Krytyka i blask Kościoła

W tym numerze „Tygodnika” znajdziecie niepublikowany wcześniej wywiad, w którym Joanna Wozińska w 1996 r. przepytuje księdza Józefa Tischnera o krytykę Kościoła – po co jest ona i na co?

25.01.2016

Czyta się kilka minut

 / / fot. Grażyna Makara
/ / fot. Grażyna Makara

Bardzo aktualny dzisiaj, choć i na tym polu co nieco się zmieniło. Sam papież Franciszek – jak wiadomo – nie szczędzi krytyk swojej instytucji. Przypomnę jednak, o czym dyskutujemy. Opieram się na wykładzie kard. Congara OP („Wierzę w Ducha Świętego”, wyd. Księży Marianów 1995). Problem tkwi – Tischner też tak uważał – w samym rozumieniu słowa „kościół”. Wielu autorów, zabierających głos na ten temat, uważa Kościół za korporację księży i biskupów, za organizację wykorzystującą ludzką naiwność albo za pozarządową instytucję charytatywną.

Tymczasem mówiąc: „Wierzę w Ducha Świętego. Święty Kościół powszechny. Świętych obcowanie. Grzechów odpuszczenie”, wyznajemy wiarę, a więc specyficzny sposób poznawania.



Mówiąc „kościół”, trzeba rozróżniać przynajmniej trzy znaczenia tego słowa. W pierwszym Kościół jest rzeczywistością wychodzącą od Ducha Świętego, miejscem Jego działania, instytucją pochodzącą od Boga – ustanowioną przez Chrystusa, żeby z ludzkości stworzyć swe ciało. Zasadami konstytutywnymi są wiara (objawiona doktryna), sakramenty wiary (Eucharystia, Chrzest i Pokuta), władza apostolska pochodząca od Chrystusa króla, kapłana, proroka i odnosząca się do wiary oraz charyzmaty. Tu nie można mówić o przestarzałości, ciasnocie czy o potrzebie reformy. Ludzie mogą odchodzić od nich, mogą nie dorastać, one jednak nie mogą ulec zepsuciu.

Kościół nie został założony na tekście, nawet gdyby były to teksty Pisma Świętego, ale przez dar Ducha Świętego: „Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy, przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem”. W tym sensie Kościół jest przedmiotem wiary, a nie dyskusji na innej płaszczyźnie.

W drugim znaczeniu Kościół jest ludem chrześcijan – zgromadzeniem wiernych. Już nie tylko darem Boga – czystym i doskonałym, ale rzeczywistością sposobu, w jaki ludzie z tych darów korzystają. Ludzie ze swą słabością, niestałością, skłonnością do upadku. Tymi drzwiami do Kościoła przenikają grzech indywidualny i winy historyczno-społeczne, które Jan Paweł II wyznawał w Roku Jubileuszowym.

W trzecim znaczeniu Kościół to osoby hierarchiczne (Jacques Maritain określił je jako: „personel Kościoła”). Błędy i niedostatki w sprawowaniu ich funkcji mogą być traktowane jako grzechy i ułomności samego Kościoła. Kardynał Ratzinger zwracał jednak uwagę, że Kościół należy definiować, wychodząc nie od jego urzędników i jego organizacji, lecz od jego służby Bożej – jako wspólnotę stołu wokół Zmartwychwstałego. Historia Kościoła zaś to nie historia instytucji, ale niezbadane dzieje świętych.

Kościół łączy wszystkie te aspekty. Krytyce podlegają dwa ostatnie, to znaczy ludzie, którym Bóg powierzył dar Kościoła.

Rzeczywiście, krytyki czy ataki na Kościół zwykle się odnoszą do tego, co w nim ludzkie: postaw i postępowania ludzi, kościelnych struktur, finansów, polityki itd. Czasem płyną one z miłości, pragnienia, by był doskonały, czasem z niewiedzy, czasem z niechęci do instytucji przypisującej sobie boskie prerogatywy. Nic wtedy dziwnego, że przyłapanie reprezentanta takiej instytucji na grzechu ściąga więcej wozów transmisyjnych niż 99 wzorowych księży. Ocenianie wszystkiego w Kościele tak, jakby dotyczyło to korporacji, bez odniesienia do wiary, prowadzi do nieporozumień. Jednak nawet wtedy, kiedy ludzie Kościoła poczują się pokrzywdzeni, zamiast się obrażać, muszą siebie pytać, czy krytykujący nie ma racji, lub przynajmniej, czy w krytyce nie ma ziarna prawdy.

Wierzymy nie w „Kościół świętych”, ale w „święty Kościół” – którego świętością jest świętość Boga, udzielająca się słabemu człowiekowi – podnosząca człowieka.

Być może my sami obraz instytucji ustawiliśmy tak wysoko, że teraz nie możemy mu sprostać. Franciszek, kontynuując rozpoczęte przez Jana Pawła II „oczyszczenie pamięci”, uczy pokory, czyli jak na nowo odsłonić blask Kościoła, którym jest sam Pan Jezus Chrystus miłosierny.

A jak powinniśmy to robić w Polsce? Dowiecie się, czytając wywiad z ks. Tischnerem. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2016