Jaki kolor Białorusi

Ranne zwierzę ryczy głośno. A Aleksander Łukaszenka ryczy coraz głośniej. Groźby pod adresem Polski, wygłoszone w białoruskim Sejmie (My wiemy, co dzieje się w ambasadzie, znamy waszą pracę!.), to podręcznikowy przykład zachowania zagrożonej dyktatury - szukanie wroga na zewnątrz. Widać Łukaszenka czuje się coraz mniej pewnie. Tymczasem Zachód - być może zachęcony sukcesem Pomarańczowej Rewolucji na Ukrainie - wykazuje sporą aktywność. Szef unijnej polityki zagranicznej Javier Solana i sekretarz stanu USA Condoleezza Rice zachęcają do zmian. Pani Rice zapewnia białoruską opozycję o poparciu.

01.05.2005

Czyta się kilka minut

Wystraszone zwierzę ucieka tam, gdzie bezpiecznie. I Łukaszenka uciekł do Moskwy. Przyjęty łaskawie przez Władimira Putina podpisał kilkanaście dokumentów integrujących Białoruś z Rosją. Jednocześnie odbyły się wspólne manewry wojskowe. Moskwa gorączkowo myśli, jak zapewnić władzę Putinowi po zakończeniu drugiej kadencji prezydenckiej. Podobno jednym z wariantów jest ostateczne połączenie Białorusi i Rosji. Nowe państwo to nowa konstytucja i Putin mógłby znów być prezydentem. Do zwierania szeregów może pchnąć też Rosję współpraca m.in. Gruzji, Ukrainy i Mołdawii w ramach GUUAM, uważanego już za konkurencję dla Kremla. Wydarzenia w tych krajach dowodzą ostatecznego rozpadu imperium. GUUAM właśnie wezwał Rosję do wycofania wojsk z Gruzji i Naddniestrza. Nie od dziś też prezydenci Gruzji i Ukrainy czynią aluzje do sytuacji na Białorusi. 20 kwietnia gruziński parlament wyraził zaniepokojenie nasilaniem się dyktatury w Mińsku. Czy Rosja podejmie wyzwanie?

Podobno nie brak w Moskwie ludzi, którzy po ostatnich spektakularnych porażkach rosyjskiej dyplomacji, zrozumieli, że “wolności się nie powstrzyma", a chamskie sztuczki politycznych technologów nie pomogą. Ale atrakcyjne porównania Białorusi z Ukrainą, Gruzją czy Kirgizją mogą być mylne. W tamtych rewolucjach koniecznym składnikiem był konflikt w elitach władzy. Tego na Białorusi na razie nie widać, tymczasem opozycji wciąż daleko do jedności, społeczeństwu do aktywności, stopień integracji tego kraju z Rosją jest wyższy, a i zachodniej dyplomacji - w tym Polakom - trudniej będzie odegrać rolę znaną z Kijowa. Łukaszenka, w przeciwieństwie do Leonida Kuczmy, nie zadzwoni do Warszawy z prośbą o pomoc. Niemniej każdy “naród staje się wolny, gdy tylko tego zechce", więc wydarzenia na Białorusi mogą nas zaskoczyć dynamiką. Ale i brutalnością, bo ranne i rozdrażnione zwierzęta bywają najgroźniejsze. Tym większa odpowiedzialność sąsiadów Białorusi, by pomóc jej dojść do demokracji, zanim będzie za późno i przy najmniejszych ofiarach.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Publicysta, dziennikarz, historyk, ekspert w tematyce wschodniej, redaktor naczelny „Nowej Europy Wschodniej”. Wieloletni dziennikarz „Tygodnika”. Autor i współautor książek: „Przed Bogiem” (2005), „Białoruś - kartofle i dżinsy” (2007), „Ograbiony naród ‒… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 18/2005