Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Od paru dni trwają "wymiany zdań" na temat paszkwilu, wydrukowanego jako wstępniak wysokonakładowej gazety. Wzięło już w nich udział sporo ludzi z poważnymi nazwiskami, tylko że z paszkwilu poza dawką jadu strzykniętą pod wyraźnym adresem nic sensownego wyniknąć nie może. Dokonała się też zmiana na stanowisku prezesa jednej z najważniejszych dla państwa instytucji - i zamiast oczywistych w takiej sytuacji słów wdzięczności za dokonania było milczenie władz i głupie słowa pogardy ze strony tych, którzy nigdy nic dla Polski nie zrobią, bo ich na to nie stać, a pluć mogą, więc plują. Żeby zaś zająć uwagę społeczeństwa przygnębionego niezrozumiałymi wydarzeniami w stołecznej katedrze w pierwszą niedzielę roku, władze zapowiedziały uroczyście wielki zamysł rozliczeniowy z siłami starego porządku. "Mocne uderzenie", nowe weryfikacje, odbieranie przywilejów, pociąganie do odpowiedzialności na wielu, wielu polach.
Felieton nie jest od roztrząsania meritum spraw tak poważnych, złożonych i trudnych. Ma tylko odnotować "kilka słów o klimacie". Tym, w którym w przyjaznej dla społeczeństwa aurze będzie się chciało żyć, wstawać do pracy, rodzić dzieci, mieć nowe pomysły, śmiać się i śpiewać. Jady spluwane w stronę wrogów (koniecznie widać potrzebnych) na pewno na nic się tu zdadzą. Mądra wdzięczność za zasługi oddane wspólnocie dodałaby skrzydeł, ale chamska pogarda dla wielkości tylko je podetnie. Wreszcie owe rozliczenia, nawet najbardziej umotywowane, też budzą pytania. Ot choćby takie: czy zwykłemu Kowalskiemu, zatroskanemu o leczenie dzieci i o niemalejący podatek od własnej firmy, doprawdy doda chęci do pracy, rozjaśni horyzont, a bodaj ulgę przyniesie świadomość, że komuś tam emeryturę wreszcie obcięto tak, żeby go na nic stać nie było? I my sprawiedliwi odetchniemy wtedy pod rozjaśnionym niebem piersią nareszcie pełną?
To tylko pytanie. O klimat oczywiście.