Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Część obowiązkową zdało w całości (język polski, matematykę i język obcy na poziomie podstawowym) 71 proc. uczniów. Niemal co piąty nie zdał – a więc nie przekroczył wyniku 30 proc. – jednego z przedmiotów, a co dziesiąty poległ na więcej niż jednym egzaminie, co oznacza, że nie będzie miał szansy przystąpić do egzaminu poprawkowego w sierpniu. Za gorsze niż w ubiegłych latach statystyki zdawalności odpowiada w głównej mierze matematyka: egzaminu na poziomie podstawowym nie zdał co czwarty uczeń.
Optymizmem nie napawają statystyki pokazujące średnie wyniki wszystkich uczniów. O ile w przypadku języków obcych wahają się one – w zależności od języka – między 60 a 80 proc., o tyle w przypadku matematyki i polskiego średni urobek maturzysty na poziome podstawowym to odpowiednio 48 i 51 proc.
– Akurat średnie wyniki mnie specjalnie nie niepokoją: one zwykle oscylują, zwłaszcza w przypadku przedmiotów ścisłych, w granicach 50 proc., zaś w tym roku zostały zaniżone przez większy odsetek tych, którzy egzaminu nie zdali – mówi „Tygodnikowi” dr Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. – W ogóle podchodzę do wyników bardziej „przez szkiełko” niż emocjonalnie. Choć nie ukrywam, że poziom zdawalności wzbudził w tym roku moje zdziwienie. Z pewnością w tym roczniku był większy niż w latach ubiegłych odsetek uczniów słabiej do egzaminu przygotowanych. To słabsze przygotowanie widać zresztą we wszystkich przedmiotach obowiązkowych. Dlaczego tak jest? Do młodych ludzi docierają – od kolegów, nauczycieli, z mediów – dwa podstawowe sygnały, oba w moim przekonaniu fałszywe. Pierwszy jest taki, że matura to egzamin banalny, a uzyskanie 30 proc. nie stanowi problemu. Sygnał drugi: jest tyle miejsc na różnego rodzaju uczelniach, że wyniki egzaminu nie mają większego znaczenia, „bo jak nie tutaj, to gdzie indziej”. Mam wrażenie – choć nie jestem w stanie tego twierdzenia poprzeć twardymi danymi – że ten rocznik pokazuje nawarstwienie czy skumulowanie tych dwu sygnałów.