Ładowanie...
List Czytelniczki: Nie medykalizujmy porodów
List Czytelniczki: Nie medykalizujmy porodów
Przeczytałam artykuł Małgorzaty Nocuń o porodach w polskich szpitalach – poruszający i ważny. Chciałabym jednak dodatkowo zwrócić uwagę na kilka spraw. Po pierwsze, poród poprzez cesarskie cięcie „na życzenie” lepiej byłoby moim zdaniem nazywać porodem „z wyboru” – w tym drugim sformułowaniu jest więcej szacunku dla kobiet, to pierwsze sugeruje jej widzimisię, tak jak to próbują często przedstawić lekarze położnicy. Tymczasem – zwłaszcza po lekturze tego tekstu – możemy się chyba zgodzić, że to jest często przemyślana decyzja kobiety.
Po drugie, „poród siłami natury” w polskim szpitalu to rzadko jest poród naturalny: ok. 60 proc. rodzących dostaje syntetyczną oksytocynę i to nie jest bezpieczne ani nie wspiera fizjologii. W ogóle system w swojej konstrukcji nie wspiera fizjologii. Zakładam się, o co Państwo chcecie, że w 90 proc. strasznych historii porodowych występuje albo interwencja, albo problem z komunikacją – ignorowanie rodzącej i jej odczuć. Jak oczekiwać od kobiet zaufania do siebie, jeśli przez całą ciążę jest ono nieświadomie podkopywane na każdej wizycie, której celem jest znalezienie komplikacji? Jestem przeciwna zrzucaniu odpowiedzialności za ten stan rzeczy wyłącznie na kobiety. Czy biorąc pod uwagę skalę braku realizacji standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej można się dziwić, że kobieta zamiast potencjalnej traumy dla siebie i dziecka chce wybrać zaplanowane zakończenie ciąży?
CZYTAJ ARTYKUŁ MAŁGORZATY NOCUŃ:
CESARKA NA ŻYCZENIE. CO DRUGIE CIĘCIE WYKONYWANE JEST ZE WSKAZAŃ INNYCH NIŻ MEDYCZNE >>
Po trzecie, chciałabym zwrócić uwagę na kilka kwestii medycznych. Poród pośladkowy nie jest automatycznie zagrożeniem życia dla dziecka, może się ono urodzić bez komplikacji, zwłaszcza w pozycjach wertykalnych. Łożysko przodujące to takie, które zasłania szyjkę macicy, w przypadku kiedy się ona otwiera w porodzie, łożysko się rodzi pierwsze, a dziecko umiera z powodu niedotlenienia. Łożysko wrośnięte w ścianę macicy to inna komplikacja, częstsza w ciążach po cięciu cesarskim – ryzyko rośnie wraz z kolejnymi operacjami. Monitorowanie płodu poprzez KTG nie ma udowodnionego badaniami wpływu na poprawę bezpieczeństwa, zwiększa jedynie odsetek cięć cesarskich, tak samo jak wykonywanie kontrolnego, rutynowego zapisu przy przyjęciu do porodu. Dlatego WHO nie zaleca tego badania u wszystkich ciężarnych. Pisanie o nowoczesnych technologiach, które rzekomo chronią dzieci przed komplikacjami, jest moim zdaniem przykładaniem ręki do medykalizacji porodu i nie pomaga kobietom zaufać sobie.
Na koniec chciałabym wspomnieć o położnych, o których w tekście jest moim zdaniem za mało. A to one powinny móc obejmować ciągłą opieką wszystkie kobiety w czasie ciąży, porodu i połogu z pomocą lekarza – tylko jeśli jest taka potrzeba. To, że lekarze położnicy wyrażają obawy związane z tym, iż kobiety nie ufają naturze, zakrawa na ironię, bo to właśnie ich opieka – z definicji potrzebna tylko kiedy są komplikacje – potęguje i pielęgnuje ten strach.
Mimo wszystko cieszę się, że poruszacie Państwo temat opieki okołoporodowej. Ta debata jest nam zdecydowanie potrzebna.
Anna
Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]