Lodówka

Lodówka, lodówka, lodówka. Za oknem lodówka, w kuchni też lodówka. Sześcienna pustka pełna potencjalnych kontrastów: nieodgadniona i oczywista, banalna i tragiczna (gdy pusta), chłodna i gorąca (z zewnątrz). Przedmiot niby spowszedniały w uznośnianiu życia, a jednak (prawie) zawsze można z niego coś wyciągnąć. Choć nie zawsze było tak łatwo, przecież nasz Jagiełło przed kampanią grunwaldzką musiał mięso "zasalać" w beczkach. Na początku XX w. znalazło się coś znacznie lepszego: zamrażanie. Globalizacja stała się faktem. Przetwarzanie żywności na skalę przemysłową stało się faktem. Permanentna świeżość stała się faktem. Życie w mieście stało się łatwiejsze. ? propos życia w mieście, zawsze intrygowało mnie, dlaczego kiedy otwieram lodówkę, to zapala się światło, a kiedy otwieram zamrażarkę - to się nie zapala. Boleśnie przyziemne rozwiązanie znalazłem w książce Roberta H. Franka "The Economic Naturalist" (wydanej w Polsce pod mrożącym krew w żyłach tytułem: "Dlaczego piloci kamikadze zakładali hełmy?"). Odpowiedź brzmi: ponieważ lodówkę otwieram częściej. Jasne? No tak - ekonomia, głupku! Zamontowanie żarówki w zamrażarce się nie opłaca.

26.01.2010

Czyta się kilka minut

Co się opłaca? Pisać w nocy w kuchni, gdyż lodówka w nocy zapewnia znakomitą rozrywkę (Cóż za dźwięk! To powinien być soundtrack do "Gwiezdnych wojen", a nie jakieś tam: "Pam pam pam - pam pa pam - pam pa pam" Johna Williamsa). Jeśli odgłosy wydają się zbyt ekscentryczne, polecam muzykę z wnętrza lodówki: "Eskimo" grupy The Residents. Ale co tam Eskimosi, co tam science fiction - teraz dwie konkretne, bardzo cenne informacje związane z lodówką.

Od dawna wiedziałem, że należy w niej przechowywać perfumy i wody toaletowe (raczej nie polecam zamrażarki, oczywiście nie tylko dlatego, że wybieralibyśmy zapach "w ciemno").

Od dawna wiedziałem (teoretycznie), że jeśli mamy ciężkie nieszczęście i usiądziemy na pozostawionej przez jakiegoś żartownisia gumie do żucia, to zabrudzone w ten sposób spodnie należy włożyć do lodówki. Od niedawna wiem to praktycznie. Spodnie są teraz bardzo zimne, a guma wciąż trzyma. Jeszcze poczekam z tym skrobaniem.

Na koniec prawdziwa rewelacja! Niedawno otrzymałem wstrząsającą wiadomość dla wszystkich konsumentów (i podatników): uwaga! w lodówce należy trzymać paragony. Inaczej blakną. Pamiętajmy - świeżość fiskalnego paragonu tylko w lodówce. Jakiś ekonomista z pewnością już pisze o tym książkę, która objaśni, dlaczego tak jest. Ja po prostu konstatuję, którą to świeżą konstatacją postanowiłem się podzielić przy okazji fali mrozów.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2010