Koniec pandemii, koniec ery Merkel

Wśród Niemców powszechne jest oczekiwanie, że w ostatnim roku swojego urzędowania kanclerz wyciągnie kraj z pandemicznego kryzysu.

28.12.2020

Czyta się kilka minut

Kino samochodowe to jedna z niewielu rozrywek dostępnych w czasie pandemii. Miasto Marl w landzie Nadrenia Północna-Westfalia, 6 kwietnia 2020 r. / INA FASSBENDER / AFP / EAST NEWS
Kino samochodowe to jedna z niewielu rozrywek dostępnych w czasie pandemii. Miasto Marl w landzie Nadrenia Północna-Westfalia, 6 kwietnia 2020 r. / INA FASSBENDER / AFP / EAST NEWS

Jana Lüpke od trzech lat prowadzi w Lipsku na wschodzie Niemiec kawiarnię Ocka. Na początku roku 2020 wraz z trójką znajomych, z którymi zakładała ten lokal, planowała ambitnie rozwój działalności.

– W okresie letnim, gdy przychodzi do nas mniej klientów, chcieliśmy ruszyć z mobilną kawiarnią i objechać festiwale muzyczne – wspomina dziś Jana. Jednak żadne festiwale się nie odbyły, a od listopada kawiarnia pozostaje zamknięta. Przed świętami Bożego Narodzenia władze po raz drugi w czasie pandemii wprowadziły twardy lockdown.

Wraz z zespołem Jana regularnie spotyka się w pustej kawiarni. Mają teraz dużo czasu na rozmowy. Nie poddają się rozgoryczeniu. Dalej omawiają plany na przyszłość. Ostatnio obliczali, jak szybko w 2021 r. może przebiegać w Niemczech szczepienie. Wyszło im, że jeśli co tydzień szczepionych będzie po kilkaset tysięcy ludzi, proces może trwać latami. – Dlatego jeśli coś planujemy na rok 2021, to dopiero od miesięcy letnich. Obojętne, na jakim etapie będzie wtedy zwalczanie covida, powinni nam pozwolić na wznowienie działalności, przynajmniej na zewnątrz – mówi Jana.

Perspektywa, że Ocka będzie mogła otworzyć na podwórku ogródek, to również konsekwencja epidemii. Wcześniej władze dzielnicy nie chciały na to zezwolić, ze względu na znajdujący się w pobliżu plac zabaw. – Po wybuchu pandemii władze zaczęły się bardziej interesować małymi lokalnymi biznesami. I obiecały pomóc nam w otwarciu ogródka – wyjaśnia Jana.

Do lata wciąż jest dużo czasu. Na razie Jana i jej zespół nie pracują. – Podczas pierwszej fali epidemii nagle okazało się, że mam bardzo dużo wolnego czasu. Przeczytałam mnóstwo książek, często jeździłam nad jezioro, zapisałam się też na studia, które obecnie pochłaniają dużo mojego czasu – dziewczyna nie kryje, że czas wolny „tymczasowego bezrobocia” chce spędzać produktywnie.

Na czas pierwszego lockdownu, wiosną 2020 r., Ocka otrzymała publiczną pomoc finansową, która pozwoliła pokryć stałe koszty, zwłaszcza czynsz. W tamtym okresie zespół skorzystał też z ułatwionych procedur dotyczących zasiłku dla bezrobotnych. Potem, w okresie letnim i jesiennym, kawiarnia wznowiła działalność. – Gdzieś tam latem myśleliśmy nawet, że najgorsze już za nami – wspomina Jana.

Jednak podczas jesiennej fali Saksonia – land, w którym leży Lipsk – stała się jednym z większych ognisk infekcji na mapie Niemiec. Zespół kawiarni znów wnioskował o wsparcie, podobnie jak zdecydowana większość ze 190 tys. przedsiębiorstw gastronomicznych, które odpowiadają w Niemczech za 1,8 mln miejsc pracy. W miesiącach jesiennych i zimowych na ich konto wpływa 75 proc. średniego miesięcznego obrotu z 2019 r. Programy pomocowe, na które władze federalne i landowe przeznaczyły już setki miliardów euro, powodują, że tutejsi przedsiębiorcy, którzy wstrzymali działalność, a także pracownicy na „postojowym” wciąż dostają pieniądze i mogą w miarę spokojnie czekać na poprawę sytuacji.

Mimo wszystko perspektywa wydłużenia lockdownu na rok 2021 to dla małych biznesów ciągła gra nerwów. W pierwszych miesiącach pandemii Jana Lüpke w pełni wspierała decyzje polityków. Dziś coraz częściej ma wątpliwości. – Zadaję sobie pytanie, dlaczego kawiarnie i teatry od razu zamknięto, a sklepy mogły długo pozostać otwarte? – podaje przykład.

Jana dodaje, że w Niemczech trudno jest krytykować rządowe obostrzenia, nie narażając się na przypięcie łatki radykała. Ale faktem jest, że nieudany eksperyment, jakim był trwający od listopada do połowy grudnia lockdown light, podkopał społeczne morale. Połowiczne zamknięcie, które umożliwiało dalszą działalność sklepom i szkołom, zamiast do opanowania sytuacji doprowadziło do rekordów dobowych infekcji i zgonów. Przed świętami politycy ratowali się więc wprowadzeniem radykalnych restrykcji.

Obecny, znów ostry lockdown potrwa w Niemczech przynajmniej do niedzieli 10 stycznia. Jednak Jana spodziewa się jego wydłużenia. – Denerwuje mnie, że decyzje zapadają na ostatni moment. Nawet wznowienie naszej niewielkiej działalności wymaga przygotowań i złożenia zamówień u dostawców. Jesteśmy w stanie ciągłej niepewności – żali się Jana. – Podejrzewam, że restauracje i kawiarnie zostaną otwarte jako ostatnie…

Dopóki płyną środki z programów pomocowych, Jana nie myśli o zamknięciu Ocki. Kawiarnię ratuje niewielka skala prowadzonej działalności i brak stałych pracowników, prócz czwórki właścicieli. Inni, więksi, mają gorzej: w Niemczech pandemia doprowadziła już do bankructwa dużych sieci lokali gastronomicznych.

Podjęte wiosną studia, na kierunku praca socjalna, to dla Jany raczej zabezpieczenie na dalszą przyszłość, a nie przygotowanie na ewentualny czarny covidowy scenariusz. – Mam 29 lat i nie wiem, czy mając 40 lat nadal będę chciała prowadzić kawiarnię, a lubię pracę z ludźmi – tłumaczy.

Wśród życzeń Jany na rok 2021 na pierwszym miejscu jest oczywiście przezwyciężenie pandemii. Martwi ją, że przedłużający się kryzys prowadzi do radykalizacji społeczeństwa. Nie godząc się na kolejne miesiące obostrzeń, część Niemców podchwytuje teorie spiskowe i wychodzi na ulice, domagając się zniesienia wszelkich restrykcji.

W wyborach do Bundestagu, planowanych na wrzesień 2021 r., Jana zagłosuje, jak mówi, na „mniejsze zło” – w jej przypadku to głos na Partię Lewicy.

Czy będzie tęsknić za kanclerz Angelą Merkel, która po 15 latach rządów odejdzie na emeryturę właśnie jesienią 2021 r.? – Ona nie jest zła. Patrząc na jej potencjalnych następców, jeszcze będziemy ją dobrze wspominać – przyznaje Jana Lüpke.

Angela Merkel cieszy się zaufaniem nawet wśród tych, którzy nigdy nie głosują na jej obóz polityczny, takich jak Jana. Dlatego można powiedzieć, że zdecydowana większość społeczeństwa Niemiec oczekuje, że w ostatnim roku swojej służby kanclerz wyciągnie jeszcze kraj z pandemicznego kryzysu. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz mieszkający w Niemczech i specjalizujący się w tematyce niemieckiej. W przeszłości pracował jako korespondent dla „Dziennika Gazety Prawnej” i Polskiej Agencji Prasowej. Od 2020 r. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 1-2/2021