Kampania, która plami

Plama, czkawka, smutek, beznadzieja: kampania społeczna, która miała zmniejszyć lęk, najprawdopodobniej jeszcze go wzmocni.

11.11.2013

Czyta się kilka minut

Sesja zdjęciowa kampanii informacyjnej Olimpiady Specjalne / Fot. www.olimpiadyspecjalne.pl
Sesja zdjęciowa kampanii informacyjnej Olimpiady Specjalne / Fot. www.olimpiadyspecjalne.pl

Piękne zdjęcia młodej sportsmenki z zespołem Downa i hasła, od których w internecie zawrzało: „Zespół Downa jest jak czkawka, której nie możesz zatrzymać”, „Zespół Downa to sen, który tylko mi się podoba”. A zwłaszcza to, które zabolało najbardziej: „Zespół Downa jest jak plama na koszuli, której nie możesz sprać”...

SKOJARZENIA

W chwili, kiedy piszę ten artykuł, na stronie organizatora powyższej kampanii billboardowej – Stowarzyszenia Olimpiady Specjalne Polska – jest tylko krótkie wyjaśnienie, co było jej celem. „Kampania ma za zadanie zmniejszyć lęk i dystans naszego społeczeństwa. Pokazujemy dziewczynkę (Olę) z zespołem Downa, która próbuje przekazać swoje uczucia i myśli. Nie są to odczucia tylko negatywne. Dziewczynka przez 9 różnych haseł i zdjęć chce nawiązać z nami nić porozumienia i zrozumienia. Pokazuje się jako człowiek z bogatą osobowością i bogactwem emocji”. Czy to znaczy, że przywołane cytaty pochodzą z wypowiedzi osób z niepełnosprawnością intelektualną? Czy to wypowiedzi samej Oli? Nie wiemy.

„Kampania miała być pozytywna i lekka, bez bagażu smutku i powagi”, pisze dalej organizator. „Chcieliśmy osiągnąć poziom normalności i zrozumienia, i pokazać Zespół Downa jako coś ludzkiego, coś, z czym można dobrze żyć”. Głosy internautów świadczą o tym, że przesłanie kampanii można odczytać zupełnie inaczej: zespół Downa to coś, co człowieka nieodwracalnie piętnuje, skazuje na życie gorsze, niepełne, życie, o którym inni myślą: „Dobrze, że to nie ja ani moje dziecko...”. „Warto pamiętać, że w kampanii społecznej nie ma miejsca na wielopiętrowe wyjaśnianie, co autor miał na myśli”, napisali rodzice osób z zespołem Downa skupieni wokół portalu Zakątek 21. „Liczy się pierwsze skojarzenie – w przypadku Państwa kampanii szczególnie fatalne. Zniszczona koszula do wyrzucenia, uporczywa czkawka, samotność i przykry sen... Takie właśnie skojarzenia z zespołem Downa wywołali Państwo w ramach prezentowanych billboardów”.

METAFORY

Oczywiście nie brak głosów, które próbują tłumaczyć organizatora. „Hasła, które pobudzają do myślenia i zachęcają do dyskusji, są dobre”, piszą zwolennicy kampanii. „Ludzie, którzy nie znają się na pewnych mechanizmach, skłonni są do krytyki polaryzujących komunikatów”, tłumaczy na portalu Onet.pl jeden ze specjalistów od marketingu i reklamy. „Gdyby rozwieszono billboard z hasłem »Wspieraj dzieci chore na zespół Downa«, to nie byłoby takiego szumu. Hasło kampanii na pewno miało wywołać dyskusję, wzbudzić uwagę mediów i sprawić, by temat wypłynął”. Tyle że billboardy oglądają i ci, którzy śledzą to, co dzieje się w mediach, i ci (olbrzymia większość), którzy w ogóle nie będą znali tego kontekstu. Dla nich przekaz brzmi jednoznacznie: plama, czkawka, smutek, beznadzieja. To, co miało zmniejszyć lęk, potencjalnie jeszcze go wzmocni.

Plama w naszej kulturze kojarzy się wyłącznie negatywnie: to coś, co czyni człowieka „nieczystym”, pozbawia praw, skazuje na wykluczenie. Podobnie czkawka; kiedy mówimy, że coś „wróci czkawką”, mamy na myśli nieprzyjemne konsekwencje czyichś słów lub działań. Owszem, zespół Downa jest czymś nieusuwalnym (choć, nawiasem mówiąc, w ostatnich latach bardzo przyspieszyły prace nad tzw. terapiami chromosomalnymi, które miałyby odwracać skutki wad genetycznych). Czy jednak to, co nieusuwalne, od razu musi być piętnem? Wybór metafor nigdy nie jest niewinny. Autorzy haseł chyba o tym nie pomyśleli.

CHROMOSOMY

Można przecież wyobrazić sobie kampanię o podobnych celach, która wcale nie będzie mieć charakteru „żebraczego” (typu: „Wspieraj chore dzieci...”) ani nie będzie prowokować, lecz będzie w pomysłowy sposób budowała pozytywny wizerunek osób z niepełnosprawnością intelektualną. Internauci od razu przypomnieli mem krążący swego czasu w sieci: „Keep calm, it’s only one extra chromosome” („Zachowaj spokój – to tylko dodatkowy chromosom”). W 2009 r. przeprowadzono międzynarodową kampanię pod hasłem „Don’t let me Down”. Nie da się, oczywiście, tej gry słów oddać w polszczyźnie, ale być może udałoby się stworzyć coś równie zwięzłego i trafiającego do przekonania. A może zamiast budować piętrowe konstrukcje, lepiej było po prostu pokazać twarze i wysiłek niepełnosprawnych zawodników?

Bardzo udaną reklamę z tematem niepełnosprawności w tle – tyle że niepełnosprawności fizycznej – przygotował w tym roku producent jednego z irlandzkich piw. Minutowy film pokazuje grupę młodych mężczyzn na wózkach, którzy toczą zacięty pojedynek, grając w koszykówkę. Wózki zderzają się ze sobą, co jakiś czas ktoś ląduje na parkiecie. Wreszcie mecz dobiega końca: zawodnicy odpinają pasy i wstają ze swoich pojazdów. Tylko jeden nie wstaje: wśród śmiechów i przyjacielskich poklepywań zjeżdża do szatni na wózku, żeby razem z kolegami zakończyć wieczór w pubie. Przesłanie filmu jest jasne: to nie niepełnosprawny ma się dostosować do nas. To my powinniśmy przestać traktować go z góry i wejść w jego świat, by go zrozumieć.

INTEGRACJA

Przypominam sobie niedawny entuzjazm, z jakim część dziennikarzy, szczególnie prasowych, informowała o letnich i zimowych olimpiadach specjalnych. Polskie sportsmenki i sportsmeni zdobyli na nich mnóstwo medali i na krótko stali się bohaterami mediów. Udało się wzbudzić sympatię dla całego ruchu olimpijskiego osób niepełnosprawnych, które częstokroć zmuszone są zmagać się z o wiele większymi barierami niż ich „normalne” koleżanki i koledzy. Wydawało się, że właśnie sport stanie się jednym z tych obszarów, na których integracja postępować będzie szybciej niż gdzie indziej. Myślę, że najbardziej bolesne jest to, iż cios przyszedł właśnie z tej, najmniej spodziewanej strony.

„Ludzie z Zespołem Downa najbardziej cierpią nie z powodu swojej kondycji, ale w związku z tym, jak są przyjmowani i postrzegani”, czytamy na stronie Stowarzyszenia Olimpiady Specjalne Polska. Ostatnie zdanie mówi coś bardzo ważnego: to nie zespół Downa jest plamą. To w nas samych są „plamy”, które przeszkadzają widzieć osoby z niepełnosprawnością intelektualną jako pełnowartościowe i podobne do nas. Na tych „plamach” powinniśmy się skupić.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2013

Podobne artykuły