Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jest czwartek wieczór, a jakby go nie było
Jest jak w niebie, ani żywej duszy
Jest Kraków, choć go nie widać,
i to tak mistyczne Malownicze nadwiślańskie sfumato srato
Jest gdzieś urzędas, ale za nic nie
odpowiada Najpewniej były, już się wyprowadził
Jeden z drugim gdzie bądź wyżej znika
Zwala jeden na drugiego i wszystkim z tym dobrze
Wszak korytarze już zabudowane
Żaden oddech się nie przeciśnie
Jest słuszne i zbawienne palić czym popadnie
Zaprawdę dizla katalizator wyciąć i posyfić w Alejach
Jest słusznie i zbawiennie trwać w tym syfie
Pocieszać się, że w maju będzie lepiej
Maju, Maju, cóż zobaczymy dziś? Raczej nic
Jest już po wyborach, więc wstaliśmy z kolan
By wypluć płuca i upaść na mordę
Bo przecież smog był, jest i będzie
Wpisał się w krajobraz, stał się narodowym dobrem
Ludzie umierają, ale nie na widoku
Smog otula czujnie wszystkie groby
Śmiercią oddychasz rano, we dnie, w nocy
Bezpośredniej przyczyny i Sherlock nie dojdzie
Przecież wyjście z domu niebezpieczne
Zaklętym kręgiem niemożności grozi
Więc zapal znicze pod katyńskim krzyżem
Pociesz się mądrze, że kiedyś było gorzej
W dizla wsiądź, co Twą krwawicą grucha
Do domciu wróć, w ciepełku kości ogrzej
Nie wychodź, lepiej se do ognia dorzuć
Na zewnątrz tuman, krakus go nie słucha
Ma swój rozum, liczyć umi, dróg dziadów
Swych porzucić mu nie w głowie
Wierność tradycji nie do przewietrzenia
Smogiem ocienia punkt widzenia
Listopad kisi się pod Wawelem
Wawla nie widać w związku z tem
Kraków zalega w płucach, w krwinkach
Sąsiada dizlem, piecem, wzbogaceniem
Niech nam na zdrowie wszystko idzie
Jeden drugiego brzemiona noście
I wrzućcie w palenisko
Poprawcie śmieciem
Zaborca żaden niepotrzebny
Niecka zieje w głowach
I to najgorsze
Tuman tam zaległ
Był, jest i będzie ©