Kilka myśli o radości

Jak być radosnym, doświadczając własnej bezradności wobec tylu ludzkich nieszczęść? Jak być wesołym, mając świadomość swoich własnych grzechów?

09.11.2010

Czyta się kilka minut

Jak udowodnić, że chrześcijaństwo nie jest smutne? Przytaczamy anegdoty o różnych świętych, np. o św. Franciszku z Asyżu (że śpiewał francuskie ballady), o św. Franciszku Salezym (który miał wyrafinowane poczucie humoru). Albo anegdoty o Janie XXIII. Nie są one takie znów radosne, np. odpowiedź na pytanie, ilu ludzi pracuje w Watykanie ("co najwyżej połowa"), czy słowa skierowane do sekretarza stanu, kiedy ten na pierwszej oficjalnej audiencji, z teką dokumentów w ręku, klęknął - jak było w zwyczaju - przed nowym papieżem: "Co ekscelencja robi? Teraz nie będziemy się modlić, tylko pracować". Podsumowujemy nasze opowieści znanym powiedzeniem św. Franciszka Salezego, że "smutny święty to żaden święty" lub podobnym, św. Teresy od Dzieciątka Jezus, że "smutny święty jest smutnym świętym".

Patrząc na wiernych w polskich kościołach, dość trudno zauważyć radość. Pieśni, nawet niby to radosne kolędy, mają powolny rytm i smutnawe melodie. Uczestnicy nabożeństw mają na ogół miny poważne albo znudzone, lub po prostu smutne i nie znoszą, kiedy w kościele małe dzieci, nie bacząc na dostojność miejsca, zaczynają się bawić w chowanego. Nasze kazania są - w najlepszym przypadku - śmiertelnie poważne. W Afryce jest nieco inaczej. Ksiądz i asysta nie idą do ołtarza, ale suną tanecznym pochodem. Na znak pokoju nie kiwają (jak u nas) do siebie głowami, ale entuzjastycznie się ściskają. W Brazylii dochodzi jeszcze serdeczne walenie się po plecach. Liturgiczna muzyka afrykańska też jest nieco weselsza od naszej europejskiej. W Ameryce w dobrym tonie jest rozpoczynać kazanie od zabawnej anegdoty. Co kraj, to obyczaj. Rzecz w przyjętym sposobie ekspresji.

Bywają księża wprost tryskający wesołością, jak choćby niezwykły ksiądz biskup Antoni Długosz, który w 2007 r. został nawet Kawalerem Orderu Uśmiechu. Zamieszczoną w tym numerze rozmowę z nim należy czytać, wciąż mając w pamięci, że rozmówcą jest polski biskup. Bo przyznajmy, że pojęcie "polski biskup" budzi różne skojarzenia, ale raczej nie skojarzenia z wesołością.

W żadnej z czterech Ewangelii nie ma wzmianki o tym, by Jezus się śmiał lub choćby uśmiechał. Dwukrotnie zaś zanotowano, że płakał. Prawdopodobnie śmiał się będąc małym dzieckiem, bo dzieci wzrastające w kochających się rodzinach zawsze się śmieją.

Jeśli największym przykazaniem dla chrześcijanina jest przykazanie miłości, to w jaki sposób można pogodzić je z radością, kiedy miłość z natury rzeczy wiąże się z udziałem w cierpieniu tych, których się kocha? Jak pogodzić wesołość ze świadomością całego zła świata, wszystkich cierpień i niedoli? Jak np. można być radosnym księdzem, słuchając, niemal każdego dnia, o dramatach, krzywdach, cierpieniu? Jak być radosnym, doświadczając własnej bezradności wobec tylu ludzkich nieszczęść? Jak być wesołym, mając świadomość swoich własnych grzechów?

A jednak Ewangelia jest Dobrą Nowiną. Źródłem chrześcijańskiej radości nie jest ani temperament, ani poczucie humoru, ani szczęśliwe dzieciństwo, ani zdrowa wątroba. Jej jedynym źródłem jest wiara w siłę dobra, ale nade wszystko w to, że ostatecznie zło zostanie pokonane, że skruszonemu grzechy są przez Boga odpuszczone, że żadne dobro się nie zmarnuje, że wszystkie udręki znajdą swój sens w oczach Bożych i ostatecznie przeminą.

Radość chrześcijańska to jednak coś innego niż wesołość. Bliższy niż wesołość jest jej wewnętrzny pokój. Święty Paweł mówi: "Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność: Pan jest blisko!" (Flp 4, 4-5).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2010