Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Większość dużych statków rybackich, które pływają na wodach zachodniej Afryki, to jednostki z Unii Europejskiej, Rosji lub Chin – wynika z analiz naukowców londyńskiego King’s College. Aby otrzymać pozwolenie na połów, zrzeszają się w stowarzyszenia, które płacą lokalnym rządom. Efekt? Ławice są przetrzebione (dotyczy to np. 55 proc. gatunków ryb morskich Gambii), co zaczyna zagrażać nie tylko przyrodzie, ale i gospodarce (na zdjęciu: rybacy w Elminie, Ghana). Poławiacze z Rosji i Chin to nowe zjawisko. Unii natomiast badacze wytykają, że choć celami wspólnej polityki rybołóstwa miała być m.in. ochrona morskich ekosystemów i dbałość o ich zasoby, przyczynia się ona do niszczenia zasobów naturalnych poza UE. Ich zdaniem za nadmierną eksploatację wód Afryki są odpowiedzialne subsydia z Brukseli, które umożliwiają budowę większych statków i pokrywanie kosztów paliwa w przypadku długich połowów. ©℗