Reklama

Ładowanie...

LOT przez kampanię do hangaru

LOT przez kampanię do hangaru

29.06.2020
Czyta się kilka minut
Na krawędzi bankructwa znów znalazł się narodowy przewoźnik – tym razem przez pandemię. Przestój kosztuje spółkę około 2-3 mln zł dziennie, a w kasie brak pieniędzy nawet na zwrot za bilety z odwołanych lotów.
R

Ratunek spółce mogłaby przynieść kontrolowana upadłość połączona z restrukturyzacją zadłużenia, ale w trakcie kampanii wyborczej rząd nie chce o tym słyszeć. Brak decyzji o upadłości paradoksalnie zwiększa więc ryzyko zniknięcia spółki z lotniczej mapy Europy.

Lista linii, które padły ofiarą pandemii, jest długa i do tego zróżnicowana, bo obok regionalnych przewoźników balansujących od dawna na progu rentowności są na niej linie narodowe, a starzy wyjadacze sąsiadują z żółtodziobami. Brytyjski Flybe. Kolumbijska Avianca, druga najstarsza linia lotnicza świata. Virgin Australia. Trans States Airlines oraz Compass Airlines z USA. Nawet bogaty Norwegian musiał wiosną złożyć na ołtarzu pandemii cztery spółki zależne, w których pracowało 4,5 tys. osób. Zestawienie byłoby dłuższe m.in. o Lufthansę, Alitalię i łotewską airBaltic, gdyby nie pomoc publiczna. Sytuacja LOT-u jest o tyle gorsza, że już z niej korzystał.

Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych IATA w marcu szacowało wysokość strat branży na ok. 30 mld dolarów. Kilka tygodni później podniosło ją jednak już do ponad 100 mld. Dziś IATA mówi o globalnych kosztach zamrożenia transportu powietrznego na poziomie 314 mld dolarów. Po wznowieniu ruchu rentowność linii nie wróciła do poziomu sprzed lockdownu, bo zapotrzebowanie na loty jest nadal znikome. Koronawirus straszy turystów. Biznes ograniczył delegacje do minimum i przyzwyczaił do telekonferencji. Niektórzy specjaliści od ekonomiki lotnictwa posuwają się więc jeszcze dalej, wróżąc śmierć całej branży – a następnie odrodzenie w nowej, szczątkowej formie, w której rację bytu zachowa najwyżej kilku największych operatorów lotniczych, zdolnych do utrzymania rentowności dzięki skali działalności. W tym modelu rynku nie ma już miejsca na małych wyspecjalizowanych przewoźników, jak Finnair czy właśnie LOT, żyjących z kierunków azjatyckich. ©℗

Autor artykułu

Historyk starożytności, który od badań nad dziejami społeczno–gospodarczymi miast południa Italii przeszedł do studiów nad mechanizmami globalizacji. Interesuje się zwłaszcza relacjami...

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]