Jezus wyszedł

Wszyscy trzej synoptycy opisują powołanie Mateusza/Lewiego przez Jezusa (Mk 2, 13-17; Mt 9, 9-13 i Łk 5, 27-32), i – jak zwykle – każdy robi to nieco na swój własny sposób.

09.03.2020

Czyta się kilka minut

Pierwszym szczegółem, który wyróżnia narrację św. Łukasza, jest słowo „wyszedł”: „wyszedł i zobaczył celnika imieniem Lewi”. Czytając św. Marka i św. Mateusza, mamy wrażenie, że Jezus zobaczył przyszłego apostoła i ewangelistę jakby przy okazji – po prostu przechodząc (Mk 2, 14). U Łukasza działanie Jezusa wygląda na celowe: wychodzi z domu właśnie po to, by zobaczyć Lewiego – tak jakby go szukał.

Przed owym „wyjściem” Jezus jest w swoim domu w Kafarnaum; właściwie nie tyle swoim, co Piotra i Andrzeja, u których się zatrzymał – ten dom stanie się w niedalekiej przyszłości pierwszym „kościołem” (Domus Ecclesiae) w tym mieście. Dookoła Niego siedzi ogromny tłum – tak wielki, że czterech ludzi (niektórzy komentatorzy domyślają się w ich osobach Piotra, Andrzeja, Jana i Jakuba), którzy chcą przynieść do Niego człowieka sparaliżowanego, muszą wyjść na dach i dopiero stamtąd spuścić go na noszach przed Jezusa. I – pamiętamy – Jezus najpierw odpuszcza mu grzechy, a potem – na dowód tego, iż ma taką moc – uzdrawia go także z paraliżu i odsyła do domu. Na ten widok wszyscy wielbią Boga. Wszyscy, ale nie Lewi/Mateusz...

Jego w tym tłumie nie ma. Pozostał na swoim cle, przy swoim zajęciu, w swoim świecie. Nie porwała go fala ludzi zmierzających do domu Jezusa. Jezus, jeśli chce go spotkać, musi ku niemu wyjść.

Paralityka uzdrowił w swoim własnym domu; Mateusza/Lewiego musi „uzdrowić” (ostatecznie) w jego własnym domu. Zaproponuje mu uczniostwo jeszcze w jego miejscu pracy, ale pierwszy kawałek drogi ucznia odbędą do jego domu, i to tam ostatecznie (były już) celnik dozna pełnego nawrócenia, siedząc z Jezusem i apostołami przy posiłku. Tak, bo skutecznym lekarstwem na chorobę Mateusza okazało się nie moralizatorstwo czy pouczanie, ale doświadczenie przyjaźni i wspólnota stołu.

Trudno nie zobaczyć w tej perykopie rzeczywistego programu pastoralnego dla Kościoła dziś. Potrzebujemy dziś Kościoła „wychodzącego” (Franciszek zawarł tę ideę we frazie: „Ecclesia in uscita”) – Kościoła, który wychodzi, by się uważnie rozejrzeć, i poszukać tych, którzy pozostają na zewnątrz.

To prawda – pozostając wewnątrz ciągle jeszcze możemy mieć wrażenie, że otaczają nas tłumy, i że – skoro przychodzą – to im należy się przede wszystkim nasza uwaga i energia (my zaś ucieszymy się tym, że doznają łaski i stają na nogach). Jezus jednak pokazuje nam wyraźnie: są tacy, którzy (przynajmniej w tym momencie) nie są w stanie wejść do waszego kościoła. Jeśli chcecie ich spotkać, potrzebujecie do nich „wyjść” na zewnątrz. To prawda, nie musicie! Jeśli jednak ich zlekceważycie, może się okazać, że przegapiliście najlepszego kandydata na apostoła i ewangelistę. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 11/2020