Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Są filmy, które musimy traktować na prawach specjalnych. Przy ich wartościowaniu zawieszamy na moment krytyczne sądy, bo wiemy, iż celem powstania takich tytułów nie jest bynajmniej olśnienie festiwalowych jury czy frekwencyjne wyniki w kinach. Właśnie takim filmem, za którym stoi przede wszystkim żarliwa determinacja twórcy, jest "Milarepa". Tybetański mnich nakręcił ten obraz z udziałem rdzennych mieszkańców Tybetu, w ich oryginalnym języku, choć z konieczności - po indyjskiej stronie Himalajów. Wciągnął do współpracy mnichów, uchodźców, tybetańskie sieroty. Wierzymy, że nagłaśnianie tych wszystkich okoliczności produkcyjnych nie jest jedynie promocyjnym chwytem w czasach, kiedy sytuacja Tybetu pozostaje boleśnie aktualna. Zwłaszcza że twórca "Milarepy" nie ukrywa swoich intencji: zamiast politycznego manifestu proponuje buddyjską przypowieść, która przybliży tybetańską filozofię walki o przetrwanie. A rozproszonym po świecie Tybetańczykom - pozwoli raz jeszcze ożywić wielki wspólny mit.
Życie Milarepy - mistyka, poety, duchowego mistrza - to jedna z najważniejszych narracji w tybetańskiej kulturze. Reżyser Neten Chokling Rinpoche z Bhutanu, uważany za kolejne wcielenie XI-wiecznego jogina, odnalazł w kinie skuteczne narzędzie dla krzewienia swoich nauk. Podobno odkrycia tego dokonał, kiedy jego klasztor zaangażował się przed laty w powstanie "Małego Buddy" Bertolucciego. I jakkolwiek hollywoodzka superprodukcja przekazywała raczej spłaszczony, komiksowy obraz tybetańskiej religii, to jednak młodziutki, zafascynowany kinem mnich, podpatrując wielkiego reżysera, przeszedł najlepsze z możliwych filmowe uniwersytety. W owym czasie konsultantem na planie u Bertolucciego był inny tybetański duchowny Khyentse Norbu, u którego Chokling zagrał potem w dwóch filmach: w znanym również z naszych ekranów "Pucharze Himalajów" oraz w "Podróżnikach i magach". Tym razem Chokling Rinpoche samodzielnie stanął za kamerą. Opowieść o wczesnym okresie życia Milarepy obejmuje okres od jego fizycznych narodzin aż do momentu, kiedy w samotnym mścicielu-czarnoksiężniku, który nie znalazł satysfakcji, karząc swoich wrogów, narodził się prawdziwy mędrzec.
W filmie Choklinga niemal każde wypowiadane zdanie nabiera mocy buddyjskiej sentencji. Nakręcony z udziałem niewielkiego budżetu, bazuje przede wszystkim na bogactwie tybetańskiej kultury. Również tej materialnej - w filmie pieczołowicie zrekonstruowano realia sprzed 1000 lat, z wykorzystaniem tradycyjnej architektury, zdobnictwa czy przedmiotów codziennego użytku. Zdjęcia utrzymane w ciepłej, jakby lekko przykurzonej palecie, archiwizują to wszystko, co z każdym rokiem ulega stopniowemu zniszczeniu - pod naporem czasu, chińskiej ekspansji kulturowej czy postępującej globalizacji. W powietrzu, w którym pobrzmiewają raz po raz głosy tradycyjnych tybetańskich pieśni, niemal czuć oddech wolnej przestrzeni. Górzyste krajobrazy sfotografowane w rozległych panoramicznych ujęciach inspirują do szukania śmiałych metafor. Lecz jeśli miałby być "Milarepa" manifestem wolności, to raczej tej wewnętrznej, duchowej, polegającej na podążaniu ścieżką samodoskonalenia i pokory - zgodnie z odwiecznymi naukami joginów. I zgodnie z życiem samego Milarepy.
Choć film nie jest dziełem tej miary, co monumentalny "Kundun - życie Dalajlamy" Martina Scorsese, choć nie brak w nim dosłowności i baśniowej naiwności w artykułowaniu szlachetnego przesłania, zaś efekty specjalne w scenach wizyjnych wyraźnie odstają od powszechnie przyjętych standardów, "Milarepa" to film, który skupia naszą uwagę głównie wyjątkowym nastrojem i rytmem - dostojnym, medytacyjnym, zbudowanym z przenikających się płynnie obrazów. Jego tematem (ale i naturalnym tworzywem) pozostaje "siła bezsilnych" - olbrzymia duchowa energia, która pozwala tybetańskiemu narodowi przetrwać mimo wszystko. A nam trochę lepiej zrozumieć ten szczególny, z naszej perspektywy wręcz irracjonalny rodzaj buntu.
MILAREPA - reż. Neten Chokling, scen. Neten Chokling, Tenzing Choyang Gyari, zdj. Paul Warren, muz. Joel Diamond, wyst. Orgyen Tobgyal, Kelsang Chukie Tethtong, Jamyang Lodro i inni. Prod. Indie/Bhutan 2006, Dystryb. Fundacja Promocji Ma?ana. W kinach od 5 września.