pochodziło z Iranu i aż trzy z nich opowiadały o ciężkiej sytuacji kobiet w tym kraju. Gdy dołączymy do tego wyprodukowany w Danii film Nahid Persson “Prostytucja za zasłoną", otrzymamy zatrważającą panoramę współczesnego Iranu.

Irańskie bohaterki Nahid Persson samotnie wychowują dzieci, podczas gdy ich mężowie odsiadują długoletnie wyroki. Traktowane jak obywatele drugiej kategorii, pozostawione bez środków do życia, wraz z dziećmi wychodzą na ulicę, by zarabiać na życie. Tak wygląda prostytucja skrywana za zasłoną milczenia. Bo w Iranie prostytucja i narkotyki, choć powszechne, stanowią temat tabu.

Persson zdziera tę zasłonę w sposób ostentacyjny. Próbuje spotęgować siłę obrazu wygłaszając - oczywiste w kontekście filmu - deklaracje. Epatuje widza własnymi przemyśleniami, nie pozwala na samodzielne wnioski. Jej film bliższy jest ideologicznej agitce czy telewizyjnemu reportażowi aniżeli dokumentowi rozumianemu jako efekt artystycznej kreacji. Nagrodę Złotego Smoka należy w tym przypadku traktować raczej jako gest polityczny.

Także kolejny film nagrodzony Grand Prix Festiwalu, “Druga strona burki" Mehrdada Oskouei, podejmuje temat irańskich kobiet. Reżyser rozmawia z kilkoma mieszkankami wyspy Queshm w południowym Iranie, a z ich opowieści wyłania się ponury obraz dyskryminacji, społecznej nierówności i rozpaczliwych prób wyrwania się z niewoli islamskiej tradycji. I choć dramat irańskich kobiet prawdziwie porusza, film rozczarowuje pretensjonalnością symbolicznych ujęć przypływów i odpływów oraz buchających płomieni.

Razem z podejmującym podobną tematykę, wręcz grafomańskim eksperymentem “Każdy może zobaczyć ten film" oraz wyróżnioną przez międzynarodowe jury metaforyczną “Irańską puszką", otrzymujemy raczej panoramę lokalnych problemów niż przekrój przez irańską sztukę filmową. Twórcy tych dzieł zapominają często o bohaterze, traktując go jedynie jako ilustrację postawionej z góry tezy.

Poszukiwanie bohatera

Na tym tle zdecydowanie lepiej wypadają filmy polskie. Jednym z największych objawień tegorocznego festiwalu był Roman Janiszek, bohater, a zarazem współautor filmu Tomasza Wiszniewskiego “Wszyscy jesteśmy z węgla", laureata tegorocznej nagrody im. Macieja Szumowskiego. Bezrobotny górnik z Wałbrzycha, filmowiec-amator, prócz wesel i chrzcin kręci film o swoich kolegach, jak on bezrobotnych górnikach z biedaszybów. Chce go pokazać prezydentowi miasta, aby ten nie traktował zrozpaczonych ludzi jak pospolitych przestępców. Bo “ludziom, których znamy, trudniej powiedzieć nie".

Jednak Wiszniewski nie skupia się na pokazywaniu biedy, ważniejsza jest dlań pasja drzemiąca w bohaterach, rodząca się z dawnych marzeń. “Tu wszystko umiera, ale niektórzy jeszcze walczą" - mówi Roman Janiszek. “Wszyscy jesteśmy z węgla" łączy energię społecznie zaangażowanego kina brytyjskiego z intymną bliskością opowieści o ludzkich marzeniach.

Także reżyserowi węgierskiego dokumentu “Grzegorz i motyle" udało się trudny temat ująć w piękną filmową formę. Andrey Paounov ukazuje szpital dla umysłowo chorych mężczyzn. Nie skupia się jednak na dokumentowaniu objawów ich chorób; bohaterem czyni psychiatrę, tytułowego Grzegorza. Zamiast prosić znienawidzonych biurokratów o pieniądze, lekarz próbuje zdobyć je na własną rękę. Wszystko po to, by zbudować pacjentom nowy szpital. W tym celu wciąga ich w kolejne projekty: od hodowli nutrii przez strusią fermę po zbieranie i sprzedawanie ślimaków.

Pełen humoru i ciepła film był jednym z faworytów. Ostatecznie otrzymał jedynie nagrodę Don Kichota Federacji Dyskusyjnych Klubów Filmowych. W świadomości widzów zapisał się jednak mocno.

Krakowską publiczność poruszył też laureat Srebrnego Lajkonika, “Olter" Krystiana Matyska. Ze znakomicie zmontowanych wypowiedzi muzyków, m.in.: Jana Ptaszyna Wróblewskiego, “Tymona" Tymańskiego i Leszka Możdżera Matysek składa portret jednego z najwybitniejszych polskich perkusistów. Z archiwalnych, często amatorskich nagrań wideo rekonstruuje jego biografię, ukazuje muzyczny rozwój skromnego chłopca z biednego osiedla, jego błyskotliwą karierę i szybki, spowodowany chorobą upadek. Od pierwszego ujęcia wciąga hipnotyczny rytm pojawiającej się w tle perkusji. Całość zamyka natomiast jedna z najmocniejszych scen całego festiwalu: po napisach końcowych widzimy siedzącego za perkusją bohatera, który patrząc wprost w kamerę, ściszonym głosem przedstawia się: “Jacek Olter, perkusista".

W podobny sposób zrealizowane zostały “Ćwiczenia z niepamięci". Antoni Krauze, nagrodzony przed rokiem za dyskretne i liryczne “W jednym - o przyjaźni, miłości i śmierci Janiny Garyckiej", tym razem zaprezentował nostalgiczny filmowy portret reżysera Janusza Morgensterna. Wyłania się on z relacji przyjaciół: Tadeusza Konwickiego, Andrzeja Łapickiego, Gustawa Holoubka, Andrzeja Wajdy. Pełen ciepła i melancholii film Krauzego jest podróżą do minionych czasów, często trudnych, zwykle wspominanych z nieskrywanym sentymentem.

Serce po właściwej stronie

Najbardziej niedocenionym filmem festiwalu okazał się “Szczur w koronie" Jacka Bławuta, historia Michała, 32-letniego nałogowego alkoholika. Pozbawiony cienia sentymentu film z czasem przeradza się w opowieść o wzajemnej zależności reżysera i jego postaci. Bowiem “Szczur w koronie" nie próbuje nawet opisywać samego procesu fizycznej degradacji ani duchowego upadku; ironiczny, błyskotliwy i sympatyczny Michał nadaje opowiadanej historii lekkość. Film, który w zamyśle miał być zapisem wychodzenia z nałogu, ukazaniem cudu uwalniania się z niego, okazał się opowieścią o śmierci. Mimo to niesie nadzieję, ukazując piękno życia niezależnie od tego, jakie ono jest.

“Szczur w koronie" to także zapis przyjaźni dwojga ludzi. Są tutaj dwie uderzające sceny: przywieziony na odwyk Michał na pytanie o najbliższą osobę odpowiada: “nie mam". I kilkadziesiąt minut później: Michał po raz drugi u lekarza, ponownie słyszy to samo pytanie, tym razem jednak bez chwili wahania odpowiada: “pan Jacek". I w tym tkwi główna siła filmu. Bławut nie pokazuje alkoholika, lecz przyjaciela, a ta bliskość sprawia, że widz ma poczucie intymnego obcowania z drugim człowiekiem.

Wyjątkowo trafne wydają się słowa Andrzeja Wajdy, który wręczając Bławutowi Nagrodę Prezesa Stowarzyszenia Filmowców Polskich mówił: “Reżyserzy mają wszystko: ręce i nogi. Niektórzy mają nawet głowę. A Jacka Bławuta wyróżnia to, że ma jeszcze serce po właściwej stronie".

Autor “Szczura w koronie" miał także inne powody do zadowolenia. Festiwalowym hitem okazał się bowiem wyprodukowany przez niego film Macieja Cuske “Antykwariat". Poza nagrodą publiczności otrzymał Brązowego Lajkonika i nagrodę jury studenckiego.

Tytułowy antykwariat jest dość nietypowy. Ludzie spotykają się tu, aby porozmawiać, posłuchać zaprzyjaźnionych już stałych bywalców. Nad wszystkim czuwa nadzwyczaj asertywny pan Krzysztof. W “Antykwariacie" ludzkie problemy tracą dramatyzm, stają się śmieszne. W galerii odwiedzających go gości roi się od oryginałów: skłonna do zwierzeń autorka książek kucharskich, żoliborski sobowtór Jana Himilsbacha pożyczający drobne sumki od właściciela, wreszcie starszy pan, prawnik, który od 1937 roku kolekcjonuje zdjęcia pięknych kobiet, a dziś realizuje swą pasję grzebiąc w kartonach z erotycznymi pismami. Cuske nie kpi jednak ze swych bohaterów, przeciwnie - w jego filmie jest wiele zrozumienia dla ich problemów.

***

Filmy Macieja Cuske, Jacka Bławuta, Andreya Paounova, Krystiana Matyska, Leszka Dawida i Lidii Dudy to z pewnością perły tegorocznego festiwalu. I choć wyjątkowo nierówny poziom konkursu czasem dawał się we znaki, dzieła takie jak “Grzegorz i motyle" czy “Szczur w koronie" pozostawiły niezatarte wrażenie.

Nie zepsuł go nawet wybór międzynarodowego jury, które kierując się motywacjami politycznymi główną nagrodę przyznało filmom z artystycznego punktu widzenia słabym. A przecież przyświecająca dokumentowi misja zmieniania świata może iść w parze z jakością i egzystencjalną prawdą. Czego dowodów mieliśmy w tym roku co najmniej kilka.

---ramka 352858|strona|1---

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2005