Liczenie na palcach

Choć najbliższe wybory znów zdominują PiS i PO, o zarysie nowej sceny politycznej zadecydują wyborcy mniejszych ugrupowań.

05.10.2015

Czyta się kilka minut

Prezentacja R-Busa Ryszarda Petru, Warszawa, wrzesień 2015 r. / Fot. Krystian Maj / FORUM
Prezentacja R-Busa Ryszarda Petru, Warszawa, wrzesień 2015 r. / Fot. Krystian Maj / FORUM

Kształt kolejnego rządu będzie zależał od tego, ile partii wejdzie do Sejmu i jakie wyniki uzyskają ugrupowania z miejsc od trzeciego do szóstego. Algorytmy stosowane w ordynacji wyborczej premiują co prawda silniejszych, ale poprzez swą proporcjonalność sprawiają, że wynik większych partii zależy też od liczby ugrupowań, które przekroczą próg. Jeśli więc np. Prawo i Sprawiedliwość otrzymałoby poparcie ponad 40 proc., a do Sejmu weszłyby trzy partie – Jarosław Kaczyński dysponowałby najprawdopodobniej samodzielną większością. Jeśliby jednak przy identycznym wyniku PiS-u do Sejmu weszło pięć lub nawet sześć partii, PiS musiałby szukać koalicjanta. A jeśli nie udałoby mu się go znaleźć, lub gdyby sojusz partii przeciwnych PiS-owi dysponował większą liczbą miejsc w parlamencie, Beacie Szydło i Jarosławowi Kaczyńskiemu nie udałoby się utworzyć rządu.

PO liczy na koalicjantów

Paradoksalnie więc drugiej w sondażach Platformie Obywatelskiej nie opłaca się atakować mniejszych partii, a szczególnie tych, które balansują na progu wyborczym. Owszem: ostatnie wzrosty poparcia zarówno dla Zjednoczonej Lewicy, jak i Nowoczesnej Ryszarda Petru są związane z coraz gorszymi wynikami PO, ale nawet jeśli nie dostaną się one do Sejmu, partia Ewy Kopacz i tak nie wygra wyborów – za to szansa na samodzielne rządy PiS-u będzie większa. Skoro więc Platforma tak czy inaczej przegra z PiS-em, opłaca się jej podzielić poparciem z mniejszymi ugrupowaniami – bo to one mogą dać szansę na utworzenie po wyborach koalicji „wszyscy przeciw PiS-owi”.

Przez kilka ostatnich lat największą bolączką Jarosława Kaczyńskiego nie było wcale to, że przegrywał wybory. Najpoważniejszym problemem był brak zdolności koalicyjnej. Żadna z partii, która przekraczała próg, nie kwapiła się do rozmów. Nie do pomyślenia był sojusz z PO ani z ugrupowaniem Janusza Palikota. Niechętny był też Sojusz Lewicy Demokratycznej.

Trochę inaczej wyglądała sytuacja z Polskim Stronnictwem Ludowym. Tej partii ideowo najbliżej do PiS-u zarówno pod względem gospodarczym, jak obyczajowym. Ale właśnie dlatego ludowcy woleli koalicję z Platformą – PO i PSL w zasadzie nie mają bowiem wspólnego elektoratu. W koalicji z PiS-em ludowcy mogliby zostać „zjedzeni”, tak jak ugrupowanie Kaczyńskiego za czasów IV RP zjadło „przystawki” – przejęło elektorat Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin, w efekcie czego te dwie partie nie znalazły się w Sejmie po wyborach w 2007 r.

Ale jeszcze jeden czynnik sprawia, że ludowcy niechętnie patrzą na zerwanie koalicji z PO: współpraca obu partii dotyczy również poziomusamorządowego, w którym PSL czerpie nieproporcjonalne do poziomu rządowego profity. Ludowcy mają koalicję z Platformą w 15 na 16 polskich województw, a to właśnie na tym poziomie zapadają najważniejsze decyzje o rozdzielaniu środków z UE. Koszty zerwania koalicji w regionach – ryzyko dotyczące również sytuacji po wyborach 25 października – mogą dla PSL-u przewyższać zyski związane z zawiązaniem sojuszu na poziomie rządowym.

PiS martwi się o Kukiza

Choć Jarosław Kaczyński wyznawał zasadę, że po prawej stronie od jego partii nie powinno być nic, wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego wiosną 2014 r. przyniósł PiS-owi nie tylko złe wiadomości. Wprawdzie dzięki dobrej kampanii wyborczej Donaldowi Tuskowi udało się przegonić ugrupowanie Kaczyńskiego w liczbie głosów – ale przy okazji na scenę wrócił Janusz Korwin-Mikke ze swoją partią. Choć jest on politykiem nieprzewidywalnym (znajduje np. usprawiedliwienie dla polityki Putina), dzięki jego partii Kaczyński zyskał potencjalnego sojusznika.

Majowe wybory prezydenckie polepszyły jeszcze nastroje w PiS-ie. Po pierwsze, wygrał je nieoczekiwanie Andrzej Duda. Po drugie – polityczne trzęsienie ziemi wyniosło na wyżyny popularności Pawła Kukiza, kolejnego potencjalnego koalicjanta. 21 proc., które popularny muzyk otrzymał w pierwszej turze, świetnie wróżyły zakładanemu przezeń ugrupowaniu. Do połowy wakacji, kiedy notowania Kukiza zaczęły spadać, Jarosław Kaczyński mógł spać spokojnie, ponieważ zawarcie koalicji z muzykiem było niemal pewna.

Tyle że szybko się okazało, iż polityczna popularność i związana z nią presja stały się dla Kukiza obciążeniem. Nie tylko psychicznym; muzyk ewidentnie pogubił się w rozgrywkach politycznych i personalnych. Skłócił się ze środowiskiem, które pomogło mu w kampanii prezydenckiej, odsuwał od siebie kolejnych współpracowników. Ogłosił, że nie będzie mamił wyborców obietnicami, lecz – niczym pospolite ruszenie – wejdzie do Sejmu bez programu, by zmienić Polskę. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Choć kilka miesięcy temu Kukiz mógł uważać, że w zasięgu ręki ma fotel wicepremiera, dziś musi się sporo nagimnastykować, by jego ruchowi w ogóle udało się przekroczyć próg wyborczy.

Ale i w takim przypadku koalicja z PiS-em wcale nie będzie pewna. W jednym z ostatnich wywiadów muzyk oświadczył, że nie będzie wchodził w żadną trwałą koalicję (stanowiska go nie interesują – jak twierdzi), a jedynie w sojusze ad hoc na rzecz konkretnych projektów ustaw. Choć może to być oczywiście taktyka negocjacyjna, obliczona na targi po 25 października, sytuacja PiS-u zaczęła się komplikować.

Nowoczesna na fali, lewica z premią, ludowcy jak zwykle

Jak dziś bowiem wyglądają wyborcze scenariusze? Dwie partie mogą być pewne wejścia do Sejmu – PiS i Platforma. W zależności od sondaży ugrupowanie Kaczyńskiego i Szydło otrzymuje między 30 a ponad 40 proc. głosów, partia Ewy Kopacz może liczyć na ponad 20 proc.

Wyniki pozostałych partii to niewiadoma. Ostatnie sondaże są coraz łaskawsze dla Nowoczesnej Ryszarda Petru. Pod koniec minionego tygodnia ugrupowanie to popierało ok. 8 proc. zamierzających wziąć udział w wyborach. To ważne z dwóch powodów: regularnie utrzymujące się powyżej 5 proc. sondaże są w równym stopniu oceną kampanijnej szarży Ryszarda Petru, który był widoczny w ostatnich tygodniach, co może stanowić zachętę dla wahającego się elektoratu. 7 czy 8 proc. głosów to bezpieczna odległość od progu, a zatem nowi wyborcy mogą zadeklarować poparcie dla Nowoczesnej, nie obawiając się, że ich głos zostanie zmarnowany. Ostry atak na Ryszarda Petru ze strony liderów Zjednoczonej Lewicy – zakończony porażką koalicji Millera i Palikota – jak również złośliwości ze strony PO, mogą być sygnałem, że w pogłębionych badaniach zamawianych przez partie Nowoczesna jest na fali.

Po drugie, przekroczenie przez Nowoczesną progu wyborczego, przy ponad 20 proc. uzyskanych przez PO, może z tych partii stworzyć siłę, która albo będzie stanowić bardzo trudną opozycję wobec rządów Jarosława Kaczyńskiego, albo pokusi się o sformowanie koalicji „wszyscy przeciw PiS-owi”, do której dołączyć mogłaby Zjednoczona Lewica. Leszek Miller po porażce, jaką był dla jego partii wynik w wyborach prezydenckich Magdaleny Ogórek, znalazł się na politycznym dnie. Na szczęście dla niego w podobnie fatalnej sytuacji był Janusz Palikot. Obaj liderzy nie mieli nic do stracenia: samodzielnienie mieli szans na wejście do Sejmu, więc zdecydowali się porozumieć, doprosić kilka kanapowych partyjek lewicowych, ogłosić wielkie zjednoczenie i... zaryzykować. Ryzyko było tym większe, że próg dla koalicji wyborczych wynosi nie 5, ale 8 proc. Sporo sondaży pokazuje jednak, że elektorat lewicy postanowił dać Millerowi i Palikotowi premię za jedność. Wynik ZL jest dziś jedną z największych wyborczych niewiadomych, tym bardziej że może istnieć spora część elektoratu, która obserwuje znajdującą się na lewo od ZL Partię Razem (w sondażach między 1 a 3 proc.), ale także Nowoczesną, co może się skończyć rozproszeniem głosów.

Zupełnie inaczej kalkulują ludowcy. Sporo badań pokazuje, że PSL nie przekroczy progu, ale trzeba pamiętać, że ta partia zawsze dostawała się do Sejmu mimo złych prognoz. W dodatku rok temu ludowcy zebrali ponad 20 proc. w wyborach samorządowych, co wzmocniło ich struktury. Ugrupowanie odwołujące się do ponadstuletniej tradycji ruchu chłopskiego ma nadzieję, że uda się zmobilizować te struktury do kolejnej kampanii – wynik PSL może jeszcze okazać się niespodzianką.

Prócz PiS, PO, PSL, ZL, Nowoczesnej i Kukiza, ogólnopolskie komitety zarejestrowali jeszcze Janusz Korwin-Mikke i wspomniana Partia Razem. Ta ostatnia, jak wspomnieliśmy, otrzymuje w sondażach nie więcej niż 2 proc., co de facto wyklucza ją z udziału w wyborczym wyścigu. Wynik Korwina-Mikkego jest natomiast zagadką. Kryzys związany z napływem uchodźców do Europy sprawił, że notowania tego antyeuropejskiego polityka ponownie wzrosły. Trudno dziś jednoznacznie stwierdzić, czy uda mu się wejść do Sejmu, ale wiele wskazuje na to, że nie. W dodatku może zaistnieć ten sam mechanizm, cow przypadku współzawodnictwa lewicy i Petru – KORWiN i Kukiz’15 zaczną sobie wzajemnie odbierać elektorat, co dla obu partii może zakończyć się źle.

Z jednej strony mamy więc blok PiS-u, Kukiza i Korwina. Z drugiej – Platformę, Lewicę, Nowoczesną i PSL. Głosy oddane na te mniejsze partie zadecydują, kto po 25 października będzie rządził w Polsce. ©

MICHAŁ SZUŁDRZYŃSKI jest dziennikarzem „Rzeczpospolitej”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2015