Kłamstwo, ale najpiękniejsze

Kristian Novak łączy kryminalną zagadkę z fundamentalnymi pytaniami o wpływ przeszłości na nasze życie. Od dzieciństwa nie da się uciec – przekonuje – choć nie ma dnia, byśmy takiej rejterady nie próbowali.

14.06.2021

Czyta się kilka minut

Kristian Novak. Zagrzeb, Chorwacja, 2019 r. / MIRKO CVJETKO /  KRAKOWSKIE BIURO FESTIWALOWE
Kristian Novak. Zagrzeb, Chorwacja, 2019 r. / MIRKO CVJETKO / KRAKOWSKIE BIURO FESTIWALOWE

Matija, bohater powieści Kristiana Novaka „Czarna matka ziemia”, aspirujący i utalentowany pisarz, żyje w szczęśliwym związku z Diną, z którą łączy go takie samo poczucie humoru, dobry seks i podobna wrażliwość. Wydaje się, że są skazani na szczęście. Pewnego dnia kobieta jednak uświadamia sobie, że snute przez Matiję historie, zwłaszcza te dotyczące jego przeszłości sprzed wyjazdu z rodzinnej wsi i przeprowadzki do Zagrzebia, nie pokrywają się z rzeczywistością. Wszystko, co mężczyzna opowiedział jej o swoim dzieciństwie, jest zmyślone.

Porzucony przez ukochaną i walczący z kryzysem twórczym bohater coraz gorzej radzi sobie z własnymi demonami. Zaczyna rozumieć, że kluczem do ich obłaskawienia jest uporanie się z przeszłością. Nie potrafi jednak przypomnieć sobie, co właściwie się wydarzyło i dlaczego postanowił zagrzebać dawne przeżycia w podświadomości. Dopiero przypadkowo usłyszane słowo wyzwala w nim lawinę wspomnień, dzięki którym może wreszcie odtworzyć swoje losy – losy dziecka wychowywanego na przełomie lat 80. i 90. na chorwackiej prowincji.

Przerywana linia życia

Kristiana Novaka z bohaterem jego powieści łączy, poza profesją, kilka istotnych biograficznych szczegółów. Obydwaj są synami chorwackich gast­arbeiterów, którzy po powrocie z Niemiec dorastali z matkami oraz siostrami na chorwackiej prowincji. Ojców stracili we wczesnym dzieciństwie. To jednak, co dla bohatera powieści stało się przyczyną blokady twórczej, Novak wykorzystał jako źródło inspiracji. Stałe w jego twórczości (a ma na swym koncie trzy powieści) jest miejsce akcji: rodzinne Međimurje, region położony przy północnej granicy Chorwacji. Często powraca u niego również temat dzieciństwa jako źródła ran, które odkrywamy w dorosłym życiu, a także jako przyczyna (nie)umiejętności zawiązywania relacji z innymi ludźmi.

Obfitujące w elementy autobiograficzne opowieści o dziecięcej traumie i dorastaniu w cieniu śmierci stanowią częste zjawisko w literaturach jugosłowiańskich, szczególnie odkąd na scenę wkroczyły pokolenia dorastające w latach 90., w czasie wojny. Popularni na Zachodzie pisarze o bośniackich korzeniach, jak choćby Saša Stanišić, Aleksandar Hemon oraz Alen Mešković, chętnie sięgają do przeszłości. Zazwyczaj ukazują beztroskie dzieciństwo i młodość w socjalistycznej Jugosławii, które przerwane zostały przez wybuch wojny, brutalnie pozbawiający bohaterów niewinności i poczucia bezpieczeństwa.

Przykłady można mnożyć. Oto garść tytułów przełożonych na język polski. Nagrodzony w 2020 roku Angelusem Słoweniec Goran Vojnović w „Mojej Jugosławii” pyta o to, jak żyć w cieniu ojca, zbrodniarza wojennego. Mieszkający na co dzień w USA Aleksandar Hemon w autobiograficznym „Dwa razy życie” opowiada o rodzinnej tragedii, obserwując przy tym z oddalenia, jak płonie jego rodzinna Bośnia. Wydany dopiero co debiutancki zbiór opowiadań „Sarajewskie Marlboro” lubianego w Polsce Miljenka Jergovicia to kronika wielkiej historii oglądanej z perspektywy małych ludzi, którym ich dotychczasowe życie przesypuje się przez palce. „Dzieciństwo mnie nie interesuje” – deklaruje bośniacki pisarz Faruk Šehić. Od razu jednak dodaje: „Na czarno-białych zdjęciach ten okres w życiu wygląda uroczo. Ale moje spłonęły, już nie posiadam dzieciństwa, to ono posiada mnie” (przeł. Aleksandra Wojtaszek).

Bohaterów Novaka dzieciństwo posiada w zgoła inny sposób – to nie wojna jest w nich źródłem traumy, ale życie jako takie. W „Czarnej matce ziemi” sześciolatek obwinia się nie tylko o śmierć ojca, ale i osiem tajemniczych samobójstw, które dotykają jego rodzinną wieś w ciągu zaledwie półtora miesiąca. W opisie traumatycznych wydarzeń, które stały się udziałem wrażliwego dziecka wrzuconego w świat okrutnej prowincji, powieść Novaka przypomina utwór nagrodzony Międzynarodowym Bookerem „Niepokój przychodzi o zmierzchu” autorstwa Marieke Lucas Rijneveld. W obu przypadkach dorosłym brakuje empatii, aby pomóc borykającemu się ze zbyt trudnymi doświadczeniami dziecku, a traumatyczne wydarzenia (śmierć ojca i śmierć starszego brata) obłożone zostają nakazem milczenia, który uniemożliwia żałobę i przepracowanie złości, smutku oraz strachu. O ile jednak opowieść Rijneveld snuta jest z perspektywy dziecka, Novak każe złożyć spójną narrację z roztrzaskanych fragmentów swojemu dorosłemu już bohaterowi.

Natura opowieści

Dzięki temu powieść zyskuje dodatkowy wymiar – staje się także historią o tym, jak działa pamięć, jak i dlaczego powstają opowieści. To książka o potrzebie literatury, która okazuje się lekiem przeciwko traumie. W autobiograficznej książce o zespole stresu pourazowego dziennikarz i były żołnierz David Morris pisze: „Destrukcyjna moc traumy to po części destrukcja narracji, natomiast historie, pisane i mówione, mają ogromną moc uzdrawiania zarówno mówiącego, jak i słuchacza. Normalne, nietraumatyczne historie ulegają zawłaszczeniu i wchłonięciu w bieżącą historię osobistą. W pewnym sensie przypominają udomowione zwierzęta, podlegające kontroli, uległe. Natomiast traumatyczne wspomnienie żyje osobno. Jest jak zdziczały pies, warczący, zły i nieobliczalny” (przeł. Barbara Kopeć-Umiastowska). Trudno o lepszy opis tego, co przydarza się Matiji. Tylko udomowienie dzikiego psa pamięci może pozwolić mu na wyrwanie się z zaklętego kręgu traumy.

Bohater Novaka nie rekonstruuje jednak swojej przeszłości w próżni: zwraca się do ukochanej Diny oraz „obcego, którego [nosił] w sobie przez te wszystkie lata” (przeł. Magdalena Połczyńska). Równie ważny jak narrator okazuje się odbiorca, gdyż nawet najbardziej spójna narracja wymaga zapośredniczenia. Ta idea powraca w trzeciej i na razie ostatniej powieści Novaka, nietłumaczonej dotąd na język polski, „Ciganin, ali najljepši” (Cygan, ale najpiękniejszy). Każda z opowiadających w niej osób – Milena, „kobieta z przeszłością”; młody Rom Sandokan, jej kochanek; przemierzający ­bałkański szlak uchodźczy Kurd z Mosulu; zmęczony życiem rzecznik prasowy policji – odczuwa potrzebę przedstawienia swych losów. Milena przyznaje: „Istnieje pewnie ze sto powodów, dla których nigdy o tym nie opowiadam. I tylko jeden argument za: może zrzucę z siebie choć odrobinę ciężaru” (przeł. Aleksandra Wojtaszek).

Zapośredniczenie nigdy nie jest jednak niewinne. Milena, choć zmęczona zainteresowaniem mediów, decyduje się porozmawiać z poszukującą sensacji dziennikarką, która wykazała się odrobiną empatii. Kurd Nuzat musi posłużyć się tłumaczem, chętnie interpretującym jego słowa i zarzucającym mu kłamstwo. Rzecznika z Zagrzebia poznajemy wyłącznie poprzez rozmowy, jakie prowadzi ze swoim kolegą policjantem. Jedynie Sandokan ma możliwość samodzielnej prezentacji swych losów. Jest to skutek wyjątkowego statusu ontologicznego, dzięki któremu bohater zyskuje samoświadomość i głos. Nie powinno nas dziwić, że Sandi wraca we wspomnieniach przede wszystkim do swojego trudnego dzieciństwa w cygańskiej osadzie. Tam znajdują się łączące go ze światem nici, które musi rozsupłać, aby zrozumieć swoje doświadczenie i ostatecznie odnaleźć spokój.

„Cygan, ale najpiękniejszy” to wielowątkowa, szeroko zakrojona powieść: historia zakazanej miłości, konfliktów etnicznych, kronika życia na prowincji, rekonstrukcja dramatycznej drogi uchodźcy z Mosulu aż na granicę słoweńsko-chorwacką. Novak flirtuje tu z literaturą gatunkową, podobnie zresztą jak w pozostałych powieściach, wplatając w tkankę utworu elementy kryminału. To jednak nie rozwiązanie zagadki tajemniczych samobójstw czy dziwnego morderstwa, a droga do odkrycia prawdy i jej konsekwencje okazują się kluczowe.

Nic dziwnego, że utwory Novaka docenili nie tylko krytycy, ale też czytelnicy. Pisarz – na co dzień wykładowca lingwistyki i mistrz Europy w karate – mimo skromnego dorobku uważany jest za jeden z najważniejszych głosów we współczesnej literaturze chorwackiej. Otrzymał wszystkie najważniejsze nagrody literackie. Na podstawie jego powieści stworzono niezwykle popularne sztuki teatralne, wystawiane zarówno w niezależnym Zagrzebskim Teatrze Młodych, jak i na deskach Chorwackiego Teatru Narodowego.

Jego debiut nie zapowiadał tak spektakularnego sukcesu. Pierwsza powieść, „Obješeni” (Wisielcy) ukazała się w niewielkim nakładzie i w niszowym wydawnictwie, dlatego dziś jest praktycznie niedostępna. Sam autor konsekwentnie odmawia jej wznowienia, tłumacząc, że należy do okresu literackich przymiarek. Tymczasem to wciągająca, rozpisana na trzy głosy opowieść o życiu młodych-dorosłych, oryginalnie wykorzystująca schemat klasycznego trójkąta miłosnego. Widoczne są w niej już tematy, które Novak rozwinie w kolejnych powieściach: rozpad relacji miłosnych i rodzinnych, cierpienie maskowane kłamstwami, a także niemożność zrozumienia innego człowieka, choćby najbliższego.

Obcy na swoim

Novak niczego nie lukruje. Swój rodzinny region pokazuje m.in. przez pryzmat pedofilii i przemocy, nie tylko symbolicznej. Jego bohaterów, łamiących tabu i zmowę milczenia, spotyka społeczny ostracyzm. Sam pisarz na szczęście nigdy go nie doświadczył. „Czarna matka ziemia” oparta jest na faktach i opowiada o prawdziwych ludziach. Novak przyznaje, że kiedy powstała, wielu odetchnęło z ulgą, mogąc pozbyć się ciężaru przemilczanej, choć powszechnie znanej tajemnicy. Z własnymi postaciami, zazwyczaj outsiderami i wyrzutkami, łączy go specyficzne, wyniesione z dzieciństwa poczucie obcości. Kiedy po śmierci ojca wrócił z Baden-Baden do rodzinnej wsi, podczas zabaw w partyzantów i Niemców zawsze musiał odgrywać rolę Niemca, a przez cały okres dorastania towarzyszył mu przydomek „auslender”.

Zajęcie tej specyficznej pozycji na styku obcości i swojskości pozwoliło Novakowi przywrócić chorwackiej literaturze głównego nurtu nieobecny przez wiele lat region i jego specyficzny dialekt (nie zawsze zrozumiały dla czytelników oryginału, o czym świadczy umieszczony na końcu „Czarnej matki ziemi” słowniczek). Međimurje to rolnicza kraina na pograniczu węgiersko-słoweńsko-chorwackim, usytuowana między dwiema wielkimi rzekami, Drawą i Murą. Choć kulturowo należąca do Europy Środkowej, przypomina o specyficznym rozdarciu Chorwacji: jednocześnie środkowoeuropejskiej, bałkańskiej, jak i śródziemnomorskiej, Chorwacji nie zawsze rozliczonej i pogodzonej ze swoją historią.

Nie bez powodu to właśnie mniejszość romska jest jednym ze zbiorowych bohaterów „Cygana”. Choć wielu Chorwatów, zajętych sporami sąsiedzkimi, dziś o tym nie pamięta, Romowie zdołali przetrwać w regionie głównie dlatego, że Međimurje nie weszło w skład niesławnego faszystowskiego Niezależnego Państwa Chorwackiego, w którym Serbów, Cyganów i Żydów mordowano w obozach koncentracyjnych.

Kontekst wielkiej historii czytelnik jednak musi sobie dopowiedzieć sam, naturalnym żywiołem pisarza pozostaje bowiem intymność. Novak jest wrażliwy na społeczne, klasowe i ekonomiczne uwarunkowania egzystencji swych bohaterów, nie abstrahuje także od politycznej sytuacji kraju, szczególnie kiedy portretuje tak przełomowe okresy jak rozpad Jugosławii. W przeciwieństwie jednak do wielu przywołanych wcześniej bałkańskich pisarzy, nie czuje potrzeby konfrontowania się z wojną czy tzw. wielką historią. Piekielna maszyneria dziejów nie jest tu niezbędnym warunkiem dramatu. Wystarczającym piekłem są inni, nawet ci o najlepszych intencjach.

Pisarz przywraca mentalnej mapie chorwackiej literatury nie tylko Međimurje, ale także środkowoeuropejską wieś w ogóle. Kultura chorwacka jest silnie zurbanizowana, skoncentrowana na długim trwaniu południowych ­communitates, na szlacheckiej kulturze północnych dworów czy mieszczańskości posthabsburskich grodów. Jeśli pojawia się w niej prowincja, to najczęściej pod postacią arkadyjskiej lub dystopijnej enklawy adriatyckich wysp. Tymczasem krajobraz Međimurja znacznie bliższy jest temu, co najwybitniejszy chorwacki pisarz XX w. Miroslav Krleža określał jako „panońskie błoto”. To melancholijna, mglista kraina pełna gęstych lasów, ciągnącej się jak ciasto ziemi uprawnej i podmokłych bagien.

Natura jest istotnym elementem twórczości Novaka: ziemia bardzo łatwo z matki staje się tu macochą. Jednak to nie przyroda okazuje się złowroga. Winny jest człowiek, który nie darzy jej szacunkiem i nadmiernie eksploatuje. W tym sensie obydwa utwory chorwackiego pisarza moglibyśmy określić jako ekologiczne. Pierwotna trauma, która spada na całe społeczności, wywołana jest nieodpowiedzialnym stosunkiem człowieka do przyrody.

Mieszkańcom Međimurja zaludniającym karty powieści Novaka łatwiej obwiniać za wszystko nadprzyrodzone siły albo niedostosowane dziecko, ucieleśnienie obcego. Ostatecznie oskarżenia kierowane są pod adresem każdego, kto nie pasuje do ustalonej, zazwyczaj na wskroś opresyjnej normy. Właśnie dlatego – zdaje się mówić Novak – tak bardzo potrzebujemy opowieści… Aby zrozumieć nie tylko siebie, ale i innych, postawić się w ich roli, wzbudzić w sobie empatię. Jednocześnie pisarz nawet przez chwilę nie podaje w wątpliwość faktu, że zarówno zrozumienie innego, jak i samego siebie nigdy nie będzie do końca możliwe.

„A jeśli to jedynie nowe kłamstwo?” – pyta Matija. Po czym odpowiada sam sobie: „A nawet jeżeli, to co nam pozostaje? Tylko wystarczająco dobre kłamstwo” (przeł. Magdalena Połczyńska). ©

KRISTIAN NOVAK (ur. 1979) – pisarz, językoznawca, sportowiec. Wykłada w Instytucie Kroatystyki Uniwersytetu w Rijece. Jest autorem trzech powieści: „Obješeni” (2005), „Czarna matka ziemia” (2013, wyd. pol. 2020), „Ciganin, ali najljepši” (2016). Otrzymał za nie liczne nagrody literackie. Dwie ostatnie powieści zostały przełożone na języki obce, a także wystawione w chorwackich teatrach. W realizacji jest filmowa adaptacja „Czarnej matki ziemi”.

 

Na Festiwalu Conrada będziemy rozmawiać z KRISTIANEM NOVAKIEM o długotrwałym i bolesnym procesie wychodzenia z iluzji, która stała się sposobem na życie, a także o roli, jaką w tym procesie może odegrać literatura. Spotkanie poprowadzi Aleksandra Wojtaszek.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 25/2021