Ludzie widzialni i niewidzialni

Najgorzej kiedy sam problem staje się niewidzialny. Kiedy mentalnie odesłany zostaje do „odpowiednich instytucji”. „Są służby, niech się tym zajmą”.

15.04.2023

Czyta się kilka minut

Wojciech Bonowicz / fot. Grażyna Makara

Myślę o ludziach, których nie widać. Którzy nigdy nie wychodzą na zewnątrz, nie przysiadają na ławkach, nie zatrzymują się na pogawędkę. Unieruchomionych przez chorobę, niepełnosprawność, starość, lęk. Ale też przez konieczność opieki nad kimś, przywiązanie lub uzależnienie. Przemykających szybko z pracy albo szkoły, byle tylko znaleźć się w domu-kryjówce.

Społeczeństwo to zbiór ludzi widzialnych i niewidzialnych. Widzialni cieszą nas lub irytują, inspirują lub nic nie obchodzą – ale są. Niewidzialnych nie wliczamy do tej całości, nie są nam nawet obojętni. Mogą mieszkać piętro wyżej lub niżej, przez ścianę, przez płot – dopóki coś nie sprawi, że na chwilę przestaną być dla nas przezroczyści, nie istnieją.

Mężczyzna mieszka na parterze. O jego istnieniu informuje zapach, kiedy uchyla drzwi, żeby na chwilę wypuścić kota. Kot krąży po odgrodzonej części klatki schodowej, przygląda się czekającym na windę. Mężczyzna nigdy się nie pokazuje.

Kobieta czuwa przy niepełnosprawnej córce. Dziewczyna ma już prawie czterdzieści lat, po kolejnej operacji przestała wstawać z łóżka. Trzeba ją odwracać, nacierać, zachęcać do jedzenia, myć. Matka wychodzi tylko po zakupy. Czasem zjawia się pani z MOPS-u, która pomoże prześcielić łóżko. Czasem dzwoni telefon – ktoś z rodziny, jakaś przyjaciółka z przeszłości, najczęściej akwizytor.

Nastolatka wraca ze szkoły sama. Nawet kiedy idzie w gronie koleżanek, jest sama, nie odzywa się, co najwyżej uprzejmie się półuśmiecha. W mieszkaniu ma pokój, w którym może się zamknąć na resztę dnia. Matka i babcia pytają ją tylko o lekcje, czasem wołają na film w telewizji. Martwią się, że spędza za dużo czasu przed komputerem, więc dla świętego spokoju wyłącza go wieczorami. Czyta? Pisze? Rysuje? O czym myśli? Nie wiadomo. Podobno wybiera się na prawo. Ktoś prostuje, że na psychologię. Jest na liście w dzienniku, nieobecności ma niewiele. Obecna nieobecna, nie wiadomo właściwie, do jakiej grupy ją zaliczyć.

Starsza pani dała o sobie znać w covidzie. Wyszła na balkon i zaczęła wołać o pomoc. Wcześniej wiadomo było tylko, że jej mieszkanie nie stoi puste. Młodsi mieszkańcy tej samej klatki nawet nie znają jej imienia, bo dziś nie wywiesza się już spisu lokatorów. Sąsiedzi zaczęli robić jej zakupy, ale nadal nie wiedzą, kim jest.

„To tak łatwo powiedzieć: idź, zapukaj, zainteresuj się. A co, jeśli ktoś nie chce twojego zainteresowania? Nie lubi swojej samotności, ale się do niej przyzwyczaił? Czeka na kogoś, ale to nie ty?”. Słucham tych historii i wiem, że są cierniem w duszy tych, którzy je opowiadają. Dopóki są cierniem, jeszcze nie jest źle. Jeszcze niewidzialni nie są niewidzialni zupełnie. Nie ma rozwiązania, ale problem jest. Najgorzej kiedy sam problem staje się niewidzialny. Kiedy mentalnie odesłany zostaje do „odpowiednich instytucji”. „Są służby, niech się tym zajmą”. Jakie służby? Te słabo opłacane panie z opieki społecznej? Policjanci, którzy przyjadą, kiedy dzieje się coś „naprawdę poważnego”? Psychiatrzy, do których najpierw trzeba zadzwonić, by umówić się na wizytę, bo przecież nie chodzą po domach?

„Nie wiem, jak to będzie dalej. Jak to społeczeństwo będzie wyglądać za lat dziesięć, dwadzieścia”, mówi ktoś zatroskany, kto jeszcze po domach chodzi, rozpytuje, szuka niewidzialnych ludzi. „Może tak musi być? Może to cena, którą trzeba zapłacić za to, że jest nas więcej? I że żyjemy dłużej, szerzej?”. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 17/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Niewidzialnie