Kościół, czyli wspólnota

Wyrażenie „wspólnota chrześcijańska” zostało zamienione na „Kościół Boży”. Zmiana drobna, a jednak wywołuje zaskoczenie i pytanie o jej sens.

03.09.2013

Czyta się kilka minut

Większość z nas uczestniczyła zapewne w liturgii chrztu. Być może pamiętamy słowa, które celebrans wypowiada po dialogu z rodzicami (gdy jest to chrzest dzieci) i chrzestnymi, przedstawiającymi kandydata czy kandydatkę: „(tu pada imię), wspólnota chrześcijańska przyjmuje Cię z wielką radością...”. Otóż, już niedługo słuchać będziemy słów nieco innych: „(imię), Kościół Boży przyjmuje Cię z wielką radością...”.

Pod koniec sierpnia katolickie portale informacyjne w różnych stronach świata obiegła wiadomość o tej zmianie, wprowadzonej przez Kongregację ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Sprawa nie jest jednak nowa: dekret Kongregacji informuje, że Benedykt XVI zdecydował o wprowadzeniu tej zmiany 28 stycznia br. Sam dekret nosi datę 22 lutego, zaś wszedł w życie 31 marca, więc już za pontyfikatu papieża Franciszka, co oznacza, że nie miał on obiekcji wobec tej decyzji swego poprzednika. Jak poinformowała Katolicka Agencja Informacyjna, nowej formuły – zanim oficjalnie została wprowadzona – użył już Benedykt XVI udzielając chrztu w Kaplicy Sykstyńskiej w Watykanie 13 stycznia. Do tej pory zmiana obowiązywała w wersji łacińskiej – teraz ma być wprowadzana do innych wersji językowych.

Zmiana niby drobna, a jednak – wiem z rozmów osobistych i z lektury tekstów zamieszczonych w internecie – wywołuje emocje i prowokuje do pytania o jej sens. Dlaczego? Czy komuś przeszkadzało słowo „wspólnota”? Czy nie jest to przejaw klerykalizacji – wszak słowo „Kościół” odnoszone jest często do hierarchicznej instytucji, czego nie da się zrobić ze słowem „wspólnota”?

W kościelnych komentarzach uzasadniających zmianę powtarza się najczęściej, że nowa formuła precyzyjniej określa podmiot przyjmujący ochrzczonego – mianem „wspólnoty chrześcijańskiej” można określać bardzo różne ciała, gdy mówimy „Kościół Boży”, wiemy znacznie lepiej, o co nam chodzi.

Tu właśnie rodzi się moja wątpliwość. Zmiana zarządzona przez Kongregację pokazuje, jak trudno ważne aspekty religijnej wizji świata zawrzeć w krótkich formułach, jak bardzo każda z nich jest niedoskonała i jak wiele naszej – odbiorców-interpretatorów – pracy potrzeba, by formuły takie nie powodowały nieporozumień, lecz spełniały swoją rolę.

Omawiany dekret Kongregacji zaczyna się stwierdzeniem, że przez chrzest człowiek zostaje przyjęty „do jedynego Kościoła Chrystusowego”. W formule „wspólnota chrześcijańska” ów uniwersalizm mógł ginąć z oczu. Wspominana w liturgii wspólnota mogła kojarzyć się tylko z lokalnym zgromadzeniem, które akurat celebruje chrzest – w dzisiejszych warunkach często złożonym z dość przypadkowych osób. Znacznie mniej wyraźnie podkreślona też była boska inicjatywa, fakt, że to Chrystus zwołuje i tworzy wspólnotę przyjmującą nowo ochrzczonego. Gdy mówimy „Kościół Chrystusowy”, „Kościół Boży” – wyraźnie wyznajemy wiarę, że to nie przez nas stworzona grupa i że nie my jesteśmy jej „właścicielami”, że chodzi o rzeczywistość zawsze większą, bo zakorzenioną w Bogu.

Widać jednocześnie, jak bardzo znaczenie słów wrażliwe jest na kontekst. Na poziomie teologii (zgodnej tu z etymologią) „Kościół” to Ecclesia, czyli „Zwołana” – a więc wspólnota zgromadzona przez Boga – Jego Głosem i Tchnieniem. Potocznie jednak Kościół często utożsamiany jest z hierarchią, światową instytucją, jakimś abstrakcyjnym bytem. Formuła „Kościół Boży” w dzisiejszym kontekście kulturowym znaczniej gorzej niż fraza „wspólnota chrześcijańska” wyraża aspekt wspólnotowy, to, że chodzi o wszystkich ochrzczonych. Gubi także wagę zakorzenienia jedynego Kościoła Chrystusowego w konkretnych ludziach, żyjących w danym miejscu i czasie, powiązanych określonymi, międzyludzkimi więzami. (Niestety sam tekst dekretu Kongregacji wzmacnia ów efekt, zbytnio akcentując wymiar instytucjonalny Kościoła, kosztem wymiaru wspólnotowego).

Jakakolwiek by więc formuła została wybrana, nie możemy zwolnić się z wysiłku pogłębiania naszego rozumienia, co używane słowa mają wyrażać, na co wskazywać, jakie wymiary naszego ducha otwierać. Uczestnicząc w zmienionej ostatnio liturgii chrzcielnej, musimy zatem przypominać sobie, że Kościół to nie hierarchia i instytucja (choć posiada on także te wymiary), lecz Ecclesia – wspólnota zwołana przez Chrystusa, która ma wymiar powszechny, jednoczy wszystkich ochrzczonych na całym świecie, lecz która musi się realizować w konkretnej grupie rzeczywiście powiązanych ze sobą ludzi.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Filozof i teolog, publicysta, redaktor działu „Wiara”. Doktor habilitowany, kierownik Katedry Filozofii Współczesnej w Akademii Ignatianum w Krakowie. Nauczyciel mindfulness, trener umiejętności DBT®. Prowadzi też indywidualne sesje dialogu filozoficznego.

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2013