Kryzys czasu przejściowego

W ruchu ekumenicznym panuje może nie - jak chcą niektórzy - epoka lodowcowa, ale jednak dojmujący chłód. A wystąpienia kardynałów Levady, Kaspera i Kocha nie pozostawiają złudzeń: Watykan nie mówi jednym głosem.

18.01.2011

Czyta się kilka minut

Jedna epoka - entuzjazmu i nadziei po Soborze Watykańskim II na szybkie pojednanie podzielonego chrześcijaństwa - z trzaskiem się skończyła, a kolejna, w której gwałtownie do głosu znowu dochodzą różnice między Kościołami, trwa od przełomu XX i XXI w.

W czym problem

W lutym 2010 r. w Watykanie kard. Walter Kasper, wówczas jeszcze przewodniczący Papieskiej Rady Popierania Jedności Chrześcijan (dalej: PRPJCh), zaproponował Kościołom opracowanie "katechizmu ekumenicznego". Chodzi o zebranie w jedno owoców dotychczasowych dialogów. Kasper podkreślił: "Potwierdziliśmy [w nich] nasz wspólny fundament w Jezusie Chrystusie i Trójcy Świętej, jak ujmują to nasze wspólne Wyznanie wiary i doktryna pierwszych soborów powszechnych (dosł. ekumenicznych)".

Wielkie gałęzie chrześcijaństwa łączy wiara w Jezusa Chrystusa, w tę samą Trójcę Świętą, wszyscy przyjmują starożytne Credo i nauczanie najstarszych soborów. Więc jeśli łączy nas tak wiele, to w czym leży problem?

W ruchu ekumenicznym wszystko rozbija się o skałę Kościoła. Problem tkwi w różnych jego wizjach i doktrynach: czym jest Kościół, jakie są jego istotne struktury i urzędy, w czyich rękach spoczywa władza i nauczanie, jakie miejsce przypisuje się prymatowi papieskiemu? W 2000 i 2007 r. Kongregacja Nauki Wiary oświadczyła, że wspólnoty poreformacyjne nie są Kościołami "w sensie właściwym". Wypowiedź tę ostro skrytykowali nie tylko teologowie protestanccy, ale także niektórzy katoliccy.

W ostatnich latach ogromnym problemem dla ekumenizmu stały się również kwestie etyczne, jak homoseksualizm, etyka małżeńska, aborcja czy eutanazja. Kościoły różnie podchodzą do tych spraw. Stanowiska katolicyzmu, prawosławia i starożytnych Kościołów Wschodu (ortodoksyjnych) są tu ze sobą zbliżone. Niektórzy protestanci ważą sprawy inaczej, a do tego w sposób zróżnicowany.

Cokolwiek mówić o obecnej sytuacji w ruchu ekumenicznym, panuje raczej powszechna zgoda, że jak powietrza potrzebuje on nowej wizji, nowej pracy u podstaw. I w ubiegłym roku prace te tętniły.

Blaski i cienie

Na początku stycznia urząd sekretarza Światowej Rady Kościołów, największego ekumenicznego ciała na świecie, objął ks. Olav Fykse Tveit z Norwegii. W tym samym też miesiącu, jak zwykle od lat, przez tydzień modlono się o pojednanie wyznawców Chrystusa.

W lutym odbyło się w Watykanie ważne sympozjum o przyszłości ekumenii. To wtedy kard. Kasper mówił o katechizmie ekumenicznym. W tym samym miesiącu Bartłomiej I, honorowy zwierzchnik światowego prawosławia, pisał o antyekumenicznym oporze w Kościele prawosławnym i oskarżaniu tamtejszych ekumenistów o zdradę i herezję.

W marcu kard. Joseph Levada, prefekt Kongregacji Nauki Wiary - ku zaskoczeniu wielu obserwatorów - przekonywał w Kanadzie o ekumenicznym sensie decyzji Benedykta XVI z listopada 2009 r. o otwarciu drzwi Kościoła katolickiego na zbiorowe przyjmowanie anglikanów, którzy nie akceptują liberalnego kursu Wspólnoty Anglikańskiej i nie widzą dla siebie w niej miejsca.

Na przełomie lipca i sierpnia nastąpiła historyczna zmiana na stanowisku szefa PRPJCh - został nim abp Kurt Koch z Bazylei. Wraz z odejściem kard. Kaspera skończyła się cała bogata epoka w katolickim ekumenizmie.

W sierpniu w stolicy Etiopii Światowa Konferencja Mennonitów (anabaptyści) zaproponowała dwa dialogi ekumeniczne: dwustronny z Kościołem Adwentystów Dnia Siódmego i trójstronny ze Światową Federacją Luterańską i Kościołem katolickim.

We wrześniu nie zabrakło ekumenicznych akcentów podczas podróży Benedykta XVI do Wielkiej Brytanii. Papież i Rowan Williams, honorowy zwierzchnik anglikanizmu, wystosowali wspólne oświadczenie ekumeniczne, szczególnie ważne w kontekście wspomnianego otwarcia katolicyzmu na konwersje anglikanów.

W dniach 20-27 września obradowała w Wiedniu Międzynarodowa Komisja Mieszana w dialogu katolicko-prawosławnym. Od kilku lat dyskusje dotyczą prymatu papieskiego, dla wielu największej doktrynalnej przeszkody na drodze do jedności. Ze spotkania powiało autentycznym optymizmem.

W listopadzie odbyła się w Rzymie sesja z okazji 50. rocznicy powstania (poprzedniczki) PRPJCh. Dopiero przy tej okazji swój program ekumeniczny zaprezentował abp Koch (dzień później został kardynałem).

6 grudnia Benedykt XVI przyjął na audiencji ks. Olava F. Tveita. Po rozmowie nie opublikowano żadnego oficjalnego oświadczenia. Obserwatorzy pytali, dlaczego do spotkania tak istotnych dla ekumenii osobistości doszło dopiero rok po objęciu przez tego drugiego stanowiska sekretarza Światowej Rady Kościołów. Dziwiono się też, że rozmowa trwała zaledwie 15 minut.

8 grudnia Kościół prezbiteriański w USA zawiązał formalny dialog ekumeniczny z Kościołem Adwentystów Dnia Siódmego, zapraszając do włączenia się do niego innych Kościołów tradycji reformowanej.

Także w grudniu z Papieżem spotkał się bp Munib Younan, w lipcu wybrany prezydentem Światowej Federacji Luterańskiej. Dzień przed audiencją hierarcha mówił o potrzebie wspólnej Eucharystii katolików i luteranów oraz nadziei, że stanie się to możliwe już w 2017 r., przy okazji 500. rocznicy Reformacji. Podczas spotkania Benedykt XVI nie odniósł się do tej wypowiedzi.

Wahania Watykanu

Ubiegłoroczne wystąpienia kardynałów Levady, Kaspera i Kocha nie pozostawiają złudzeń: Watykan nie mówi jednym głosem w sprawach ekumenii. Wydaje się, że w okresie kryzysu czasu przejściowego jest to jak najbardziej normalne.

Wspomniana kanadyjska wypowiedź kard. Levady zatrzęsła ekumeniczną sceną. Prefekt Kongregacji Nauki Wiary przekonywał, że "celem ekumenizmu jest zjednoczenie z Kościołem katolickim". Nie ma sprzeczności między działalnością ekumeniczną a przygotowywaniem ludzi do pełnego przyjęcia do katolicyzmu - precyzował, dodając: "Przeciwnie, działalność ekumeniczna logicznie prowadzi do przyjęcia do pełnej komunii. Kiedy (...) jakaś wspólnota jest gotowa do jedności z Kościołem Chrystusa, który trwa w Kościele katolickim, zdradą katolickich zasad i celów ekumenicznych byłoby odmówić jej przyjęcia".

Wobec takiego stawiania sprawy i w kontekście wcale niedawnego przywrócenia do Kościoła tradycjonalistów lefebrystów, którzy krytykują "herezję" ekumenizmu, trudno się dziwić niepokojom i pytaniom, czy Watykan przypadkiem nie wraca do koncepcji ekumenii sprzed Soboru Watykańskiego II. Wtedy obowiązywała doktryna "powrotu wszystkich błądzących chrześcijan do Rzymu", do Kościoła katolickiego, jedynej "doskonałej wspólnoty" (societas perfecta), właściwego centrum ekumenizmu. Jak jednak pogodzić to ze stałym nauczaniem PRPJCh, gdy kierował nią kard. Kasper? Jeszcze w maju 2010 r., na dwa miesiące przed ustąpieniem, hierarcha podkreślił: na Soborze Watykańskim II "porzuciliśmy ekumenizm powrotu do Rzymu". W centrum soborowej doktryny o ekumenizmie - powtarzał - stoi nie Kościół katolicki, lecz sam Chrystus. Celem dążeń ekumenicznych nie jest powracanie do jakiegokolwiek historycznego Kościoła, ale jedność wszystkich z Jezusem Chrystusem.

Abp Kurt Koch mówił w listopadzie, że celem ruchu ekumenicznego jest "widzialna jedność Kościoła Jezusa Chrystusa". Z tej perspektywy ostro skrytykował protestantyzm: "Kościoły i Wspólnoty kościelne zrodzone z Reformacji porzuciły pierwotny cel ekumenizmu jako widzialnej jedności i zastąpiły go koncepcją wzajemnego uznania za Kościoły".

Ze świecą jednak - jak sądzę - szukać protestantów ekumenistów, którzy podpisaliby się pod taką charakterystyką swojego stanowiska. Bliżej byłoby im do poglądu kard. Kaspera, który w lutym powiedział, że w dialogu "na głębszym poziomie" winniśmy pytać "nie tylko o to, czym jest Kościół, ale gdzie jest Kościół. Czy Bóg dał swemu Kościołowi specyficzną strukturę czy pozostawił mu zadanie znalezienia własnej struktury, w taki sposób, że pluralizm struktur jest możliwy?". Innymi słowy, że możliwe są różne typy lub rodzaje Kościołów. Można zasadnie pytać czy - w przypadku tego drugiego rozwiązania - Kongregacja Nauki Wiary zdecydowałaby się na sformułowanie twierdzenia, które zachwiało ekumenizmem: że protestanci nie są Kościołami w sensie właściwym.

W swoim listopadowym wystąpieniu kard. Koch podkreślił także: "Jasne jest, że istnieje głęboka różnica między tym protestanckim poglądem a katolicką i prawosławną interpretacją, zgodnie z którą ekumenicznym celem nie może być inter-komunia, ale »komunia«, w której jest też miejsce na komunię eucharystyczną".

Oto zasadnicza przyczyna, obok wspólnego stanowiska katolicyzmu i prawosławia co do kwestii etycznych, że Watykan w działaniach ekumenicznych priorytetowo traktuje prawosławie. Kościoły prawosławne są Kościołami w sensie właściwym, nawet jeśli - jak uczą dokumenty Kongregacji Nauki Wiary - naznaczone są brakiem, bo nie uznają katolickiego prymatu biskupa Rzymu. W tej kwestii jednak toczy się dialog...

Źródła: CNS, EAI, ecumenism.net, ENI, KAI, luteranie.pl, LWI

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2011