Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Bo słownik to istota żywa - jak żywy i elastyczny jest język, "lustro" ludzkiej świadomości i konkretnej epoki. Zresztą, greckie lexikon (mniej więcej do XVII w. używano głównie tego określenia) to w wolnym przekładzie "książka traktująca o słowach". Mało kto wie, że słowniki pisali ludzie znani z zupełnie innej działalności, np. bajkopisarze Jacob i Wilhelm Grimm.
Także słowniki XX-wieczne wiele mówią o czasach, w których je pisano. Mam na półce szereg niemieckich słowników, które ukazały się w różnych momentach XX w. Wyszukiwałem je w antykwariatach, czasem dostawałem w prezencie od znajomych. Słownik z 1936 r. czy słownik z lat 80. wydany w NRD to kopalnie wiedzy nie tylko o języku, ale także o realiach życia w III Rzeszy i w komunistycznych Niemczech Wschodnich. Zwłaszcza oficjalny żargon NRD-owski zawiera przebogaty zasób neologizmów, dziś zrozumiałych już tylko w landach wschodnich, i to tylko dla pokoleń "40 plus".
Ostatnio na mojej półce przybyła kolejna książka, "Wielki Słownik Polsko-Niemiecki": napisany na nowo dla wydawnictwa PWN przez zespół dwujęzycznych autorów. Zawiera prawie 400 tys. haseł, zwykle wraz z ich aktualnym kontekstem. Pojawiły się w nim także wyrażenia typowe dla polszczyzny ostatnich lat, jak "becikowe", "blokers" czy młodzieżowe "ściemniać". Nie znalazłem już natomiast - rzecz znamienna - słowa "popiwek", z którego tłumaczeniem, jak pamiętam, miałem kiedyś kłopot. Bo też zniknął z użycia ten symbol reform rozpoczętych po 1989 r., gdy głównym zadaniem było zduszenie inflacji (wyjaśnienie dla młodszych: był to podatek od tzw. ponadnormatywnego wzrostu wynagrodzeń). Pojęcie to tłumaczono jako Lohnzuwaschsteuer - połączenie trzech słów "płaca", "wzrost" i "podatek". Niemczyzna słynie w końcu z tego, że pozwala na tworzenie tasiemcowych neologizmów; teoretycznie można by utworzyć arcydługie słowo, byle zachować logiczną spójność.
Tak, wiem: w internecie można dziś znaleźć liczne słowniki, darmowe i płatne; te ostatnie czasem wyposażone jeszcze w dodatki multimedialne (np. filmy, nagrania, animacje). Owszem, korzystam z nich, są oczywiście wygodne. Ale mimo wszystko nie rezygnuję z wydania tradycyjnego. Papier to papier - słownik internetowy, choćby najbardziej "wypasiony", nie zastąpi półki z "książkami o słowach". One - to także kawał historii.
"Wielki Słownik Polsko-Niemiecki", Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2008. Patroni honorowi: Władysław Bartoszewski, Irena Lipowicz, Gesine Schwan, Ambasady Austrii, Niemiec i Szwajcarii, Deutsches Polen-Institut.