Majówka z Papieżem

Czy warto było jechać 600 kilometrów po to, by być z Papieżem przez kilkanaście minut? W Kalwarii nie spotkałem rozczarowanych.

31.05.2006

Czyta się kilka minut

fot. KNA-Bild /
fot. KNA-Bild /

Pani Grażyna nie musiała przyjeżdżać z tak daleka, jak pielgrzymi z parafii św. Antoniego z Gdyni, ale jej autobus wyruszył z Piotrkowa Trybunalskiego już o 2.00 w nocy. Na miejscu była o 7.00. Nie żałuje. Oboje z mężem lubią jeździć. Niedawno odwiedzili Wilno. Wyjazd także organizowali bernardyni z ich parafii w Piotrkowie. - Na Litwie było wspaniale - mówi, po czym dodaje, że w drodze powrotnej z Kalwarii odwiedzą Częstochowę. Mają dwójkę trzydziestoparoletnich dzieci. - Im się nie chce, wolą Papieża oglądać w telewizji - śmieje się.

Czekając na Mszę poprzedzającą wizytę Benedykta XVI, popijamy kawę w barze-przyczepie stojącej pod klasztorem niedaleko polowego ołtarza. Moja rozmówczyni zauważa reporterkę TVN. - Pani jest z telewizji, prawda? Poznaję. Wasz program, "Taniec z gwiazdami", jest naprawdę wspaniały - mówi z przejęciem.

Pan Stanisław Kardaś przyjechał z niedalekiej Zawoi z córką i dwoma synami. Żona została gotować obiad. - Każdy papież dobry. Zresztą, jaki mamy na to wpływ, chyba tylko modlitwą - zastanawia się, czy kard. Ratzinger był najlepszym kandydatem na konklawe.

- Wszystko jedno, kto jest papieżem, i tak byśmy przyjechali - mówi pielgrzym w białej haftowanej koszuli, czerwonej kamizelce i kapeluszu ze wstążką. Z córką i bratem przyjechali z Jaworzynki koło Istebnej w Beskidzie Śląskim. - Nasza parafia organizuje wyjazd do Krakowa, ale tam będzie młyn, tu jest spokojnie.

Przyjechali nie tylko dla Papieża. Po spotkaniu zamawiają Mszę św. - Wolna jest tylko zbiorowa - informuje brodaty brat w okienku przy furcie.

Śląsk Cieszyński od dawna jest związany z Kalwarią Zebrzydowską. Najstarsza asysta, towarzysząca sierpniowej procesji Zaśnięcia Matki Bożej, pochodzi z Cieszyna. Każda z grup zawsze jest oryginalnie ubrana. Najpiękniej wyglądają Żywczanie i Żywczanki. Miejscowa - kalwaryjska - nosi stroje uszyte na wzór tych, które można zobaczyć na portretach fundatorów sanktuarium w klasztornych krużgankach. Okoliczne wioski wystawiają orszaki prowadzone przez pary królewskie.

Anna Filipczak z Podolan, wysoka blondynka w pięknej białej sukni, śmieje się, że już kilku dziennikarzy pytało, czy właśnie wzięła ślub. Wyjaśnia, że jest druhną z orszaku królewskiego. Ma dwadzieścia lat. W kalwaryjskich procesjach uczestniczy od Pierwszej Komunii. Liczy, że ze względu na staż niedługo sama zostanie królową. Kalwaria to część jej życia - nie wyobraża sobie, by jej tu mogło zabraknąć.

Na pytanie: czy warto było tu przyjechać, całkiem wymierną odpowiedź daje natomiast pan sprzedający po 1,50 zł precle. - Mały wkład własny, a przebitka dobra. Zarobić można do 200-300 zł na dzień. Lepiej jest tylko w Wielkim Tygodniu: wtedy post, kobity głodne, a precle wolno jeść.

Dla chóru "Emaus" z bernardyńskiej parafii w Leżajsku to jedyna okazja, by zaśpiewać przed Papieżem. Gdy kilka minut po dwunastej Benedykt XVI wysiada z limuzyny, chór śpiewa "Tu es Petrus". Potem po łacinie - Litanię do Matki Bożej i "Regina caeli", ale Papież już tego nie słyszy. Zwiedza klasztor, m.in. celę, w której odpoczywał Jan Paweł II podczas ostatniego pobytu w Kalwarii, w 2002 r. Pozostały tam po nim pamiątki: sutanna, ornat, kielich i mszał. Ale to nie "Emaus" pożegna Papieża, gdy pół godziny później wsiądzie do swojej limuzyny. Pałeczkę przejmie miejscowa orkiestra dęta, grając skoczną piosenkę "Swingin' Bavaria". - Melodia ma przypomnieć Benedyktowi XVI rodzinne strony - wyjaśnia przez mikrofon młody zakonnik prowadzący śpiewy.

Czy rodzinne strony przypomniała Papieżowi także grupa pielgrzymów trzymających transparent z niemieckim napisem "Pozdrowienia z Freiburga"? Tego się nie dowiemy - Papież nie podszedł do nich, nie pozdrowił, przez mikrofon nie powiedział żadnego zdania w ojczystym języku. Do odczytanego po polsku krótkiego przemówienia, w którym za przykładem Jana Pawła II prosił o modlitwę, dodał tylko zdanie po włosku, o nadziei na rychłą beatyfikację i kanonizację swego poprzednika. Kiedy nuncjusz apostolski w Polsce abp Józef Kowalczyk przetłumaczył niespodziewane dopowiedzenie, wierni odpowiedzieli aplauzem.

Kustosz sanktuarium, o. Damian Muskus, mówi o zaskoczeniach, które zafundował bernardynom Papież. Miał być tylko 15 minut, został dwa razy dłużej. Nie tylko modlił się przez cudownym obrazem Matki Bożej, ale chciał także zwiedzić klasztor, podarował sanktuarium przepiękny srebrny różaniec, zgodził się na wspólne zdjęcie z zakonnikami. - Mówił nam, że zna Kalwarię. Pytałem, czy ludzie go poprawnie pozdrawiają po niemiecku: "Wir lieben dich" (wcześniej zostali tego wyuczeni). Odpowiedział, że robią to doskonale. Czujemy się niezwykle wyróżnieni. Przecież tych miejsc, które odwiedza Ojciec Święty, jest niewiele. Poza tym jest to już trzecia papieska pielgrzymka. Przede wszystkim jednak liczymy na duchowe owoce. Przyjechał umocnić nas w wierze i tego oczekujemy - mówi wzruszony kustosz. Zastanawia się: na wiadomość o 15-minutowym, całkiem prywatnym pobycie Papieża, bez przemówień, bez publicznej modlitwy przyjeżdża kilkanaście tysięcy ludzi. Co to sprawia? - Urok tego miejsca - odpowiada sam sobie. Rzeczywiście, część pielgrzymów po spotkaniu z Papieżem rusza na kalwaryjskie dróżki.

Nie widać rozczarowanych. Papież został przyjęty jak ktoś bardzo oczekiwany, kto w nawale ważnych obowiązków znajduje jednak moment, by na chwilę wpaść z odwiedzinami. Nikt nie miał pretensji o pośpiech. Dobrze, że był. Orkiestra, precle, stroje z epoki sarmackiej, okrzyki radości, dwa kundelki ścigające się między sektorami ku radości pielgrzymów. - Byliście wspaniali - mówi do mikrofonu zakonnik prowadzący śpiewy. - To prawdziwa majówka z Ojcem Świętym.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2006