Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
A szło za Nim wielkie mnóstwo ludu z Galilei, także z Judei, z Jerozolimy, z Idumei i Zajordania oraz z okolic Tyru i Sydonu” (Mk 3, 7-8a).
W pierwszej chwili trudno uchwycić napięcie wpisane w ów tekst. Odkrywamy je dopiero wtedy, gdy czytamy (i komentujemy) go łącznie z poprzedzającym wersetem, zamykającym opis uzdrowienia człowieka, który miał uschłą rękę (Jezus dokonał tego cudu w synagodze w Kafarnaum w szabat). „Faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz odbyli naradę przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić. I Jezus oddalił się ze swoimi uczniami”.
Oto powód Jezusowego „oddalenia”. Tym razem Jezus odchodzi na miejsce odosobnione (pada to greckie słowo „anachoreo” – od którego pochodzi pojęcie „anachoretyzm”, czyli życie pustelnicze) nie dlatego, by w samotności mówić z Ojcem (Mk 1, 35). Odsuwa się – można też powiedzieć: „wycofuje się” – wobec wrogości i odrzucenia ze strony faryzeuszy, którzy chcą Go zabić. Z taką reakcją i groźbą jeszcze się nie spotkał – Jego czyny i słowa budziły zdumienie, zachwyt, uwielbienie Boga; czasami pytania, wątpliwości i dyskusję. Ale groźba śmierci? A jesteśmy jeszcze przecież ciągle u początku Ewangelii…
Odrzucony, zakwestionowany, zderzony z nienawiścią i prześladowaniem Jezus wycofuje się do samotni, do miejsca odosobnionego nad Jeziorem Galilejskim.
Chce chwilę przeczekać?
Do czasu, kiedy opadną emocje? W jego przeciwnikach? W Nim samym?
Być może w głowie dźwięczy Mu pytanie, co dalej z ledwie co rozpoczętą misją, tak ostro zakwestionowaną niemal na jej progu…
I właśnie wtedy przychodzą do Niego tłumy Schodzą się zewsząd: z południa (Judea, Idumea, Jerozolima) i z północy (Tyr i Sydon), ze wschodu (Zajordanie) i zachodu (Galilea).
Tej misji nie da się zatrzymać!Nie przetrąci jej żadna groźba czy przemoc. Ona ma swoją własną moc i dynamikę.
Prześladowanie jej nie zastopuje; przeciwnie! Właściwą jej logiką i dyscypliną jest dynamika paschalna: ziarno, które obumiera, przynosi owoc. Jeśli boi się obumrzeć, zostaje samo – jego potencjał nie zostaje wyzwolony.
Jezus odrzucony na krzyżu pociąga wszystkich do siebie. To w krzyżu dana Mu jest „wszelka władza” – władza, jakiej nikt inny nie ma nad sercem człowieka (św. Jan Paweł II).
Takie jest także doświadczenie Jezusowych uczniów – to dopiero prześladowanie, jakiego doznają w Jerozolimie, uruchomi ich do misyjnego wyjścia poza nią, do Samarii, do Antiochii, na Cypr. „Rozproszeni” nie uciekają, nie popadają w przygnębienie, nie wypierają się wiary ani się z nią nie kryją, lecz przeciwnie: „głoszą w drodze Słowo” (Dz 8, 4).
Zamknięty w rzymskim więzieniu Paweł ze spokojem pisze list do swego ucznia Tymoteusza – ze spokojem, gdyż wie, że choć sam dźwiga kajdany, to „Słowo Boga nie uległo skrępowaniu” (2 Tm 2, 9). Słowa – i Jego mocy – nikt nie zatrzyma.
Także dzięki temu, w jaki sposób – dzięki Bożej łasce – Paweł znosi swoje odrzucenie i prześladowanie.
W tym miejscu warto się zatrzymać, pozostać z pytaniem: na ile nosimy w sobie pragnienie podobieństwa do Jezusa w chwilach odrzucenia i prześladowania? Czy – zakwestionowani – potrafimy zachować się jak On? Czy szukamy w sobie Jego postaw?
Czy mamy w sobie wiarę, że to właśnie Jego postawy przynoszą rzeczywisty owoc: pomnażają Kościół i wyzwalają moc Ewangelii? ©