Ładowanie...
Krynica dell’arte
Krynica dell’arte
Nie ma dobrego teatru bez konwencji, którą twórcy mogą się bawić dowolnie bądź trzymać się jej założeń ze śmiertelną powagą. Nieznajomość konwencji naraża nieubłaganie na śmieszność. Stąd problem z werdyktem tegorocznego Forum.
„Polskie Davos” nieświadomie zmierza w stronę komedii dell’arte, gatunku wywodzącego się z błazeńskich popisów na dworach średniowiecznych możnowładców i z katalogiem charakterystycznych, stereotypowo wyciosanych postaci. Arlekin kocha tam najczęściej Kolombinę. W Krynicy miłość eksploduje pomiędzy przedsiębiorcami a każdą nową władzą. W komedii dell’arte kupcowi Pantalone wydaje się, że kontroluje rzeczywistość, a jest tylko pionkiem w czyjejś grze. To samo można powiedzieć o luminarzach polskiego biznesu.
W apogeum wakacyjnych protestów przeciwko zmianom w sądownictwie przedsiębiorcy siedzieli jak mysz pod miotłą, obserwując, w którą stronę zmierza rozgrywka. Nieśmiały głos dali dopiero pod koniec, w dodatku mężnie skryci za plecami swoich konfederacji, rad i innych ciał gremialnych. Pośród protestujących aktorów, dziennikarzy, a nawet sędziów nie pojawiała się ani jedna twarz z okładki „Forbesa” czy „Pulsu Biznesu”, choć zmiany proponowane przez gabinet „ekonomicznego człowieka roku” zagrażały właśnie przedsiębiorcom; dość wyobrazić sobie, jak po ich przeforsowaniu wyglądałby gdzieś na prowincji pierwszy z brzegu proces o unieważnienie przetargu lub odszkodowanie za opieszałość organów skarbowych.
Przedsiębiorcy mogą oczywiście gremialnie wierzyć „dobrej zmianie”, tak się jednak składa, że poza protokołem ostro ją krytykują. Być może wierzą, że wystarczy na to plasterek dorocznego rytualnego okadzenia władzy w Krynicy, wtedy jednak trzeba by im przypomnieć o innej postaci komedii dell’arte. Gadatliwym Pulcinelli, zwanym także Poliszynelem.©
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
Newsletter
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]