Komedia z kluczem

Virginia Woolf, Magda Heydel, Maria Poprzęcka: Fakt, fikcja I fotografia albo co się zdarzyło we Freshwater

15.07.2013

Czyta się kilka minut

– książeczka mała, ale smaczna i pouczająca. Jedyna sztuka teatralna Virginii Woolf, obudowana esejami i komentarzami, to nie tylko prezent dla miłośników humoru absurdalnego, ale też zgrabna ilustracja zderzenia dwóch epok.


Centralną postacią zarówno sztuki, jak i całej książeczki jest Julia Margaret Cameron (1815–1879), wybitna przedstawicielka XIX-wiecznej fotografii, a prywatnie – cioteczna babka Virginii Woolf. Cameron odkryła swoją życiową pasję późno, w wieku 48 lat, i szybko osiągnęła mistrzostwo, zwłaszcza w niekonwencjonalnych portretach. Jedną z jej ulubionych modelek była siostrzenica Julia Stephen, matka Virginii.

„Freshwater. Komedia”, trzyaktowy żart sceniczny, wystawiony został w styczniu 1935 r. w londyńskim atelier malarki Vanessy Bell, siostry Virginii. W postacie sztuki wcielili się: sama Vanessa, mąż Virginii Leonard Woolf, brat Vanessy i Virginii Adrian Stephen i jego córki, malarz Duncan Grant. „Bardzo dobrze jest raz na jakiś czas mieć taki luźny wieczór pełen śmiechu” – notowała autorka w dzienniku. Było to bowiem jedno z teatralno-happeningowych przedsięwzięć, chętnie organizowanych w kręgu grupy Bloomsbury, do której prócz obu sióstr należeli między innymi powieściopisarz Edward M. Forster, eseista i historyk Lytton Strachey, malarz i krytyk Roger Fry oraz ekonomista John Maynard Keynes.

Fabuła sztuki „jest tyleż nieskomplikowana, co absurdalna, a zarazem zasadniczo opiera się na ścisłych faktach biograficznych” – zauważa tłumaczka, Magda Heydel. Akcja toczy się w Dimbola Lodge, domu państwa Cameronów nad zatoką Freshwater na wyspie Wight. Gospodarze przygotowują się do wyjazdu do Indii, czekają tylko na... solidne trumny. Spodziewają się bowiem umrzeć u celu podróży, a tam ich ciała mogłyby zjeść termity. Na razie zaś przyjmują znakomitych gości.

Sędziwy malarz George Frederick Watts pracuje nad obrazem „Skromność u stóp Mamona”, a personifikacją Skromności jest jego nastoletnia żona Ellen Terry. Drugi z gości to Alfred Tennyson, poeta-laureat. W pewnej chwili pani Cameron podkrada Wattsowi modelkę i usadza ją na kolanach podnieconego tym Tennysona, by sfotografować „Poezję adorującą Muzę”. Kapłani kultu Sztuki trafią jednak na rywala. Oto za oknem pojawia się „fakt w spodniach; fakt z bokobrodami; całkiem, jak na fakt, przystojny”, czyli porucznik marynarki John Craig. Ellen rzuci dla niego męża, a ślubną obrączką nakarmi... morświna. Tymczasem trumny już przybyły i Cameronowie wyruszają w drogę „do krainy słońca”. Ellen odchodzi z przystojnym porucznikiem, Watts i Tennyson zostają sami, „tylko w towarzystwie sztuki”. Pocieszy ich jednak... królowa Wiktoria, która w rocznicę śmierci swego męża Alberta postanowiła wyróżnić ulubionych twórców.

Absurdalne i zabawne, pełne kryptocytatów dialogi pomagają odsłonić dwuznaczność dzieł epoki wiktoriańskiej, „ujawniają zawarte w nich elementy przewrotne, dywersyjne w stosunku do ich solennej, oficjalnej wymowy ideowej” (Magda Heydel). Sama pani Cameron okazuje się raczej zaprzeczeniem wiktoriańskiego ideału kobiecości (na przykład w scenie pierwszej dosyć brutalnie myje mężowi głowę), a Ellen Terry – przyszła wielka aktorka i przyjaciółka Bernarda Shawa, przez krótki czas rzeczywiście żona Wattsa – przenosi się ze swym nowym partnerem do... Bloomsbury, londyńskiej dzielnicy, której nazwa stała się symbolem zerwania z tradycją poprzedniej epoki.

Prócz „Freshwater” znalazł się tutaj także biograficzny esej Virginii Woolf o Julii Cameron, świetny literacko, choć nieco podkoloryzowany co do faktów. Maria Poprzęcka w szkicu „Szaleństwa babki Julii” oddaje sprawiedliwość nowatorstwu prac Cameron z punktu widzenia współczesnej historii sztuki, a Magda Heydel wprowadza nas w okoliczności powstania „Freshwater”, rozszyfrowuje biograficzny klucz tego dziełka i umieszcza je na tle całej twórczości autorki „Pani Dalloway”. (Wydawnictwo Znak, ss. 112. Pomysł, wstęp i przekład Magda Heydel.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2013