Leczenie pamięci

Tylko głęboka duchowość może pomóc oczyścić raniącą pamięć. Także w podzielonej Polsce.

09.06.2014

Czyta się kilka minut

Przypatrując się temu, co działo się wokół pogrzebu Wojciecha Jaruzelskiego, a także obserwując komentarze dotyczące 25-lecia wydarzeń z 1989 r., trudno oprzeć się wrażeniu, że Polacy mają problem z pamięcią. I nie chodzi o to, że zapomnieliśmy, co działo się w kraju w ostatnich dekadach, albo że część z nas pamięta dobrze, a część źle i nieprawdziwie. Chodzi o to, że nasza pamięć – albo lepiej: nasze pamięci – generują konflikty i uniemożliwiają wspólne działanie.

Krzywe zwierciadło

Jak ustalili badacze pamięci, nie jest ona nigdy prostym odtworzeniem zdarzeń, tak, jak wyglądały one w przeszłości. Jest zawsze konstruktem, filtrującym i rekonfigurującym dane z przeszłości zgodnie z teraźniejszymi potrzebami jednostki czy grupy oraz z dominującym sposobem postrzegania świata czy preferowanymi sposobami zachowania. Oczywiście, następuje również pewne sprzężenie zwrotne – pamięć kształtuje owe obecne potrzeby, poglądy, sposób życia.

Biorąc pod uwagę tę niemożność czystego, obiektywnego odzwierciedlenia przeszłości tak w zbiorowej, jak i indywidualnej pamięci, nie powinno dziwić, że – żyjąc w pluralistycznym społeczeństwie – różnie pamiętamy ostatnie 25 lat oraz wcześniejsze wydarzenia.

Niepokojące jest jednak, że różnice pamięci stają się tak wielkie, iż pomiędzy Polakami tworzą się szczeliny uniemożliwiające już nie tylko rozmowę czy współdziałanie w sferze doczesnej, lecz nawet – zdarza się – wspólną modlitwę ludzi deklarujących tę samą wiarę. Skoro jednak podziały sięgają poziomu religijnego – nawet w obrębie jednego Kościoła, warto zainspirować się intuicjami ludzi, którzy mają niemałe doświadczenie w leczeniu pamięci w kontekście konfliktów międzyreligijnych.

Niedawne spotkanie Rady Liderów Religijnych, działającej w ramach The Elijah Interfaith Institute, poświęcone było właśnie pamięci i nadziei w zderzeniu różnych religii. Spotkaniu towarzyszyło mniejsze forum, poświęcone międzyreligijnym studiom nad duchowością i mistyką – co było o tyle ważne, iż, jak się okazuje, jedynie głęboka duchowość może być skutecznym lekarstwem wzajemnie raniącej pamięci.

Co w nas siedzi

Bez pamięci nie ma religii. Ta bowiem jest tradycją przechowującą Ślady ujawniającej się Ostatecznej Rzeczywistości i związane z nimi wzorce życia. Tym samym pamięć nie tylko konstytuuje tożsamość wspólnoty w wymiarze społecznym czy kulturowym, ale stanowi warunek konieczny ludzkiego odniesienia poza to, co doczesne i uwarunkowane. Wiele religijnych tradycji przekazuje maksymę głoszącą, iż korzeniem zła jest zapomnienie.

Z drugiej strony religie często są ufundowane przez pamięć traumy. By nie szukać daleko – czy my, chrześcijanie, nie gromadzimy się wokół pamiątki takiego traumatycznego wydarzenia: celebrując Eucharystię przywołujemy fakt, że nasz Mistrz został ukrzyżowany – zabito go w najbardziej haniebny wówczas sposób. W naszej i w wielu innych wspólnotach religijnych ważną rolę pełni pamięć o męczennikach – którzy najczęściej ginęli z rąk wyznawców innych religii. Pamięć wspólnot religijnych jest więc często naznaczona konfliktami, doznaniem krzywd, prześladowań ze strony „innych”. Jako taka, sama jest konfliktogenna.

Przed wspólnotami religijnymi, które nie chcą trwać w konflikcie, staje trudne zadanie: takiego przepracowania pamięci, by bolesna przeszłość – której zapomnieć nie można – nie przyczyniała się do tworzenia aktualnych podziałów. Zadanie tym trudniejsze, że powiązanie pamięci z otwarciem na ostateczny wymiar rzeczywistości sprawia, że pamięć społeczna wspólnot religijnych nabiera sakralnego charakteru – co utrudnia jakąkolwiek krytykę i postulaty jej zmiany.

Tym niemniej tradycje religijne rozwinęły rozmaite sposoby przezwyciężania negatywnego wpływu zapamiętanej przeszłości. Owocna, jak się okazuje, może tu być wzajemna inspiracja różnych tradycji religijnych – my, chrześcijanie, dzieląc zasadniczo perspektywę z judaizmem, możemy wiele się nauczyć zwłaszcza od religii Dalekiego Wschodu, które – przynajmniej na pierwszy rzut oka – ujmują kwestię od całkiem innej strony.

Ojcze, wybacz im

Religie w swoich głębokich nurtach duchowych podzielają rozpoznanie współczesnych psychologów i socjologów: pamięć, zarówno indywidualna, jak i zbiorowa, służy teraźniejszości – budowaniu tożsamości, realizacji planów i oczekiwań w aktualnie dziejącej się rzeczywistości. Klucz do uleczenia pamięci znajduje się zatem w „dzisiaj”. Jak mówi tradycja żydowska: tam, gdzie panuje pamięć krzywd, przebaczenie i pojednanie, możliwe jest tylko z „pełni teraźniejszości”. Innymi słowy – tylko ten, kto pogodzony jest z samym sobą i rzeczywistością, która go otacza, jest zdolny przebaczać i wyciągać rękę na zgodę.

Buddyści dopowiedzieliby tu zapewne, że na przeszkodzie takiemu pogodzeniu stoją frustracja karmiona niespełnionymi pragnieniami i lęk przed utratą tego, co mamy i do czego jesteśmy przywiązani. Frustracje te i lęki formują pamięć w sposób, który wydaje się zabezpieczać stan posiadania i ułatwiać zdobycie pożądanych dóbr. Nieuchronny konflikt pragnień i lęków – tak pomiędzy pojedynczymi osobami, jak i całymi grupami ludzi – nie pozwala na pojednanie pamięci.

W tradycji hinduskiej można z kolei odnaleźć jasną świadomość, że konflikt pragnień nie zostanie zażegnany dopóty, dopóki spełnienia szukać będziemy w rzeczywistości skończonej, błędnie utożsamiając się całkowicie ze swoim małym, empirycznym „ego”. W judaizmie mówi się, że istnieją ludzie, z którymi „pod niebem” pojednać się nie można. Lecz gdy wzniesiemy się „ponad niebo” (czyli tam, gdzie według tradycji zamieszkuje Bóg), niemożliwe staje się możliwe.

Tak więc z punktu widzenia tradycji duchowych ksonflikty „małych pamięci” zrodzone są przez „wielkie zapomnienie” – utratę świadomości swych transcendentnych korzeni i powołania. Ignorancja ta splata się z uwikłaniem w doczesność, nigdy nie dającą zaspokojenia. Mówiąc językiem Ewangelii Jana: zapomnieliśmy, że nieskończoną chwałą (szczęściem, spełnieniem) chce nas obdarzyć Ojciec – i próbujemy odbierać chwałę nawzajem od siebie (por. J 5, 44).

Tradycja hinduska podsuwa tu radę: uświadom sobie, iż zarówno krzywdzące mnie (lub nas) czyny „innych”, jak i moje (nasze) agresywne reakcje wynikają z fundamentalnej ignorancji, a będzie to pierwszym krokiem to uleczenia pamięci krzywd. Wzorem może tu być postawa Jezusa, modlącego się na krzyżu: „Ojcze, wybacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23, 34).

W szpitalu polowym

Leczenie pamięci jest trudnym procesem. Nie można w nim przeprowadzać niczego na siłę. Próby przeskoczenia aktualnego stanu ducha, zapomnienia o tym, co boli i różni, by zbyt szybko uścisnąć dłoń „przeciwnika” z nieco kwaśnym uśmiechem na twarzy – kończą się zwykle katastrofą. Chora pamięć zepchnięta na siłę w niepamięć nie przestaje działać. Nierozpoznane frustracje i lęki nie tracą swej siły. Jak mawiają buddyści – zapomnieć to zupełnie co innego, niż odpuścić. To pierwsze jest bierną niedoskonałością umysłu. Drugie – aktem świadomym i wolnym.

Tu znów tradycje duchowe przychodzą z pomocą. Przechowują bowiem pamięć praktyk, które nie tylko pozwalają stopniowo przepracowywać problemy na płaszczyźnie psychologicznej, ale leczą korzeń zła – wielkie zapomnienie o nieskończonym Horyzoncie: prawdziwej Mierze konfliktów dnia codziennego.

Jeśli Kościół jest szpitalem polowym (jak powiedział w głośnym wywiadzie papież Franciszek), to choroba pamięci jest jednym z najpoważniejszych zaburzeń, jakie wspólnota chrześcijan w Polsce musi leczyć. Warto tu inspirować się mądrością innych religii. Trzeba też sięgać do zasobów własnej tradycji – jej źródłem jest przecież Ten, którego jednym z (nieco zapomnianych) imion jest: Boski Lekarz.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Filozof i teolog, publicysta, redaktor działu „Wiara”. Doktor habilitowany, kierownik Katedry Filozofii Współczesnej w Akademii Ignatianum w Krakowie. Nauczyciel mindfulness, trener umiejętności DBT®. Prowadzi też indywidualne sesje dialogu filozoficznego.

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2014