Kilka słów o klimacie

Kiedy ostatni raz przeżyliśmy coś, co dodało nam skrzydeł? Pogodę podnoszącą na duchu, niebo, pod którym odetchnęło się pełną piersią, atmosferę zbratania, porozumienia nawet bez słów, chęć bycia razem dla potwierdzenia czegoś, co dla wszystkich ważne? Pewnie, to nie może się zdarzać zbyt często. Ale musi pozostawać w zasięgu dostępnych perspektyw, bo tylko wtedy społeczność jest wspólnotą i rokuje wzrost. A teraz mamy nowy kalendarz, wybrzmiały różne zadowolone z siebie podsumowania i zaczynają się kolejne początki. I co?

19.01.2007

Czyta się kilka minut

Od paru dni trwają "wymiany zdań" na temat paszkwilu, wydrukowanego jako wstępniak wysokonakładowej gazety. Wzięło już w nich udział sporo ludzi z poważnymi nazwiskami, tylko że z paszkwilu poza dawką jadu strzykniętą pod wyraźnym adresem nic sensownego wyniknąć nie może. Dokonała się też zmiana na stanowisku prezesa jednej z najważniejszych dla państwa instytucji - i zamiast oczywistych w takiej sytuacji słów wdzięczności za dokonania było milczenie władz i głupie słowa pogardy ze strony tych, którzy nigdy nic dla Polski nie zrobią, bo ich na to nie stać, a pluć mogą, więc plują. Żeby zaś zająć uwagę społeczeństwa przygnębionego niezrozumiałymi wydarzeniami w stołecznej katedrze w pierwszą niedzielę roku, władze zapowiedziały uroczyście wielki zamysł rozliczeniowy z siłami starego porządku. "Mocne uderzenie", nowe weryfikacje, odbieranie przywilejów, pociąganie do odpowiedzialności na wielu, wielu polach.

Felieton nie jest od roztrząsania meritum spraw tak poważnych, złożonych i trudnych. Ma tylko odnotować "kilka słów o klimacie". Tym, w którym w przyjaznej dla społeczeństwa aurze będzie się chciało żyć, wstawać do pracy, rodzić dzieci, mieć nowe pomysły, śmiać się i śpiewać. Jady spluwane w stronę wrogów (koniecznie widać potrzebnych) na pewno na nic się tu zdadzą. Mądra wdzięczność za zasługi oddane wspólnocie dodałaby skrzydeł, ale chamska pogarda dla wielkości tylko je podetnie. Wreszcie owe rozliczenia, nawet najbardziej umotywowane, też budzą pytania. Ot choćby takie: czy zwykłemu Kowalskiemu, zatroskanemu o leczenie dzieci i o niemalejący podatek od własnej firmy, doprawdy doda chęci do pracy, rozjaśni horyzont, a bodaj ulgę przyniesie świadomość, że komuś tam emeryturę wreszcie obcięto tak, żeby go na nic stać nie było? I my sprawiedliwi odetchniemy wtedy pod rozjaśnionym niebem piersią nareszcie pełną?

To tylko pytanie. O klimat oczywiście.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2007