Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Komisja, która do tej pory sama łamała wszelkie standardy zachowania - a to poprzez ujawnianie zawartości teczek, a to poprzez uporczywe próby przesłuchania kogokolwiek o nazwisku Kwaśniewski, a to wreszcie poprzez wezwanie samego Cimoszewicza z przyczyn ewidentnie politycznych - dostała po nosie. Cimoszewicz ubiegający się o najwyższy urząd w państwie z pewnością zabezpieczył się odpowiednimi ekspertyzami prawnymi, które ustawiają go nawet ponad zasięgiem posła Romana Giertycha: zamieszanie z wnioskiem o odwołanie członków komisji może potrwać nawet do końca kadencji tego Sejmu. Z pewnością też elektoratowi, o który ubiega się Cimoszewicz, hardość marszałka przypadnie do gustu. Zwłaszcza na tle wypowiedzi np. Andrzeja Leppera, że marszałek naruszył godność Sejmu.
Z drugiej strony, nie sposób sobie przypomnieć, by Cimoszewicz reagował wcześniej na harce członków komisji. Natomiast, gdy kilka tygodni temu zapowiadał odejście z polityki, uzasadniał je zniechęceniem do politycznej szarpaniny. Czy teraz, wracając do polityki jako kandydat na prezydenta, zaczął szarpać się z komisją z przyczyn, powiedzmy, moralnych czy w celach wyborczych - wie tylko on sam.