Jabłka

Dawno temu - choć nie byłem już dzieckiem - śnił mi się las, sosnowy czy inny, w każdym razie z igliwiem. Pośrodku lasu rosła jabłoń, niewysoka, trochę jak bonsai wśród drzew, których wierzchołki ginęły w świetle. Rodziła jabłuszka twarde i słodkie, które doskonale mieściły się w dłoni.

06.10.2009

Czyta się kilka minut

Lubię jabłka. Lubię je kupować, wąchać, jeść, oglądać środki. Do naszego sklepu jabłka przywożone są w drewnianych skrzynkach wyłożonych szarym papierem. Lubię ich winny zapach, kiedy gniją. Nie lubię tylko tych jabłek, które wyglądają, jakby ktoś polerował je pronto.

Koleżanka opowiedziała mi następującą historię. W szkole, do której chodzi syn jej znajomych, dzieci dostały zadanie: przynieść na drugi dzień jeden owoc i jedno warzywo. Znajomi dali synowi jabłko. Co się okazało? W klasie, która liczy dwadzieścia troje dzieci, tylko on jeden przyszedł z jabłkiem. Inni rodzice kupili dzieciom papaje, mango, granaty...

Moja żona była ostatnio świadkiem rozmowy w warzywniaku. Jedna mama skarżyła się drugiej, że zawsze pakuje synowi na drugie śniadanie jabłko i zawsze po jego powrocie ze szkoły znajduje je w tornistrze obite, ale nietknięte. "Wie pani o co chodzi? Syn mi powiedział, że się wstydzi jeść jabłka". "Trzeba by chyba zrobić ogólnopolską akcję", wtrąciła się sprzedawczyni. "Tak jak z tym mlekiem".

Nie szukałem tych obrazków, same do mnie przyszły, jeden po drugim. Może to coś znaczy, może nic. Nasze dzieci jedzą jabłka. Owszem, lubią też inne owoce, ale jabłka w domu są zawsze. Specjalnie do szkoły kupujemy małe jabłuszka - takie, jak z tego drzewa w moim śnie - żeby nie rozpychały kieszeni. Inne owoce pojawiają się i znikają, a jabłka są cały rok.

Z jabłkami wiążą się różne wspomnienia. Karmienie krów, które zgniatały jabłka zębami tak szybko, że sok ściekał im po pyskach. Rzucanie i łapanie jabłek zrywanych wprost z drzewa; traktowanie ich - zależnie od okoliczności - jakby były twardymi piłkami lub miękkimi kamieniami. Krojenie surowych jabłek na chleb posmarowany cienko masłem lub śmietaną - dziecięcy sandwicz. Powieść Tadeusza Nowaka "A jak królem, a jak katem będziesz", napisana tak sugestywnie, że niemal słyszało się przy czytaniu plusk jabłek wpadających nocą do stawu. Plusk jabłek wpadających nocą do stawu, gdy samemu (choć rzadko) rzucało się je do wody. Wyrzucanie ogryzków przez okno pędzącego samochodu. Zakaz księdza Bonieckiego, który nie znosi, gdy ktoś je cokolwiek w jego samochodzie, a tym bardziej jabłko...

I ta najważniejsza scena: kiedy stanąłem przed sklepem jako mały chłopiec i usiłowałem sprzedać bardzo zielone jabłka, żeby zarobić parę groszy. Stałem może godzinę, może dwie. To była moja inicjatywa, a mama nie chciała mnie zniechęcać. Sam odważyłem sobie po kilogramie i każdy kilogram włożyłem do osobnej torby. Ale nie sprzedałem ani jednego.

Nawet wtedy nie czułem wstydu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2009